Kamil Grabara w środę wrócił do rywalizacji po ciężkiej kontuzji, której doznał w lipcu tego roku. Wówczas polski bramkarz złamał kość twarzy. Po dokładnie 74 dniach przerwy 23-latek znów stanął pomiędzy słupkami. I od razu został rzucony na głęboką wodę. Nie dość, że był to jego debiut w Lidze Mistrzów, to jeszcze drużyna przeciwna była naszpikowana gwiazdami. Na czele Manchesteru City stał rewelacyjny Erling Haaland. Norweg udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najlepszych napastników świata i dwukrotnie pokonał Grabarę – w 7. i 32. minucie spotkania. Oprócz niego gole dla angielskiej drużyny zdobyli Riyad Mahrez oraz Julian Alvarez. Samobójcze trafienie zaliczył także Dawit Choczolawa.
Grabara rzucony na głęboką wodę. Trener tłumaczy. “Dzięki niemu osiągnęliśmy sukces”
Tym samym polski golkiper aż pięć razy musiał wyciągać piłkę z siatki. Mimo to zagraniczne media oceniły, że był najlepszym piłkarzem mistrzów Danii tego wieczora. “To wszystko mogło się zakończyć prawdziwym rozlewem krwi, gdyby nie słupki oraz kilka kapitalnych interwencji Kamila Grabary” – pisali dziennikarze. Polak zatrzymał w całym meczu aż 12 strzałów. Można zatem stwierdzić, że uratował zespół przed kompletnym blamażem. Portal SofaScore przyznał mu notę 7,7 w skali od 1-10. Z kolei ekstrabladet.dk ocenił występ golkipera na “4” w skali do 1-5.
Po meczu eksperci zastanawiali się, dlaczego to właśnie Grabara zajął miejsce pomiędzy słupkami. Dla polskiego bramkarza było to pierwsze spotkanie po kontuzji i istniała obawa, że nie będzie w optymalnej dyspozycji. Jacob Neestrup miał możliwości wystawienia Mathew Ryana, który godnie zastępował Grabarę podczas jego nieobecności. Mimo to trener postawił na Polaka i po meczu wyjaśnił swoją decyzję.
– Zdecydowałem się na Grabarę z dwóch powodów. Po pierwsze uważam, że Kamil jest znakomitym bramkarzem i gdyby nie on, to najprawdopodobniej nie gralibyśmy w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W zeszłym sezonie to właśnie Polak popisywał się kapitalnymi obronami, dzięki którym osiągnęliśmy sukces. Ufam mu tak samo jak Ryanowi, dlatego dziś dałem szansę Grabarze – przyznał szkoleniowiec.
– Po drugie, mamy bardzo napięty harmonogram spotkań. Dlatego muszę wiedzieć, że mam dwóch konkurencyjnych golkiperów. Już tydzień temu zadecydowałem, że w meczu z Manchesterem City wystąpi właśnie Grabara – zakończył.
Polak zagrał w tym sezonie w trzech meczach we wszystkich rozgrywkach. W jednym z nich zachował czyste konto, a wpuścił sześć bramek (pięć z nich w rywalizacji z Manchesterem City). Z kolei Mathew Ryan rozegrał dziesięć spotkań – w pięciu zachował czyste konto. Natomiast stracił jedenaście bramek.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W 4. kolejce Ligi Mistrzów dojdzie do rewanżu FC Kopenhagi z piłkarzami Pepa Guardioli. To spotkanie odbędzie się we wtorek 11 października. Początek o godzinie 18:45. Niewykluczone, że i w tym meczu ponownie pomiędzy słupkami stanie Grabara.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS