Giganci technologiczni rozprawiają się z alternatywnymi mediami społecznościowymi. Google zawiesiła w swoim sklepie z aplikacjami platformę społecznościową Parler, będącą konkurencją dla Twittera.
Parler to serwis popularny wśród amerykańskiej prawicy. Konto na Parlerze założył prezydent USA Donald Trump, po tym jak zablokowano mu konta na Twitterze, Facebooku oraz Instagramie.
Google oficjalnie tłumaczy zawieszenie tym, że na platformie Parler pojawiły się posty „wzywające do przemocy”. Koncern nie sprecyzował, ile tych postów było i czego konkretnie dotyczyły. Domaga się on jednak od Parlera, by ostrzej prowadził moderację treści.
W ślad za Google poszedł koncern Apple. Zapowiedział, że usunie Parlera ze swojego sklepu z aplikacjami, jeśli w ciągu 24 godzin nie przedstawi mu on szczegółowego planu zaostrzenia moderacji. Amy Peikoff, dyrektor w Parlerze odpowiadająca za politykę firmy, twierdzi, że giganci technologiczni próbują cenzurować to medium społecznościowe ze względów politycznych.
Sieć społecznościowa Parler została założona w 2018 r. jako alternatywa dla Twittera. Jej prezes John Matze określa się jako libertarianin. Parler nie cenzuruje treści użytkowników z przyczyn politycznych. W listopadzie miliarderka Rebekah Mercer, znana z konserwatywnych poglądów, ogłosiła, że zaintwestowała w Parlera. Zainteresowanie Parlerem wśród użytkowników sieci mocno wzrosło w ostatnich dniach, po tym jak Facebook i Twitter zablokowały konta prezydenta Trumpa. Działania Google i Apple przeciwko Parlerowi są postrzegane przez amerykańską prawicę jako bezprecendensowa cenzura … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS