Trefl to chyba największe pozytywne zaskoczenie obecnego sezonu PlusLigi. Zespół Michała Winiarskiego świetnie radził sobie w fazie zasadniczej – wygrał 17 z 26 spotkań, zdobył w sumie 50 punktów i w tabeli ustąpił pola tylko absolutnemu hegemonowi rozgrywek, czyli ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle (23-3, 70 pkt), oraz Jastrzębskiemu Węglowi (20-6, 56 pkt).
Zatem, nawet trochę wbrew trenerowi Winiarskiemu i samym zawodnikom, którzy starają się unikać deklaracji, trzeba zaliczyć Trefla do grona głównych faworytów w walce o medale. Jednak już w ćwierćfinale czeka ich bardzo trudna, pełna podtekstów przeprawa.
Rywalem będzie bowiem szósta po fazie zasadniczej Verva Warszawa, która przed poprzednim sezonem “przechwyciła” z Trefla dwie bardzo ważne postaci. Chodzi o trenera Andreę Anastasiego, który w Gdańsku pracował z sukcesami przez pięć lat, a także środkowego, dwukrotnego mistrza świata Piotra Nowakowskiego. Ponadto do stolicy powędrował wówczas rozgrywający Michał Kozłowski, a od tego sezonu występuje tam również inny były zawodnik Trefla Artur Szalpuk. Zatem całkiem pokaźna kolonia.
Andrea Anastasi, trener zespołu Verva Warszawa Orlen Paliwa Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Po raz pierwszy dojdzie zatem do spotkania starych znajomych w starciu na noże (mecze w sezonie zasadniczym, o których za chwilę, to jednak nieporównywalna stawka). Inna sprawa, że od czasu pobytu w Gdańsku wspomnianej czwórki bardzo zmienił się sam Trefl. Tak naprawdę ze starej ekipy zostali tylko rozgrywający Marcin Janusz, środkowy Bartłomiej Mordyl, atakujący Kewin Sasak i dwóch libero – Maciej Olenderek oraz Fabian Majcherski.
Trefl Gdańsk ma przewagę hali i… psychologiczną
Rywalizacja play-off we wszystkich rundach toczyć się będzie do dwóch zwycięstw. Ćwierćfinały rozpoczną się w sobotę, właśnie od pierwszego meczu Trefla z Vervą w Ergo Arenie (godz. 14.45, transmisja Polsat Sport). Drugi mecz odbędzie się tydzień później w Warszawie (27 marca, godz. 17.30), ewentualny trzeci ponownie w Gdańsku (termin nie jest jeszcze znany).
Trefl będzie miał nie tylko przewagę własnej hali, ale również psychologiczną. W sezonie zasadniczym wygrał bowiem oba spotkania z Vervą – 3:1 w stolicy oraz 3:2 u siebie. Co ciekawe, te spotkania odbyły się na przestrzeni zaledwie siedmiu dni (przełom października i listopada ubiegłego roku), gdyż oba zespoły były po prostu wówczas “dostępne” pod względem zdrowotnym. Sporo zespołów zmagało się bowiem z koronawirusem, między sobą grali więc ci, którzy mogli. Był to zatem swego rodzaju przedsmak play-off.
Statystyki minimalnie na korzyść Vervy
Jeśli spojrzeć na aspekt statystyczny, siła drużyn jest wyrównana, z lekkim wskazaniem na Vervę. To zespół ze stolicy na przestrzeni całego sezonu ma bowiem minimalnie lepszą skuteczność perfekcyjnego przyjęcia (23,23 proc. – 21,47 proc) oraz skuteczność w ataku (51,75 proc. – 49,96 proc.). Trefl jest za to lepszy w średniej liczbie asów na set (1,53 – 1,02), natomiast jeśli chodzi o średnią liczbę bloków na set, jest niemal remis (2,48 Verva – 2,43 Trefl).
W tym ostatnim aspekcie szykuje się pasjonująca walka na środku siatki, gdyż Nowakowski to najlepszy blokujący całej ligi (72), a jego kolega klubowy Andrzej Wrona jest w tej klasyfikacji czwarty (54). Tuż za nim jest z kolei Argentyńczyk z Trefla Pablo Crer (52).
Jeśli chodzi o najskuteczniejszych atakujących, to najlepsi w obu zespołach są na podobnym poziomie, choć to Bartosz Kwolek z Vervy jest nieco wydajniejszy – zdobył 308 punktów na bardzo solidnym procencie 53,94. Lider Trefla pod tym względem, Bartłomiej Lipiński, zdobył o dziewięć punktów mniej, ale częściej się mylił (skuteczność 50,77 proc.).
Wspomniany Kwolek świetnie spisuje się również na przyjęciu (55,15 proc.), najlepszy w Treflu Moritz Reichert sporo od niego odstaje (52,13 proc.). Verva ma także bardziej doświadczonego libero Damiana Wojtaszka, jednak Maciej Olenderek to na swojej pozycji czołówka PlusLigi.
Trefl Gdańsk – Cuprum Lubin 3:1. Przyjmuje Bartłomiej Lipiński, w tle Moritz Reichert Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Za to gdański zespół ma przewagę na rozegraniu. Marcin Janusz jest dużo stabilniejszy i bardziej efektywny niż chimeryczny Hiszpan Angel Trinidad. No i oczywiście jest jeszcze kapitan Mariusz Wlazły, który w trakcie sezonu zasadniczego zmagał się z kłopotami zdrowotnymi (w sumie opuścił 10 meczów), ale w play-off jego doświadczenie i wpływ na zespół mogą okazać się bezcenne. Tym bardziej że kiedy już grał, zazwyczaj nie zawodził.
Wszystkie pary play-off Plus Ligi: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (1.) – Ślepsk Malow Suwałki (8.), PGE Skra Bełchatów (4.) – Asseco Resovia (5.), Jastrzębski Węgiel (2.) – Aluron CMC Warta Zawiercie (7.), Trefl Gdańsk (3.) – Verva Warszawa Orlen Paliwa (6.).
Zwycięzcy kolejno stworzą pary półfinałowe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS