– Przed każdym meczem zawodnicy wypełniają formularze o stanie zdrowia – bólach mięśni, snu itd. Teraz te oceny są zaniżone, bo każdy chce zagrać. To normalne – mówi przed meczem z Legią Warszawa trener Widzewa Łódź Janusz Niedźwiedź.
Krzysztof Sędzicki
Materiały prasowe
/ Widzew.com / Martyna Kowalska
/ Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź
Po raz ostatni w najwyższej klasie rozgrywkowej drużyny te mierzyły się ze sobą w sezonie 2012/2013. Po drodze były jeszcze dwa spotkania w Pucharze Polski, ale dopiero teraz polski klasyk nabierze odpowiedniego smaku.
– Nie możemy powiedzieć, że to mecz jak każdy inny. Wiemy jaka jest historia tych meczów i jaka jest historia obu klubów. Te punkty nie zostaną jednak pomnożone przez dwa. Czeka nas ciekawe piłkarskie spotkanie. Zarówno my, jak i Legia lubimy operować piłką i mieć ją przy nodze – zapowiada szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.
Widzewiacy po czterech kolejkach PKO Ekstraklasy zgromadzili cztery punkty. Warszawianie mają o trzy oczka więcej. W tym sezonie stołeczni chcą zmazać plamę z poprzednich rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Gol marzenie! Tylko zobacz, skąd oddał strzał
– Legia sama w sobie ma wielu jakościowych zawodników. Mają swoje atuty, ale i wady. Widać pracę trenera Kosty Runjaicia, który długo pracował w Pogoni, lecz ten zespół potrzebuje czasu na złapanie automatyzmów. Ten szkoleniowiec preferuje grę piłką i dominację. Ma swoje stałe ustawienie, które od lat stosuje – 4-1-4-1. Są określone zachowania w tym ustawieniu. To zespół, który można zdiagnozować, jako określony. Jest też jakość piłkarska, której jest sporo. Ale i my jesteśmy przekonani o naszych możliwościach – zapowiada Janusz Niedźwiedź.
Choć w obu klubach piłkarze, sztaby i kibice zdają sobie sprawę z tego, jaka otoczka towarzyszy spotkaniom Widzewa z Legią, w szeregach łódzkiego zespołu nie ma obaw o przemotywowanie.
– To nie jest mecz jak każdy inny, ale mieliśmy już spotkania tego typu – najcięższe gatunkowo to chyba to z Podbeskidziem na finiszu poprzedniego sezonu. Nie było widać nerwowości po zawodnikach. Byli skupieni na zadaniu – było widać charakter i walkę. Spodziewam się, że to starcie będzie podobne – energetyczne, ale także konsekwentne i optymalnie, jeśli chodzi o nasze zachowania, w ataku i obronie – uważa trener Widzewa Łódź.
– Jednakże to był jeden mecz i to ostatni w sezonie. Nie przeceniajmy roli trzech punktów. Oczywiście, gramy z Legią i cała Polska kieruje oczy na to spotkanie. Będą dodatkowe emocje, ale trzeba sobie z tym radzić i być odważnym w tym co robimy. Jak śpię przed meczem? Zawsze staram się przespać przynajmniej 7-8 godzin. W czwartek wstałem o 5:30. Wciąż szukałem detali, które mogą pomóc – przyznał Niedźwiedź.
Szef sztabu szkoleniowego podkreślił też rolę kibiców, którzy wypełnią Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego po brzegi, a także zawodników rezerwowych, którzy nawet wchodząc na kilka minut mogą drużynie bardzo pomóc.
– Zawodnicy cyklicznie wypełniają formularze o swoim stanie zdrowia – o bólu mięśni, jakości snu, itp. Uśmiechamy się, że zawsze jak jest taki mecz, przed którym te oceny są zaniżone, bo każdy chce zagrać. Ale to jest normalne. Czekamy na takie spotkania wiele lat – trzeba było przechodzić przez niższe ligi, by móc poprowadzić taki zespół w takim meczu – podkreślił szkoleniowiec beniaminka PKO Ekstraklasy.
Pierwszy gwizdek w meczu Widzew Łódź – Legia Warszawa zabrzmi w piątek 12 sierpnia o godzinie 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj też: Frekwencja na stadionach piłkarskich. Rekord sezonu w Warszawie, Lechia zaniża średnią
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyŁódź
Polska
Piłka nożna
Widzew Łódź
PKO Ekstraklasa
Stadion Miejski Widzewa Łódź
Janusz Niedźwiedź
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (0)