- Rafał Trzaskowski wywołał prawdziwą burzę swoim wyliczeniem, z którego wynikało, że odnotowanych przez Ministerstwo Zdrowia zgonów spowodowanych COVID-19 w Warszawie było prawie cztery razy mniej niż wynika z dokumentów
- Zapewnia, że nigdy nie formułował tezy o ich zaniżaniu. – Ja tylko zwróciłem się do rządu z pytaniami, a odpowiedzi są bardzo różne i niejednoznaczne – mówi prezydent
- Wczoraj na konferencji prasowej minister Łukasz Szumowski precyzował, że wszystkie osoby, które zmarły na terenie stolicy, ale były zameldowane w innym miejscu, są raportowane w stacji, która jest adekwatna do ich miejsca zameldowania. – To wyjaśniały już Inspekcja Sanitarna i Wojewódzka Stacja Sanitarna – powiedział prof. Łukasz Szumowski.
- – W obecnej sytuacji rząd powinien ogłosić stan klęski, a wybory powinny zostać przeprowadzone po ustaniu epidemii. Nikt nie powinien szafować życiem Polek i Polaków dla doraźnej korzyści politycznej – podkreśla Trzaskowski w rozmowie z Onetem
Piotr Halicki/Onet: Panie prezydencie, powiedział pan na antenie TVN24: “Na wczoraj (wtorek, 7 kwietnia – red.) rząd podawał osiem przypadków śmiertelnych w Warszawie, natomiast akty zgonu w Warszawie, w które ja mam wgląd, pokazują, że tych ofiar jest 32 na wczoraj”. Z czego, Pana zdaniem, wynikają te rozbieżności?
Rafał Trzaskowski: Nie formułuję żadnych daleko idących wniosków w tej materii. Dla mnie, jako włodarza miasta, odpowiedzialne zachowanie jest najważniejsze. Ograniczam się wyłącznie do formułowania pytań do rządu. Metodologia liczenia ofiar koronawirusa jest bardzo niejasna, a potrzeba nam rzetelnych danych do podejmowania odpowiedzialnych decyzji.
Zobacz też: Koronawirus w Warszawie i na Mazowszu. Najnowsze informacje
Koronawirus w Polsce. Trzaskowski: dobrze byłoby te wątpliwości wyjaśnić
O jakich aktach zgonu, w które ma … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS