Donald Trump doprowadził do tego, co zapowiadał już od dawna: skutecznie podłożył ogień pod amerykański system polityczny. Zrobił to, jak wynika z relacji o jego prywatnych rozmowach, całkowicie „dla sportu”, jak rozwydrzony bachor, bo swoją porażkę wyborczą uznał już ponoć jakiś czas temu. Bardzo mocno pomogły mu w tym (i wciąż pomagają) media. We wszystkich przekazach medialnych dominuje postawa typu „szok i niedowierzanie”. I nie, wcale nie chodzi o to, że o możliwej wojnie domowej pisałem na łamach „Forbesa” już w czerwcu. Chodzi o prosty fakt, że sam Trump i tłum jego wyznawców zapowiadali, że mogą dopuścić się przemocy na kilka dni przez 6 stycznia br.
W tym kontekście całkowicie słuszne są pytania o to, czy jeśli demonstrację w pobliżu najważniejszych budynków federalnych USA zapowiedziałby ruch Black Lives Matter, to czy wówczas również służby porządkowe nie zabezpieczałyby tego wydarzenia? Czy również wtedy z łatwością uczestnicy mogliby sforsować ochronę Kapitolu? Pytania retoryczne. Siły porządkowe byłyby tak liczne i brutalne jak wtedy, kiedy Trump przechadzał się pod kościół z Białego Domu, a policja pałowała i gazowała protestujących. Wciąż jednak nie możemy być pewni, kto i w jakim celu dopuścił do wczorajszych wydarzeń.
Wojna domowa w USA? Jeszcze nie
Czy zatem jesteśmy świadkami początku drugiej wojny secesyjnej już teraz? Moim zdaniem nie – a przynajmniej jeszcze nie. Z pewnością został uczyniony kolejny krok w tym kierunku. I choć część zakłamanych i fanatycznych polityków republikańskich wycofała swój zupełnie bezpodstawny opór wobec zatwierdzenia wyników wyborów prezydenckich, to problem nie zniknął. Kolejna cegiełka do rasistowskiego i protrumpowskiego mitu założycielskiego została dołożona. Republikanie, nawet głosując za akceptacją wyników wyborów, wciąż kłamali, że doszło do wielu fałszerstw, ale sprawy zaszły za daleko, dlatego się łaskawie cofają.
Wydarzenia minionego dnia są kolejnym dowodem, że mantra powtar … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS