Polscy siatkarze są już w półfinale Ligi Narodów. Awans zapewnili sobie w przedostatniej kolejce. Z 14 meczów wygrali 12. Na koniec, w środę o godzinie 15.00, zagrają z Francją. A później w sobotę i niedzielę o medale.
Kubiaka nie było, a i tak było jak zawsze
Michał Kubiak poza 14-osobowym składem. Bartosz Kurek też. Polska już przed meczem była niemal pewna awansu do półfinału. A Iran wiedział na pewno, że rozgrywki skończy na pierwszej fazie. Punktów zapalnych pozornie brakowało. Ba, Polakom i Irańczykom udało się nie wejść na wojenną ścieżką, mimo że przez miesiąc mieszkali na jednym piętrze hotelu w antycovidowej bańce w Rimini.
A jednak gdy wyszli na boisko, obudziły się demony. Grzegorz Łomacz grał na rozegraniu najwyżej średni mecz. Bartosz Bednorz spisywał się beznadziejnie na przyjęciu, a Maciej Muzaj – na ataku. Mimo to Polacy prawie przez cały czas prowadzili. Ale wystarczyło, że Irańczycy skorzystali ze swoich liderów Maroufa i Ghafoura, że udało im się podkręcić tempo i zbliżyć się do Polaków z 6:15 na 20:22 w pierwszym secie, a temperatura tego meczu gwałtownie skoczyła. I później tylko rosła.
“Przecież to oglądają wasze żony, dzieci, rodzice!”
– Czy wam nie wstyd? Przecież to oglądają wasze żony, dzieci, rodzice! – krzyczał do irańskich siatkarzy Władimir Alekno.
Wtedy Persowie przegrywali 0:2 w setach i 0:6 w trzeciej partii. Wtedy notowali serię bodaj 10 straconych punktów z rzędu.
W drugim secie przy stanie 21:20 irański sztab zwrócił uwagę sędziom, że Polacy za głośno się cieszą. Na to polscy siatkarze siedzący na ławce rezerwowych jeszcze podkręcili doping dla kolegów. A Vital Heynen pytał sędziów, dlaczego przeszkadza im to, co nie przeszkadzało wcześniej w aż 13 meczach.
Wybijanie rytmu dopingu poprzez uderzenia w ławkę rezerwowych – okazuje się, że nawet taka rzecz może się stać powodem wojny między Polską a Iranem. Strach pomyśleć, co się będzie działo 24 lipca w Tokio. Wtedy Polska i Iran zmierzą się w 1. kolejce turnieju olimpijskiego.
Alekno kazał iść na wojnę. Bednorz i Muzaj nie przepraszali
Mówienie o zaciętych meczach, że to wojny, jest przesadą. I generalnie jest to niepotrzebne. Ale tu sam Alekno mówił swoim graczom, że mają iść na wojnę. A ci rosyjskiego trenera bali się na tyle, że potrafili przeprosić za nieudane zagrania.
Nasi nie przepraszali. Ale mowa ciała Bednorza i Muzaja mówiła wszystko. Czy oni dowiedzieli się od Heynena, że nie pojadą na igrzyska i dlatego tak trudno im się grało? Czy może sprawa jest wciąż otwarta, a przytłoczyła ich jedna z ostatnich szans?
Heynen zapowiedział, że 12-osobowy skład Polski na igrzyska Tokio 2020 ogłosi po zakończeniu Ligi Narodów. Czyli w teorii są jeszcze trzy ważne mecze. Ale może ważne już nie pod kątem wyboru kadry na olimpijski turniej, a ważne ze względu na zgrywanie wybranych 12 ludzi?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS