A A+ A++

Szykuje się „odpadowy” dramat. Impas między udziałowcami ZGOK-u w Olsztynie może doprowadzić do tego, że wiele gmin dosłownie utonie w śmieciach. Alternatywą są drakońskie podwyżki, które dotkną nawet pół miliona mieszkańców regionu.

Zobacz także: Pokłócili się o śmieci, a teraz próbują się pogodzić To spotkanie ostatniej szansy. Dziś spotykają się udziałowcy ZGOK, który odbiera odpady aż z 37 gmin. Zarząd spółki będzie próbował namówić przedstawicieli…
Zobacz także: Pokłócili się o śmieci. Dogadają się? Zdjęcie jest tylko ilustracją tekstu Podwyżki, które wprowadził Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie wywołały bunt aż 18 z 37 gmin, z których śmieci trafiają do zakładu. Samorządy…
Zobacz także: Skoczyła cena śmieci. Ile zapłacą mieszkańcy? Skoczyła cena śmieci. Ile zapłacą mieszkańcy? Od soboty drastycznie wzrosły opłaty za odbiór śmieci segregowanych przez Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie, bo ze złotówki do 180 zł…

W środę (19 sierpnia) przedstawiciele samorządów, które są udziałowcami Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w  Olsztynie, bezskutecznie próbowały dojść do porozumienia. Spotkanie nie dało żadnych rezultatów poza tym, że każda ze stron trzyma się swoich racji. Najwięksi udziałowcy spółki, w tym Olsztyn, uparli się przy podwyżkach. Mniejsi udziałowcy, którzy zbuntowali się przeciw wprowadzonym — ich zdaniem bezprawnie — sierpniowym podwyżkom, zapowiadają, że nie będę płacić faktur. Spółka straszy, że w takiej sytuacji nie będzie od nich odbierać odpadów. Na dodatek w tle pojawia się widmo bankructwa ZGOK.

Wczorajsze spotkanie było odpowiedzią na list 18 udziałowców, w  którym podważają oni sposób i zasadność wprowadzonych od sierpnia podwyżek za odpady, zarówno te ze zbiórki selektywnej, jak i mieszane. Władze spółki i najwięksi udziałowcy ZGOK mieli wczoraj rozwiać wątpliwości dotyczące podwyżki cen.

Na spotkanie nie zostali wpuszczeni dziennikarze. Żadna ze stron nie wydała też oficjalnego oświadczenia. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że nie doszło do porozumienia. Więcej, konflikt zaognił się. Wójt Gietrzwałdu wczorajsze spotkanie określił jako przymiarkę do Walnego Zgromadzenia Wspólników. Środowe spotkanie nie miało żadnej z formuł prawnych mieszczących się w Kodeksie spółek handlowych.

— Nie ma porozumienia —  powiedział „Gazecie Olsztyńskiej” Jan Kasprowicz, wójt Gietrzwałdu. I głośno zapewnił, że stoi jedynie po stronie mieszkańców swojej gminy. W rozmowie z dziennikarzami przyznał jednak, że jest skłonny do kompromisu.

— Mamy problem ogólnopolski. Ze względu na przepisy prawa, nazywane opłatą marszałkowską, odpady zdrożeją i trzeba się z tym zmierzyć. Trzeba z jednej strony bronić ZGOK-u przed bankructwem, z drugiej — wynegocjować ceny, które są do przyjęcia — stwierdził w rozmowie z nami Jan Kasprowicz.

O tym, że to problem ogólnopolski jest też przekonany przedstawiciel samorządu, który najgłośniej oprotestowuje sierpniowe podwyżki, czyli burmistrz Dobrego Miasta. Zdaniem Jarosława Kowalskiego trzeba rozwiązań systemowych, które pomogą rozwiązać problem. Jednocześnie burmistrz Dobrego Miasta jasno sprzeciwia się podwyżce i wylicza koszta, które przy jej wprowadzeniu musiałyby spaść na mieszkańców jego gminy…

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSEKO SA Raport okresowy półroczny za 2020 SA-P
Następny artykułOdważne dzieci na Złotnikach. Trwa ostatnia tura warsztatów Brave Kids