Po pierwszej połowie meczu z Chrobrym Głogów nic nie wskazywało na to, że wkrótce będziemy świadkami historycznej chwili. Na początku spotkania to goście mieli przewagę i dobre okazje bramkowe. Ełkaesiacy grali jednak swoje i czekali na swoje szanse.
Zaatakowali w drugiej połowie. – Wcześniej nasza gra była bardzo wolna, schematyczna. Nie kleiła się kompletnie. To była męczarnia. Po bramce Samuela zespół złapał właściwy rytm. Od tego momentu mieliśmy pełną kontrolę i dominowaliśmy. Chciałbym, by drużyna grała tak jak po tym pierwszym golu – mówił po meczu trener Wojciech Stawowy.
Wspomniał o golu Samuela Corrala w 63. min. Był to pierwszy z czterech hiszpańskich goli dla ŁKS-u. Kolejno trafiali Carlos Moros, Pirulo i Antonio Dominguez. Nigdy w historii klubu z al. Unii nie zdarzyło się, by w jednym meczu gole strzelili czterej piłkarze z Hiszpanii.
Świetny mecz Carlosa Morosa
Stawowy chwalił zwłaszcza Morosa, który w środku obrony zastąpił pauzującego za kartki Macieja Dąbrowskiego. – Otrzymuje ode mnie bardzo wysoką ocenę za występ – mówi trener ŁKS-u. Zagrał bardzo dobrze zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Dawał duży spokój, dobrze się ustawiał. Grał tak, jakby grał cały czas, a przecież długo był poza jedenastką.
Ósma wygrana cieszy, ale martwią urazy Piotra Gryszkiewicza i Maksymiliana Rozwandowicza. – Jest jeszcze za wcześnie, żeby oceniać tę sytuację, z tego względu, że są to świeże urazy. Na szczęście pierwsza diagnoza w przypadku jednego i drugiego zawodnika jest taka, że nie wydaje się, żeby to były urazy groźne – informuje Stawowy.
Piłkarze ŁKS-u w dziewięciu meczach zdobyli 25 na 27 możliwych punktów. Strzelili 24 gole, stracili zaledwie cztery. Idą więc jak burza. Teraz przed nimi trudna seria. W ciągu 13 dni rozegrają cztery spotkania. W najbliższą środę z Koroną Kielce, później z GKS-em Jastrzębie, Radomiakiem i Puszczą Niepołomice.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS