Za Lechią najsłabszy sezon, od kiedy Piotr Stokowiec został trenerem zespołu (7. miejsce). Nie ma wątpliwości, że w tym kolejnym (jego początek 23-25 lipca) w funkcjonowaniu drużyny musi się sporo zmienić, jeśli biało-zieloni chcą wrócić do ścisłej czołówki. A jak widzi to sam szkoleniowiec?
– Zdecydowanie chcemy się wzmocnić – nie zawodnikami, którzy tylko uzupełnią skład. Ostatnio byliśmy powściągliwi, jeśli chodzi o liczbę transferów, ale staramy się skupić na jakości. Bo transfery Jana Biegańskiego, Josepha Ceesaya, Kristersa Tobersa czy nawet Kenny’ego Saiefa, który miał dobre parametry i liczyliśmy, że może nam dużo dać – takie były. Natomiast nie chcę czekać na mannę z nieba, pracuję z zawodnikami, jakich mam aktualnie do dyspozycji, żeby oni stawali się coraz lepsi. Ja jako trener nie do końca decyduję o transferach, bo ważny jest również aspekt finansowy, to są naczynia powiązane.
Mam za sobą spotkanie skautingowe z zarządem, pierwotną grupę 20 zawodników, którymi byliśmy zainteresowani, okroiliśmy do 8. Część transferów przegadaliśmy, niektóre musieliśmy odpuścić ze względu na finanse. Chcemy wzmocnić szczególnie pozycje ofensywne. Widzieliśmy w ostatnich kolejkach, jak ważna jest dobra ławka rezerwowych, jak dał nam się we znaki chociażby brak Łukasza Zwolińskiego. Idealnie byłoby, gdybyśmy zrobili 3-4 transfery.
Nie chciałbym głębiej wchodzić w sprawy finansowe, muszę realnie na to patrzeć. Czekam po prostu na informacje, na co i na ile możemy sobie pozwolić. Dużo zależy od tego, czy kogoś uda nam się sprzedać, wiemy, że w ostatnich meczach był na przykład obserwowany Karol Fila [jest nim zainteresowana m.in. włoska Spezia].
O brakach w grze ofensywnej
– Zdaję sobie sprawę, że były tylko pojedyncze mecze, w których naprawdę dobrze funkcjonowaliśmy w ofensywie. Jednak zazwyczaj jak już coś zaskoczyło, to za chwilę z różnych przyczyn się rozchodziło, głównie dlatego, że nie mogliśmy grać w optymalnym ustawieniu.
Prawdą jest, że nasi środkowi pomocnicy mają charakterystykę defensywną. Dlatego cały czas szukamy kreatywnych zawodników, takiej klasycznej dziesiątki, piłkarza, który znacząco wpłynąłby na grę ofensywną, zmienił jej układ, zwiększył jakość. Wówczas łatwiej grałoby się na przykład Tomkowi Makowskiemu. Zdaję sobie sprawę z naszych mankamentów w tym aspekcie, nie jestem zadowolony z tego, jak wygląda organizacja gry ofensywnej, budowanie akcji. Poprawa tego aspektu to jest coś, co stawiam sobie za ambitny cel. Nie chcemy być postrzegani jako zespół, który gra głównie defensywnie i czeka na kontrę.
Tomasz Makowski, Jakov Puljić i Bogdan Tiru w meczu Jagiellonia – Lechia Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Na skrzydłach mieliśmy przede wszystkim zawodników, którzy lubią się rozpędzić, dostać piłkę na wolne pole, jak Conrado, Haydary czy Udovicić [skończył mu się kontrakt, który nie zostanie przedłużony]. Bardziej do gry kombinacyjnej przystosowany jest Ceesay, potrafi zagrać bardziej technicznie. Statystyki pokazują, że próbowaliśmy grać ofensywnie, ale zwyczajnie brakowało jakości.
O pozycji na boisku Łukasza Zwolińskiego
– Ustawialiśmy go na boku pomocy, bo chcieliśmy po prostu wykorzystać wszystko, co mamy najlepsze. Na początku sezonu próbowaliśmy ustawienia 1-4-4-2 w rombie – z dwójką napastników, gdzie jeden z nich był lekko “złamany” do bocznej strefy. Piłkarzom fajnie się grało w takim systemie, byli często przy piłce, ale był jeden problem – nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. Więc szybko to porzuciliśmy. Co do Łukasza – wiem, że zdecydowanie lepiej czuje się na środku ataku niż na skrzydle, ale taka była potrzeba chwili. Z tak ustawionym Zwolińskim, który często wbiegał w pole karne, o ile się nie mylę, zdobyliśmy 14 punktów w sześciu meczach. Dlatego nie chciałem burzyć czegoś, co zaczęło dobrze funkcjonować. Jednak Łukasz to typowy środkowy napastnik i na pewno głównie w takiej roli widzimy go na przyszłość.
O roli Flavio w przyszłym sezonie
– Nie chciałbym w tej chwili rozdzielać ról na kolejny sezon. Wiemy, jak ambitnym piłkarzem jest Flavio, i nie chciałbym nikomu z góry podcinać skrzydeł. Bardzo szanuję Flavio, bo naprawdę rzadko zdarza się taki zawodnik. Mam pewne pomysły, jak go wykorzystać w przyszłym sezonie, ale najpierw musimy trochę nad tym popracować, wprowadzić w życie. Potem przekonamy się, jakie będą z tego efekty. Zobaczymy, kto dojdzie, jaką konfigurację będzie miała formacja ofensywa, jak wypadniemy w sparingach. Flavio często grał w pierwszym składzie, ale także jako zmiennik, nie chcę w tej chwili definiować jego roli, ale swój pomysł mam.
Co usłyszał od zarządu po niewypełnieniu celu, jakim było miejsce w top 5
– Są rzeczy, które zostają w gabinetach, nie będę więc mówił, co usłyszałem. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że biorąc pod uwagę wszystkie niesprzyjające okoliczności, staraliśmy się wycisnąć z tego sezonu maksa. Szkoda, że finalnie nie udało się zakwalifikować do europejskich pucharów, walczyliśmy o to nawet nie do ostatniego meczu, ale wręcz do ostatniej minuty. Cały czas nie mogę się pogodzić z tym, że się nie udało, zabrakło detali, żeby zamiast 7. miejsca było 4.
Jestem ambitnym człowiekiem i przeciętność mnie nie interesuje. Przyszedłem do Lechii, żeby coś tu zbudować, żeby zespół grał na coraz wyższym poziomie. Na samym początku, kiedy z trudem uratowaliśmy się przed spadkiem, następny sezon rozegraliśmy na takiej złości, chęci udowodnienia, że jednak potrafimy. Myślę, że po ostatnim sezonie ta złość znów się pojawi, to, co się wydarzyło, podziała na nas mobilizująco i będziemy bić się o miejsce w czołówce. Ten zespół ma kręgosłup, jest dobrze poukładany, potrzebuje tylko dobrych sportowo transferów i od razu zrobi kilka kroków do przodu.
O rozwoju młodych zawodników
– Nie czujemy, że mamy duży problem w tym segmencie. Są zespoły, które w poprzednim sezonie wykorzystywały tylko jednego żelaznego młodzieżowca i teraz mają problem. My mamy szerszą grupę. Owszem, Tomasz Makowski kończy wiek młodzieżowca, ale mamy kim go zastąpić. Kuba Kałuziński przez dwa ostatnie sezony zbierał doświadczenia, Janek Biegański też już rozegrał te kilkanaście meczów, do tego Mateusz Żukowski również ma możliwości, więc mamy kilku zawodników do gry, nie musimy robić transferów na pozycję młodzieżowca. Mamy ten komfort, że dla młodzieżowca przeznaczamy miejsce w środku pola – są Biegański, Kałuziński, może dojdzie Filip Koperski, który ma dobre warunki fizyczne, jest świetnie wyszkolony technicznie, teraz musi tylko przeskoczyć na poziom seniorski, a to trochę trwa.
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk. Z prawej Jakub Kałuziński Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Wierzę w naszych młodzieżowców. Dowodem na to, że Biegański i Kałuziński idą do przodu, są powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. Z młodymi piłkarzami jest tak, że sam moment wejścia do Ekstraklasy paradoksalnie jest dla nich łatwiejszy. Mają w sobie taką młodzieńczą brawurę, wchodzą na entuzjazmie, nie dźwigają ciężaru oczekiwań, chcą się po prostu pokazać z jak najlepszej strony. Dopiero potem przychodzi ten moment twardego zderzenia z rzeczywistości, kiedy trzeba się potwierdzić. Uważam, że Janek Biegański świetnie się rozwija, dobrze funkcjonował w drużynie przez wiele tygodni, ale w końcówce sezonu daliśmy mu trochę odetchnąć, również ze względu na maturę. Młodzi są gotowi do gry na poziomie Ekstraklasy, pozycja młodzieżowca nie spędza mi snu z powiek, wiele drużyn chciałoby mieć taką sytuację.
Staramy się działać tak, żeby jak najlepiej rozwijać młodzież. Na przykład poprzez wypożyczenia tak jak w przypadku Filipa Dymerskiego i Kacpra Sezonienki [powoli kończą sezon w II-ligowej Bytovii, potem wracają do Gdańska]. Staramy się nie przegapić nikogo z Akademii, choć czasami nie jest łatwo oszacować potencjału danego zawodnika. Jednak wydaje mi się, że nikogo nie przegapiliśmy.
O młodych piłkarzach zagranicznych
– Taka jest strategia klubu – szukać zawodników tanich, ale z potencjałem, którzy nie są od razu do gry, jednak mogą wystrzelić, członków młodzieżowych kadr narodowych, tak jak Egy Maulana Vikri [zadebiutował już w seniorskiej reprezentacji Indonezji], Mykoła Musolitin czy Egzon Kryeziu. Ten ostatni cierpi na tym, że w środku pola mamy miejsce dla polskiego młodzieżowca. Zacznie z nami przygotowania do nowego sezonu, ale jeśli nie wywalczy sobie miejsca, będziemy szukali dla niego wypożyczenia. Wielką chęć powrotu do formy wykazuje też Haydary. Młodzi nie mogą grać tylko dlatego, że są młodzi. Nasza mocno siłowa liga nie jest dla nich łatwa. Taki Egy ma umiejętności na niezłym poziomie, ale ze względu na warunki fizyczne trudno mu je pokazać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS