Przegrane w fatalnym stylu spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski sprawiło, że Lechia nie ma już w tym sezonie szansy na żaden sukces. W lidze podium odjechało bardzo daleko, mało tego – coraz bardziej zagląda jej w oczy widmo walki o utrzymanie.
Świadczy o tym postawa zespołu w ostatnich tygodniach. W lidze w ostatnich siedmiu meczach zdobył on zaledwie cztery punkty, prezentując się długimi momentami wręcz żenująco słabo. Podsumowaniem niemocy było spotkanie z Puszczą, przegrane wyraźnie mimo szybkiego objęcia prowadzenia (w 3. min gola zdobył Joseph Ceesay).
– Po takim rezultacie nie ma słów, które mogłyby w jakikolwiek sposób nas usprawiedliwić. Rywal zagrał bardzo dobrze, ale my nie możemy sobie pozwolić na takie porażki. Mogę tylko przeprosić kibiców. Nie może być tak, że strzelamy bramkę na początku meczu, zdarza nam się bramka samobójcza i pojawia się w drużynie zbyt duża nerwowość. W konsekwencji kolejne katastrofalne błędy. To ogromne rozczarowanie, także dla mnie – mówił po spotkaniu przygnębiony trener Stokowiec.
Lechia Gdańsk. Kibice żądają głowy trenera
Gdańscy kibice cierpliwość do postawy zespołu, i tym samym samego szkoleniowca, stracili już jakiś czas temu. Po meczu z Puszczą nastroje jeszcze się zradykalizowały. Gdyby oni mieli decydować, Stokowiec już nie byłby trenerem Lechii, ale póki co żadnych radykalnych ruchów w klubie nie ma.
– Rozumiem rozczarowanie kibiców, bo sam nie czuję się inaczej. Ale chcę powiedzieć, że nie jestem gorszym trenerem, niż kiedy graliśmy dwa razy w finale Pucharu Polski. Kryzysy też uczą trenera. Jeśli wtedy potrafiłem sięgnąć po trofeum, to i teraz będę potrafił wyprowadzić ten zespół z kryzysu. I to jest moja deklaracja. Z niej proszę mnie rozliczać – podkreślił szkoleniowiec.
Sytuację ma niezwykle trudną, tym bardziej że w następnym meczu ligowym Lechię czeka wyjazd do Bełchatowa na spotkanie z Rakowem Częstochowa (sobota, godz. 20, transmisja w Canal+ Sport). W wypadku kolejnej porażki wokół jego osoby zrobi się bardzo gorąco.
Jedyny plus – Joseph Ceesay
Jedynym małym pozytywem po meczu z Puszczą może być postawa Josepha Ceesaya. Pozyskany niedawno Szwed pokazał się z dobrej strony, zdobył gola, choć powinien strzelić tez drugiego. Jednak ogólnie rozegrał dobre spotkanie. Gorzej wypadł wracający do składu po długiej przerwie Żarko Udovicić.
– Po dwóch meczach ligowych zdecydowaliśmy, że w meczu pucharowym w środku tygodnia na boku pomocy wyjdą Ceesay i Udovicić. Dla nich to też był sprawdzian przydatności do drużyny. Cieszy mnie, że Ceesay – zawodnik, który dopiero adaptuje się w drużynie – potrafił już zaznaczyć swoją obecność na boisku bramką. Z pewnością takie właśnie mamy oczekiwania wobec skrzydłowych – podsumował trener Stokowiec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS