W mailach Dworczyk pisze: „Moja propozycja polega na tym aby skonstruować tak przepisy, żeby na otrzymanie dotacji zasadniczy wpływ miała RADA przy funduszu, do której Prezes Rady Ministrów będzie delegował większość osób”. Wszystko dlatego, że jak wyjaśnia Morawieckiemu Dworczyk w poprzednim mailu, Piotr Gliński „ma twarde stanowisko” – jak się można domyślać z kontekstu, Gliński broni tego, by Fundusz podlegał Instytutowi Dmowskiego, podlegającemu z kolei MKiDN. Dworczyk postanawia więc obejść tę konstrukcję przez wzmocnienie rady Instytutu i obsadzenie jej ludźmi premiera.
Dlaczego Fundusz i kontrola nad wydatkowaniem jego środków jest tak ważna dla Dworczyka? Dlatego, że pozwala to na budowanie kontaktów ze środowiskami radykalnej, nacjonalistycznej prawicy. Dotacje mają związać je z obozem władzy, a konkretnie, tą jego częścią, która trzyma ręce na kurku z pieniędzmi. Dworczyk chce, by trzymało je środowisko skupione wokół premiera Morawieckiego. „Trochę szkoda, że oddaliśmy te kontakty z Narodowcami [pisownia oryginalna] bo choć Piotr [Gliński] jest naszym 100% sojusznikiem to takie kontakty warto mieć bezpośrednie. Jak wiemy są one bardzo cenne […] A tak będzie robił to Glina, a właściwie jakieś osoby od niego” – pisze Dworczyk.
Współpraca ze skrajną prawicą to nie jest wypadek przy pracy
Co pokazują nowe maile Dworczyka? O ile oczywiście – dodajmy to zastrzeżenie dla porządku – są prawdziwe. Dwie rzeczy. Po pierwsze to, że związki PiS ze skrajną, nacjonalistyczną prawicą nie są czymś, co dzieje się przypadkiem. Nie, są one efektem świadomie prowadzonej polityki obozu władzy.
Minister Dworczyk pisze o „Narodowcach”: „Od kilku lat budowałem z nimi relacje, a po organizacji Marszu Niepodległości w 2018 roku te relacje były już naprawdę niezłe i mogliśmy je nadal rozwijać”. Przypomnijmy, że w 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, państwo połączyło swoje obchody dnia 11 listopada z marszem skrajnej prawicy – w ten sposób wykluczając z nich wszystkich, których patriotyzm motywuje do sprzeciwu wobec radykalnie nacjonalistycznych ideologii. Fakt, że obchody tak ważnej rocznicy, rządzone przez PiS państwo oddało ONR-owi i okolicom, ktoś inny mógłby uznać za polityczną klęskę – Dworczyk, jak wynika z maila, widzi w tym przede wszystkim wzorcową współpracę z „narodowcami”.
Po co PiS ta współpraca? Tego niestety w ujawnionych do tej pory mailach Dworczyk nie pisze. Możemy więc tylko spekulować. Możliwości jest kilka. Może chodzić o to, by odciągnąć radykalną, narodową młodzież od Konfederacji i związać ją z obozem rządzącym. PiS obawia się Konfederacji, Jarosław Kaczyński od dawna zakładał, że na prawo od PiS ma być tylko ściana. Konfederacja odbiera głosy najbardziej prawicowo radykalnych wyborców PiS, jej obecność w Sejmie radykalizuje prawe skrzydło partii, zachęca je do ideologicznych szarż. Jako ewentualny koalicjant w przyszłym Sejmie, Konfederacja byłaby formacją niepewną, ten sojusz nie byłby stabilny i raczej nie przetrwałby do końca kadencji.
PiS może też chodzić o to, by mieć kontakt z radykalną, silnie zideologizowaną i zmotywowaną do działania młodzieżą. Aktywem, który w razie czego dostarczy rządowi poparcia ulicznego: zorganizuje patriotyczną demonstrację, zasili szeregi WOT, w najgorszym wypadku zablokuje protesty opozycji. Niewykluczone, że działacze PiS wierzą, że rola nacjonalistycznej prawicy w młodym pokoleniu będzie rosnąć i rządzący obóz musi na to zareagować.
Pożyczka bez prowizji. Kliknij i sprawdź promocję ING
Dziś rządząca partia nie ma dla radykalnej młodzieży atrakcyjnej ideologicznej oferty i jedyne co może zrobić, by ją pozyskać, to sypnąć publicznym groszem. Jak widać z maila Dworczyka, w obozie władzy toczy się coś w rodzaju rywalizacji o to, kto pozyska najlepsze kontakty wśród „narodowców” i będzie kontrolował strumień płynących do nich pieniędzy.
Wreszcie, jest jeszcze jeden motyw, być może współwystępujący z trzema wymienionymi wyżej. Dla liderów rządzącej formacji ideologia nacjonalistyczna jest po prostu atrakcyjna, „narodowa młodzież” im najzwyczajniej w świecie imponuje. PiS-owcy mylą skrajny nacjonalizm, niechęć do obcych, przywiązanie do wykluczającej formuły Polaka-katolika z patriotyzmem, nie potrafią wyobrazić sobie innego patriotyzmu niż narodowo-szowinistyczny.
W tym, jak wynika z nowych maili Dworczyka, także środowisko skupione wokół premiera, uchodzące za bardziej „umiarkowane” w obozie władzy. Warto jednak pamiętać, że to właśnie premier Morawiecki złożył kwiaty na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ – formacji nie tylko kolaborującej z III Rzeszą, ale także wyrastającej ze sfaszyzowanej części środowisk narodowej demokracji.
Nie tylko synekura
Ostatni mail Dworczyka odsłania coś jeszcze: dowiadujemy się z niego w końcu, po co właściwie powołano Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej. Gdy powstawał po wyborach w 2019 roku, wydawało się, że jest to po prostu synekura sprezentowana przez Piotra Glińskiego profesorowi Janowi Żarynowi. Ten nacjonalistyczny historyk od dawna służył jako pomost łączący środowiska narodowej prawicy z obozem władzy. W kadencji 2015-19 pełnił funkcję senatora PiS, w 2019 roku przegrał jednak wybory w swoim okręgu. Wtedy z pomocą przyszło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w Instytucie Dmowskiego znalazło akademikowi nowe zatrudnienie.
Z maili Dworczyka wychodziłoby jednak, że w powołaniu Instytutu odgrywał znaczenie jeszcze jedne czynnik: chęć zagospodarowania przez rządzącą formację, a ściślej premiera Glińskiego, środowisk nacjonalistycznej prawicy. Nie przez atrakcyjną ofertę ideową, ale rozdawanie im publicznych pieniędzy. Za pomocą instytutu władza zwraca się do nacjonalistycznej prawicy: przyłączcie się do nas, my mamy środki, dzięki którym będziecie mogli żyć ze swojej działalności, damy wam do niej narzędzia, jakich nikt inny wam nie zaoferuje.
Wychodzi więc, że raz jeszcze władza buduje instytucje i wydaje publiczne pieniądze kierując się nie dobrem publicznym, racją stanu, dobrem wspólnym, ale swoim partyjnym – a nawet frakcyjnym– interesem. W wydawaniu publicznych pieniędzy na sprzęt nagłośnieniowy dla Bąkiewicza nie ma bowiem żadnego społecznego interesu.
Maile Dworczyka pokazywały wielokrotnie władzę skorumpowaną, nieudolną, tchórzliwą, oportunistyczną, podporządkowującą swoją politykę potrzebom PR, nie dobra publicznego. Najnowszy mail nie zmienia tego obrazu, dodaje do niego kolejny nieładny szczegół: jeśli ta władza ma jeszcze jakieś ideologiczne odruchy, to wyłącznie te ciążące w skrajnie prawicową, nacjonalistyczną stronę.
Czytaj także: Skrajnej prawicy Kaczyński zarówno się obawia, jak i z nią flirtuje. Jakie są siły na prawo od PiS?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS