A A+ A++

Środowy trening w Poznaniu pod szyldem Homokomando odbył się na fali akcji w całej Polsce. – Dokładnie tydzień temu o godz. 18.30 w Gdańsku banda nieznanych osób napadła na 10 osób ćwiczących na świeżym powietrzu – mówił przed operą Grzegorz Murzynowski. Przyjechał z Warszawy, żeby wesprzeć poznańską inicjatywę.

– Powodem tego, że te osoby zostały napadnięte, było to, że miały ze sobą kolorową flagę. Zostało pobitych dwóch ćwiczących. W tej chwili w różnych miastach Polski próbujemy wyrazić solidarność z poszkodowanymi osobami z Trójmiasta. I przypomnieć o tym, że ideą Homokomanda jako drużyny jest uprawianie sportu w sposób przyjazny osobom LGBT+. Ale jesteśmy otwarci na każdego – podkreślał.

Aktywista nie chciał wypowiedzieć się do kamery TVP, argumentując, że telewizja publiczna prowadzi na osoby LGBT+ nieustającą obrzydliwą nagonkę. – Proszę nie nagrywać! Nie przychodźcie na tego typu akcje, żeby je relacjonować, bo to jest jakaś hipokryzja! – denerwował się mężczyzna w rozmowie z dziennikarzem lokalnej telewizji.

Doszło do ataku na ludzi, którzy po prostu trenowali

Już kilkadziesiąt minut przed treningiem wokół parku migały koguty policyjnych radiowozów. Grupy funkcjonariuszy w mundurach przechadzały się alejkami, a w krzakach i przy fontannie można było dostrzec mężczyzn w puchowych kurtkach, którzy najwyraźniej do treningu nie mieli zamiaru dołączyć.

– Zostałem tu zaproszony przez społeczność LGBT+ z UAM, w związku z tym, że doszło do homofobicznego ataku na grupę ludzi, którzy po prostu sobie trenowali. Zgodziłem się, bo stwierdziłem, że taka sytuacja jest nieakceptowalna – tłumaczył Kamil Siemaszko. Wyjaśnił, że jest trenerem boksu tajskiego w klubie Freedom Fighters Gym, który mieści się na poznańskim Rozbracie. – Treningi są otwarte, darmowe i prowadzone – jak cały skłot – oddolnie – mówił. – Przez takie jedno spotkanie nie nauczycie się, jak sobie radzić. Samoobrona to coś, co wymaga rozwijania swoich umiejętności. Ale to dobra okazja, żeby zacząć – podkreślał.

Nie możemy liczyć na państwo

Przez godzinę przy fontannie Siemaszko instruował, jak chronić głowę, balansować ciałem i wyprowadzać ciosy, nie tracąc przy tym równowagi. – Jeśli chcecie uderzyć prawą ręką, to ciężar ciała przerzucacie na lewą nogę. Z powodu pandemii nie możemy niestety przećwiczyć tego w parach… – mówił trener. – Panowie, proszę, róbcie zdjęcia z zewnątrz – zwrócił się w pewnym momencie do fotoreporterów, biegających między ćwiczącymi. Część osób powtarzała sportowe sekwencje w skupieniu, gdzieniegdzie pojawiał się też śmiech. Z grupy około 15 osób połowę stanowiły dziewczyny.

– Moim zdaniem ludzie, którzy są atakowani, mają prawo bronić siebie, swoich bliskich, a także osoby słabsze. Kodeks karny również zakłada możliwość samoobrony – podkreślał po treningu Siemaszko. – Mam nadzieję, że takie postawy będą coraz powszechniejsze w naszym społeczeństwie. Ten trening ma aspekt solidarnościowy, cieszę się, że ludzie w całej Polsce zorganizowali się dziś w tej sprawie. Nie możemy liczyć na państwo, a przykładów ataków na tle homofobicznym czy transfobicznym jest niestety wiele. Nie ma dnia, żeby to się gdzieś nie zdarzyło. Jak pokazuje historia – ludzie niezorganizowani zawsze będą na takie ataki narażeni – uważa sportowiec.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHaaland przebił Lewandowskiego. Kosmiczna cena! “Nie możesz go tak po prostu kupić”
Następny artykułNVIDIA RTX A4000 oraz RTX A5000 – nadchodzą nowe, profesjonalne karty graficzne Ampere m.in. dla stacji roboczych