Motocykle z klasycznej linii Triumpha są w tym momencie jedną z najprzyjemniejszych używek, z jakich legalnie mogą skorzystać motocykliści kiepsko reagujący na stylistykę współczesnych maszyn. Bonneville T120 Black wyróżnia się w tej rodzinie mocnym, ale wciąż bardzo eleganckim wizerunkiem i dysponuje przy tym konkretnymi argumentami, płynącymi wprost z rzędowego twina o dużej pojemności.
Świat niesamowicie przyśpieszył i w tej chwili praktycznie nie da się uniknąć codziennego kontaktu z cyfrową technologią i nowoczesnym, zazwyczaj ostrym designem. Zauważcie, że ciężko dziś kupić chociażby zwykłe auto osobowe, które nie będzie wyglądało jak świeżo wyjęte z komiksu Sci-Fi. Są oczywiście wyjątki w stylu Mini lub Fiata 500, ale są one nieliczne i niestety drogie. Na szczęście wśród dostępnych na rynku motocykli ta ucieczka przed współczesnością, chociażby stylistyczna, jest póki co nieco łatwiejsza.
Podczas gdy na tzw. górze toczy się walka o konie mechaniczne, aerodynamikę, “komputery, szmery i bajery”, wciąż bardzo dobrze trzyma się segment neoklasyków, czy to w formie maszyn szosowych, czy bardzo popularnych ostatnio scramblerów, którymi można wjechać również w lekki teren. W tym towarzystwie klasą samą dla siebie są motocykle Triumph z grupy Modern Classics, w której znajdziemy takie modele, jak Bonneville w kilku odmianach, Thruxton, Speed Twin, Street Twin czy Scrambler.
“Duży Boniek”
Tak wspólnie z Rafałem na szybko ochrzciliśmy Bonneville T120 Black, odbierając go z salonu wraz z mniejszym bratem T100. Ten motocykl wybitnie gra wizerunkiem, ale jest tak piękny, że nikt nie ma o to pretensji. Jego linię nazwałbym klasyczną wśród klasycznych, wprost nawiązującą do brytyjskich maszyn z lat 60. Jest tu wszystko, czego fan takiego “archetypu motocykla” może oczekiwać. Rurowa rama kołyskowa, dobrze wyeksponowany rzędowy twin z ożebrowanymi cylindrami, szprychowe koła z grubymi “kapciami”, okrągła lampa, zbiornik paliwa z nakładkami na wysokości kolan, gumowe osłony teleskopów, podwójny amortyzator z tyłu i cała masa eleganckich smaczków.
Bonneville T120 w wersji Black przeznaczony jest dla tych użytkowników, którzy nie odczuwają zbyt wielkiej przyjemności w polerowaniu chromów. Czarnym lakierem pokryto większą część motocykla. Na wysoki połysk wykończone są błotniki, zbiornik paliwa i panele boczne, a matową farbą potraktowano silnik i układ wydechowy. Mi osobiście bardziej podchodzi klasyczny T120, ale Black jest zdecydowanie bardziej łobuzerski i również ma dużo uroku.
Jest to motocykl klasy premium, o czym świadczą znakomicie zaprojektowane i wykonane detale. Podwójne zegary mają chromowaną obwódkę, stylowy wzór cyferblatów i dyskretnie wkomponowane elektroniczne wyświetlacze, które nia zaburzają tradycyjnej koncepcji. Przednia lampa ma podwójną konstrukcję – oprócz tradycyjnej żarówki i odbłyśników pracuje tu światło LED do jazdy dziennej, a na pokrywającym całość szkle znajdziemy stylowe logo Triumph.
Model ten wyposażony jest w bardzo ładny, asymetrycznie umieszczony chromowany wlew paliwa. Świetne wrażenie robi również uczciwie obszyta kanapa w kolorze brązowym. Jedynym, co psuje nieco ekskluzywny wizerunek Triumpha Bonneville T120 Black, są mało estetyczne naklejki z nazwą modelu na panelach bocznych. Wypukłe chromowane logo, takie jak na zbiorniku paliwa, ewentualnie ukryte pod lakierem napisy wyglądałyby o niebo lepiej.
Naturalnie jak w ramionach babci
Po zajęciu miejsca za kierownicą czuję się jak na wygodnym fotelu z domu moich dziadków. Pozycja jest niezwykle naturalna, odprężona i zachęcająca do długiej i nieśpiesznej jazdy. Kąt ugięcia kolan jest niewielki, nawet dla kogoś o większym wzroście. Nogi pewnie trzymają się na pokrytych gumą podnóżkach. Kierownica mogłaby być nieco szersza, ale to znów marzenie wyrośniętego dryblasa. Ładne chromowane lusterka są niewielkie, ale łatwo dają się ustawić tak, by nie łapać wyłącznie rękawów kurtki.
Moje oczy cieszą przepiękne zegary i bardzo solidnie wykonane zestawy przełączników na kierownicy. Zerkam na nie w poszukiwaniu dodatkowych funkcji i znajduję bardzo dyskretny włącznik podgrzewanych manetek oraz przełącznik trybów jazdy, które w tym modelu są dwa – Road i Rain. Przełączanie pomiędzy światłami dziennymi i mijania również należy do kierowcy, nie ma tu niestety czujnika zmierzchu.
Piec dla melomana
Z początkiem obecnego sezonu mam ogromne szczęście do testowania motocykli z genialnymi silnikami. Są to same jednostki dwucylindrowe, które – powtórzę się – absolutnie uwielbiam i uważam za najlepsze rozwiązanie dla jednośladów. Silnik Triumpha Bonneville T120 Black nie zawodzi i zachwyca już po pierwszym odpaleniu. Budzi się do życia ze wspaniałą mieszaniną basowych pomruków i ciężkiego gulgotu. Seryjny układ wydechowy z “butelkowymi” tłumikami brzmi bardzo rasowo, a przy tym nie irytuje głośnością na dłuższych przelotach.
Jest to nowoczesna jednostka chłodzona cieczą, wyposażona w elektroniczny wtrysk paliwa. Wygląda jednak bardzo klasycznie – jest ożebrowana, układ wtryskowy ukryto za estetycznymi osłonami, a chłodnica jest ładnie wkomponowana pomiędzy rurami przedniej części ramy, dzięki czemu nie psuje linii motocykla. Na pokładzie pracuje również kontrola trakcji, która łagodzi nerwy brytyjskiego klasyka na mniej przyczepnych nawierzchniach.
Podróż w starym stylu
Charakterystyka jednostki napędowej jest wspaniała. Rzędowy twin o pojemności 1200 cm3 z czopami wału przesuniętymi o 270° pracuje niemal jak V-ka. Stanowczo ciągnie od samego dołu na każdym biegu i zupełnie nie wymaga kręcenia wyżej. Testowany przeze mnie egzemplarz był na dotarciu, a instrukcja przyklejona na zbiorniku paliwa zabraniała przekraczania w tym czasie progu 4 tysięcy obr/min. Szczerze mówiąc, zupełnie nie było takiej potrzeby. Nie jest to maszyna do bicia rekordów prędkości, choć przy 80 KM mocy i 105 Nm momentu obrotowego dostępnego już przy 3100 obr/min. jej przyspieszenie jest więcej niż wystarczające. Bonnevillem T120 najprzyjemniej jedzie się bocznymi drogami, kiedy na szóstym biegu obrotomierz wskazuje wartość 2500 obr/min, a strzałka prędkościomierza trzyma się okolic setki. Nie trzeba nic więcej, świat jest wtedy piękny!
Klasyczne Triumphy przetestowaliśmy wspólnie z Rafałem w najlepszy możliwy sposób – w czasie wiosennej nieśpiesznej wyprawy na Podlasie. Tamtejsze przepiękne, ale często niezbyt równe drogi nie były dla Triumpha Bonneville T120 specjalnym wyzwaniem. Zawieszenie jest zestrojone jest optymalnie między komfortem, a pewnością prowadzenia. W czasie pokonywania serii nierówności motocykl potrafi wpaść w rytm delikatnego bujania, zupełnie jak na bujanym fotelu dziadka. “Boniek” posłusznie składa się w zakręty i stabilnie w nich trzyma, wymaga jednak wyraźnych ruchów. Zdecydowanie nie jest maszyną o sportowym charakterze. Nie poskąpiono mu za to hamulców – podwójna tarcza z przodu z dwutłoczkowymi zaciskami Nissin jest skuteczna, ale przy tym działa łagodnie. Jak cały motocykl.
Po całym dniu jazdy jestem najzwyczajniej zrelaksowany. Seryjna kanapa jest bardzo litościwa dla pośladków, a naturalna pozycja za kierownicą nie powoduje bólu i dyskomfortu w żadnej części ciała. W katalogu fabrycznych akcesoriów Triumpha można przy tym znaleźć rozwiązania najbardziej pasujące do stylu użytkowania tej maszyny – od superwygodnej kanapy typu “King & Queen” po stylową i efektownie obszytą “deskę”.
Skrojony do potrzeb
W jednośladach kocham to, że nie są odrysowanymi od linijki klonami i potrafią idealnie wkomponować się w osobowość swojego właściciela. Triumph Bonneville T120 Black idealnie trafia w moją, choć niestety budżet nie pozwala mi (mam nadzieję chwilowo) wejść w jego posiadanie – za tę maszynę bez dodatków należy zapłacić 52900 zł. Jeśli jednak, tak jak ja, w motocyklach cenicie inne przyjemności, niż walka z każdym zakrętem i przy okazji z kodeksem drogowym, w pełni wynagrodzi każdą wydaną złotówkę.
Więcej informacji o Bonneville T120 Black oraz o pozostałych modelach Triumpha znajdziecie na stronie www.triumphmotorcycles.pl lub w sieci salonów brytyjskiej marki. “Duży Boniek” czeka gotowy na jazdy testowe. Myślę, że nie muszę do nich specjalnie zachęcać.
Dane techniczne
silnik: | 2-cylindrowy, rzędowy, z czopami wału przesuniętymi o 270°, 8-zaworowy |
pojemność skokowa: | 1200 cm3 |
średnica x skok tłoka: | 97,6 x 80 mm |
stopień sprężania | 10,0:1 |
moc: | 80 KM przy 6550 obr/min |
moment obrotowy: | 101 Nm przy 3100 obr/min |
system paliwowy: | wielopunktowy sekwencyjny wtrysk elektroniczny |
system chłodzenia: | ciecz |
rozrusznik: | elektryczny |
skrzynia biegów: | manualna, 6-biegowa |
sprzęgło: | wielotarczowe mokre, antyhoppingowe |
przeniesienie napędu: | łańcuch |
rama: | stalowa, rurowa kołyskowa |
zawieszenie przednie: | widelec KYB 41 mm, skok 120 mm |
zawieszenie tylne: | 2 amortyzatory KYB z regulacją napięcia wstępnego sprężyny, skok 120 mm |
hamulec przedni: | 2 tarcze 310 mm, 2-tłoczkowe pływające zaciski Nissin, ABS |
hamulec tylny: | tarcza 255 mm, 2-tłoczkowy pływający zacisk Nissin, ABS |
opona przednia: | 100/90 R18 |
opona tylna: | 150/70 R17 |
systemy dodatkowe: | ABS, kontrola trakcji, 2 tryby jazdy Road i Rain, podgrzewane manetki, komputer pokładowy |
szerokość/wysokość (bez lusterek): | 785 x 1100 mm |
rozstaw osi: | 1450 mm |
masa bez płynów: | 224 kg |
wysokość siedzenia: | 790 mm |
zbiornik paliwa: | 14,5 l |
normy emisyjne: | Euro 4 |
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS