Jest ciężko – w ten sposób panującą obecnie sytuację w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym opisał pulmonolog dr Jacek Nasiłowski. „Mamy bardzo dużo chorych, w chwili obecnej jest ich około 270” – powiedział w rozmowie z PAP. „Jeden lekarz zajmuje się naraz 28 pacjentami” – zaznaczył.
CZYTAJ TAKŻE:
-Prof. Horban: „Jesteśmy blisko wprowadzenia zakazu przemieszczania się”. Kiedy poprawa sytuacji? Padła konkretna odpowiedź
-TYLKO U NAS. Trzecia fala pandemii. Lekarz ze Szpitala Narodowego: W ciężkim stanie jest więcej młodych ludzi
-Niebezpieczna totalność. „Jedynym celem jest ciągłe osłabianie rządu i przejęcie władzy. Choćby za cenę zdrowia i życia swoich obywateli”
Odnosząc się do liczby pacjentów zakażonych Covid-19, którzy obecnie leczeni są w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym, dr Nasiłowski podkreślił, że kluczowe jest tu sformułowanie „około”, ponieważ sytuacja w szpitalu zmienia się bardzo dynamicznie.
Z tego powodu jest bardzo ciężko
— powiedział.
Jak wyjaśnił, co chwila przyjmowani są nowi pacjenci. Część z nich szybko zdrowieje i wraca do domów, jednak u wielu pacjentów choroba przebiega ciężej, nie zdrowieją tak szybko, jak oczekiwaliby tego lekarze, często ich stan pogarsza się do tego stopnia, że wymagają leczenia respiratorem.
Pytany, ile w chwili obecnej jest wolnych łóżek na Narodowym, lekarz wyjaśnił, że problem nie tkwi w dostępności łóżek, tylko w braku personelu medycznego.
Łóżek to mamy tu w sumie 500, respiratory także są, tylko problem leży gdzie indziej
— zauważył.
Nie jest sztuką położyć pacjenta do łóżka, tylko trzeba mieć jeszcze na względzie, że tym pacjentem później ktoś się będzie musiał zająć, a przecież im cięższy jest jego stan, tym więcej personelu potrzeba do jego leczenia
— podkreślił.
Dopytywany, ile brakuje obecnie personelu medycznego w szpitalu na Stadionie Narodowym, Nasiłowski odparł: „Powinno być dwa razy więcej”.
Ludzie, którzy tu pracują – personel pielęgniarski, ratownicy medyczni i lekarze – wykonują tytaniczną, heroiczną pracę
— powiedział.
Jeden lekarz na prawie 30 pacjentów
Jeden lekarz zajmuje się naraz 28 pacjentami, w tym kilkoma w stanie ciężkim
— zaznaczył.
Dla porównania wskazał, że w normalnym szpitalu jeden lekarz zajmuje się pięcioma pacjentami.
Sytuacja jest taka, że po prostu nie ma ludzi do pracy, ale teraz wszędzie ich nie ma, nie tylko u nas
— zauważył dr Nasiłowski.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że każdy szpital może wskazać liczbę pacjentów, których jest w stanie przyjąć i powiedzieć, że powyżej tej liczby nie może już przyjmować.
Jednak szpital covidowy nie może tego zrobić. My nie możemy powiedzieć, że odmawiamy przyjęcia jakiegokolwiek pacjenta
— powiedział dr Nasiłowski.
Dlatego ludzie tutaj pracują naprawdę bardzo ciężko
— przyznał.
Dr Nasiłowski przypomniał także, że kadra na Narodowym, to poniekąd efekt „pospolitego ruszenia”.
To są ludzie, którzy chcieli pracować z covidami i zjechali do Warszawy z całej Polski
— przypomniał.
Jak wskazał, są to ochotnicy m.in. ze Śląska, Lublina oraz z wielu innych miejsc w całym kraju.
Wszyscy oni mają swoją drugą pracę
— zaznaczył.
Pytany, czy lekarze z Narodowego zgłaszają do wojewody braki kadrowe, dr Nasiłowski wyjaśnił, że medycy pracujący w tym szpitalu tymczasowym cały czas alarmują o ciężkiej sytuacji kadrowej. Nieustannie prowadzony jest także nabór personelu. Jednak – jak zaznaczył lekarz – podobne zgłoszenia płyną jednocześnie z innych placówek.
Ci ludzie, którzy chcieli pracować z covidowcami, to już dawno pracują, a ci, którzy nie chcą, to się kamuflują i nie pracują, bo mają swoje prace, które, co trzeba podkreślić, także są potrzebne
— przyznał.
Mamy przecież w Polsce także pacjentów chorujących na inne schorzenia, którzy nie zniknęli wraz z nadejściem pandemii, a nimi także ktoś musi się zająć
— dodał.
„Ostatnie trzy dni jest trochę lepiej”
Odnosząc się do dynamiki wzrostu zachorowań na koronawirusa w Polsce, dr Nasiłowski ocenił, że z punktu widzenia szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym, w ciągu ostatnich dni sytuacja trochę się poprawiła.
Ostatnie trzy dni jest trochę lepiej, natomiast ostatnie dwa tygodnie były naprawdę dramatyczne, każdego dnia przyjeżdżało do nas około 150 nowych chorych
— poinformował.
Teraz przyjeżdża połowa z tego
— dodał.
Wyjaśnił, że wynika to m.in. z uruchomienia w woj. mazowieckim innych szpitali tymczasowych.
Póki co, jakoś dajemy radę, na szczęście zwolniło się tempo przyjęć
— podsumował dr Nasiłowski.
W czwartek ministerstwo zdrowia poinformowało, że badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 27 278 osób, najwięcej w woj. mazowieckim – 4408. Zmarło 356 chorych z COVID-19.
W Polsce od 4 marca 2020 r., gdy wykryto pierwszy przypadek COVID-19, zakażenie potwierdzono u 1 984 248 osób, z których 48 388 zmarło.
mm/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS