Wczoraj, 28 listopada (18:54)
– Czuję coś takiego… Trudno mi to nazwać, bo nie straciliśmy bramki z Lechem nie po akcji, a po stałych fragmentach gry – mówił po meczu derbowym z Lechem trenera Warty Poznań Dawid Szulczek. Warta świetnie się broniła, ale przegrała 0-2.
Skazywana na pożarcie Warta postawiła się Lechowi – nie chciała jednak grać otwartego futbolu, a skupiła się na głębokiej obronie i szukaniu swoich szans w kontrach i stałych fragmentach gry. W pierwszej połowie robiła to nadzwyczaj skutecznie – Lech nie miał choćby jednej sytuacji pod bramką Adriana Lisa. – Mierzyliśmy się z najlepszą drużyną w kraju i było to trudne spotkanie. Nasz plan był taki, że chcieliśmy zamknąć wszystkie strefy, z których Lech przeważnie zalicza asysty przy bramkach. Stąd nietypowe ustawienie 6-3-1, które zadziałało, bo rywal nie miał kluczowych podań. Nie przypominam sobie groźnej sytuacji Lecha, a my taką mieliśmy, po akcji w ataku pozycyjnym – mówił Dawid Szulczek. Miał na myśli atak gości z 15. minuty, gdy najpierw z bliska uderzał Jayson Papeau, a po chwili dobijał Adam Zrelak. Ten drugi miał pięć metrów do bramki, był na wprost niej, a Filip Bed … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS