Miłość do piłki nożnej „zaszczepił” w nim tata. Zaczynał w starachowickiej „Juvencie” a obecnie zasila kadrę Oskara Przysuchy, ale z powodzeniem trenuje też młodych adeptów futbolu w Akademii Piłkarskiej Star Starachowice, z którymi odnosi sukcesy. Chodzi o Kacpra Raka, który GAZECIE opowiedział o przebiegu swojej piłkarskiej kariery i o tym, jak radzi sobie w tym trudnym dla nas wszystkich okresie.
Trenowanie młodzieży nazywa misją, z powodzeniem łączy pasję z pracą. Między innymi dlatego z niecierpliwością czeka, tak, jak większość sportowców, na możliwość powrotu do treningów i piłkarskich rozgrywek. Na każdym kroku podkreśla także, jak dumny jest z postawy i wyników swoich podopiecznych. Mimo wielu obowiązków i notorycznego braku wolnego czasu Kacper Rak znalazł „chwilę”, by porozmawiać z dziennikarką GAZETY.
– Wiem, że twoja przygoda z piłką zaczęła się już w bardzo młodym wieku. Jakie były początki?
– Pasją do piłki nożnej zaraził mnie tata. Od najmłodszych lat całymi dniami biegałem za swoją pierwszą „futbolówką”. Gdy tylko skończyłem sześć lar, rodzice zapisali mnie na regularne treningi w klubie. Tam mogłem z powodzeniem rozwijać swoją pasję i nabywać umiejętności.
– Zaczynałeś w starachowickiej „Juvencie”, jako junior… wracasz czasami wspomnieniami do tamtych czasów?
– Myślę, że jak każdy zawodnik, bardzo dobrze wspominam czasy młodzieńczego grania. Piłka nożna to sport, który oprócz sumienności, systematyczności oraz wielu innych pozytywnych cech dał mi możliwość poznania ogromnej ilości miejsc i ludzi. Za młodu z moim tatą, który był trenerem naszej grupy młodzików praktycznie co tydzień byliśmy na innym końcu Polski, jeździliśmy po turniejach, zgrupowaniach i obozach, gdzie przeżywaliśmy masę przygód, poznawaliśmy kolegów i uczyliśmy się samodzielności. W wieku 15 lat dostałem zaproszenie na treningi do Polonii Warszawa, grającej wówczas w ekstraklasie. Wspólnie z rodzicami ustaliliśmy, że to dobry kierunek i przeniosłem się do drużyny Juniorów Młodszych stołecznego klubu. Zamieszkałem w internacie, a naukę kontynuowałem w Liceum Sportowym, które znajdowało się przy samym stadionie naszego klubu. Tam pozostałem do końca juniorskiego grania. Ale ze względu na ówczesną sytuację – problemy finansowe i degradację do IV ligi drużyny seniorów uznaliśmy, że trzeba szukać innego miejsca.
– Najpierw „Juventa”, później warszawska „Polonia”…Z tego, co wiem, to nie jedyne kluby, jakie reprezentowałeś?
– Tak, masz rację. Było ich więcej. Grałem też w Kotwicy Kołobrzeg, Wiśle Sandomierz, ale reprezentowałem też FC Gütersloh, FCO Bad Oeynhausen, Sokoła Sieniawę, Wierną Małogoszcz, Łysicę Bodzentyn a obecnie gram w Oskarze Przysucha, gdzie, dzięki przychylności włodarzy, jestem w stanie łączyć grę z rozwijaniem pasji trenerskiej.
– Nim przejdziemy do pracy…choć bardziej pasuje mi tu określenie misji, jaką jest bycie trenerem, ciekawi mnie, co uważasz za swój, jako zawodnika, największy sukces…
– Nie będę ukrywał, że ciężko jest mi rozgraniczyć i określić, co w moim mniemaniu jest największym sukcesem, ale myślę, że mogę wymienić tu z pewnością angaż i rozgrywki w Oberliga Westfalen z drużyną FC Gütersloh ale też awans do II Ligi z Kotwicą Kołobrzeg i bardzo ważne trzykrotne zwycięstwo okręgowe Pucharu Polski. Aha, no i jeszcze pobyt i testy w drużynie SC Paderborn.
– W twoich wypowiedziach często pojawiają się nazwy zagranicznych klubów. Jak to się stało więc, że trafiłeś znów do Starachowic i do AP Star?
– Po ukończeniu studiów na kierunku wychowania fizycznego i zrobieniu kursu trenerskiego UEFA B zdecydowałem się pójść bardziej w kierunku rozwijania pasji trenerskiej. Wróciłem więc do rodzinnego miasta i „wylądowałem” w AP Star. To mój pierwszy klub, w którym występuję w roli szkoleniowca.
– No dobrze, skupmy się więc teraz na twojej nowej roli, roli trenera. Odnajdujesz się w niej?
– Tak, jak najbardziej. Czuję się w niej bardzo dobrze, a satysfakcja, jaką czuję widząc zarówno sportowe jak i te wychowawcze postępy swoich podopiecznych jest nie do opisania.
– Nie byłoby sukcesów, gdyby nie ciężka praca, twoja i twoich podopiecznych. Zdradź nam, proszę, jak wyglądają okresy przygotowawcze do rozgrywek? Na czym się skupiasz?
– Obecnie prowadzę głównie grupy bardzo małych dzieci, ciężko więc w tym wieku mówić o podziale na okresy, gdyż gramy przez cały rok i, tak naprawdę, całość procesu szkolenia jest aktualnie jednym dużym okresem przygotowawczym. W grupach Skrzatów i Żaków skupiam się przede wszystkim na tym, aby dzieci czerpały jak najwięcej radości z gier i treningów. Ważne, aby w tym wieku złapały bakcyla i motywację do kontynuowania gry w piłkę nożną. Nie należy oczywiście zapominać o nauczaniu i doskonaleniu podstawowych elementów technicznych. Treningi jednak opierają się głównie na grach i zabawach ogólnorozwojowych. W grupie Orlików natomiast bardziej skupiamy się na budowaniu świadomości boiskowej zawodnika oraz, przede wszystkim na doskonaleniu elementów technicznych i indywidualnym rozwoju graczy. Trenujemy trzy razy w tygodniu, tak jak już wcześniej wspomniałem, oprócz kształtowania techniki w formie ścisłej treningi są pełne zabaw i gier, które powinny elementem każdego treningu.
– Bycie trenerem to praca czy raczej coś w rodzaju misji? Z tego co zauważyłam, niektórzy trenerzy stają się także poniekąd wychowawcami swoich podopiecznych. Jak motywujesz zawodników do pracy nad sobą? Skąd ty czerpiesz motywację do pracy z dzieciakami?
– Bycie trenerem młodzieży to zdecydowanie bardziej pasja niż praca. Trener, chcąc realnie wpłynąć na prawidłowy rozwój swoich podopiecznych, oprócz pracy na treningach, powinien też cały czas budować świadomość zawodników, analizować mecze, brać pod uwagę sytuację pozasportową dziecka, korygować błędy techniczne czy eliminować niewłaściwe zachowania wobec kolegów – tu na przykład do tego wszystkiego dochodzi współpraca z rodzicem. Na te wszystkie elementy nie ma czasu podczas zajęć, a nie można o nich zapominać. Tak, jak wspomniałaś, dochodzi też kwestia wychowania zawodników, gdzie, jako trenerzy bierzemy czynny udział w tym procesie wychowawczym. Dotyczy to zarówno zachowań boiskowych jak i postawy dziecka np. w szkole wobec innych kolegów. Kształtowanie odpowiednich postaw i wzorców zachowań to żmudny i ciężki proces, jako trenerzy jednak możemy jedynie pomóc w tych kwestiach, gdyż najważniejsi w tym aspekcie są rodzice i odpowiednia współpraca z nimi. A jeżeli chodzi o motywację, to wciąż pamiętam swoją przygodę z piłką i, tak na prawdę do niedawna byłem na miejscu moich zawodników więc nie muszę daleko szukać motywacji. Staram się „zaszczepić” u dzieci pasję na całe życie, jaką niewątpliwie może być futbol.
– Nie da się ukryć, że lubisz to, co robisz i masz na prawdę imponująca wiedzę na ten temat. Zapytam więc jeszcze, jakie cechy według ciebie powinien mieć dobry piłkarz?
– Wiesz…chcąc szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie, musiałbym bardzo obszernie przytoczyć tu wiele elementów m.in. z zakresu motoryki, techniki czy obycia boiskowego. Skupię się jednak na wymienieniu kilku cech mentalnych, które mogą wydawać się banalne, ale moim zdaniem będą kluczowe w rozwoju wielu zawodników. Są to: wytrwałość, cierpliwość, sumienność, systematyczność no i oczywiście pracowitość.
– Patrząc na osiągnięcia twoje i twojej drużyny, domyślam się, że wśród piłkarzy AP Star większość owe cechy posiada…
– Co do sukcesów trenerskich to ciężko jeszcze o takowych mówić, gdyż dopiero zaczynam przygodę jako szkoleniowiec. Jednak wśród tych, które cieszą najbardziej wymienić można świetne wyniki mojej grupy Skrzatów, którzy do tej pory rozegrali cztery turnieje z czego trzy zakończyły się pierwszym miejscem. Mam tu na myśli chociażby Turniej o Puchar Świętokrzyskiej Akademii Nauki, Turniej OSKAR CUP Przysucha i Turniej Wisła KIDS CUP. Niezmiernie ucieszył nas wszystkich także wynik w Międzynarodowym Turnieju SMOKA w Krakowie, gdzie zajęliśmy wysokie szóste miejsce.
– Trenujesz innych, sam też grasz…czy w ferworze pracy znajdujesz w ogóle wolny czas? Taki stricte dla ciebie…
– Dosyć ciężko u mnie ze znalezieniem wolnego czasu, gdy jednak uda się coś „wykombinować” wykorzystuję go np. chodząc na koncerty muzyczne ulubionych artystów. I to tyle, jeżeli chodzi o moje „wolne” (śmiech).
– Twoje plany na najbliższy czas to…
– Planuję teraz skupić się na karierze trenerskiej, rozpocząć kolejny kurs trenerski. W planach mam też uczestnictwo w wielu turniejach i rozgrywkach sportowych z moimi drużynami -to główne założenia na najbliższy czas, dlatego też mam nadzieję, że szybko będziemy mogli wrócić do treningów, gdy tylko wirus ustąpi ….
– Właśnie…obecny czas jest trudny dla nas wszystkich. Jak ty radzisz sobie w tym okresie? Jak rekompensujesz sobie brak treningów?
– Trenuję indywidualnie w domu, do czego również zachęcam wszystkich swoich, i nie tylko, podopiecznych. Jako AP Star za pośrednictwem portalu społecznościowego Facebook, wspólnie z trenerami organizujemy treningi online dla podopiecznych. To bardzo ważne, aby chłopcy w miarę możliwości nie stracili sportowo na panującym kryzysie. Zawodnicy otrzymali również zadania domowe od trenerów z ćwiczeniami dla danych grup, dostosowanymi do okresów sensytywnych, w których się znajdują. Dodatkowo organizujemy konkursy dla zawodników uczestniczących w treningach online – wszystko po to, aby zachęcić zawodników do ćwiczeń. Oprócz strony stricte sportowej jest to też element budowania odpowiedniej świadomości zawodników, o czym już wspominałem.
– Życzę więc, abyście szybko mogli wrócić do treningów no i przede wszystkim zdrowia dla ciebie i całej Akademii. Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Rychel
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS