W Gdańsku na stoisku z szyldem “prosto z plantacji” truskawki są sprzedawane za 11-16 zł/kg. Co roku pojawia się jednak szansa, aby cieszyć się smakiem tym owoców i nie przepłacać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taką okazją są samozbiory. Wielu rolników zaprasza mieszkańców wszystkich zakątków polskich na swoje pola, aby zbierali owoce. Do zbiorów podczas weekendów zachęca m.in. rodzina Łapińskich z Nowego Janowa (woj. podlaskie).
Spore zainteresowanie samozbiorami
Łapińscy wskazali w rozmowie z “Faktem”, że samozbiory podpatrzyli w Niemczech. – Syn wrzucił ogłoszenie do internetu. Cieszy nas odzew – przyznała pani Barbara.
Jak ujawniła, wśród osób zainteresowanych samozbiorami są nawet mieszkańcy innych województw np. rodzina z Giżycka. Na chętnych czeka parking zlokalizowany tuż przy samym polu. Choć pani Barbara nie ukrywa, że nie ma co liczyć na wielkie udogodnienia, ale zapewnia, że będzie czekała przenośna toaleta.
Plantatorzy wyjaśnili, że urządzanie samozbiorów wcale nie wynika z braku rąk do pracy, ponieważ na to nie mogą narzekać. W ten sposób chcą pokazać starszym i młodszym Polakom, jak wygląda zbieranie owoców i zapewnić im atrakcję.
Ile kosztują truskawki w samozbiorach?
W ramach samozbiorów Łapińscy będą sprzedawali truskawki w cenie 8 zł/kg. Pierwsza akcja rusza w sobotę 8 czerwca. Poza tym mają także maliny i jagodę kamczacką.
Inni organizatorzy samozbiorów także ujawnili swoje stawki. Dla przykładu w miejscowości Księży Las (woj. śląskie) truskawki będą kosztowały 12 zł/kg, w okolicach Grójca (woj. mazowieckie) – 10 zł/kg.
Nieco więcej trzeba będzie zapłacić za samozbiory jagody kamczackiej. W miejscowości Muniałkowice (woj. małopolskie) plantatorzy oferują 17 zł/kg, a w Boglewicach (woj. mazowieckie) – 18 zł/kg.
Polskie czy greckie truskawki? Sprawdzili targi
Poza aspektem rozrywkowym i edukacyjnym samozbiory mają także dodatkowy atut – dzięki nim mamy pewność, że truskawki pochodzą z polskich upraw. Na rynku aż roi się od sprzedawców, którzy sprzedają zagraniczne owoce i jedynie oznaczają je jako polskie.
Jak już informowaliśmy w WP, taka przykra niespodzianka czekała na kontrolerów z Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, którzy odwiedzili Kompleks Handlowy Rybitwy w Krakowie. Ustalili, że owoce sprzedawane jako “polskie” w rzeczywistości pochodziły z Grecji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS