A A+ A++

  Kolarstwo szosowe w naszym kraju z roku na rok staję się coraz bardziej popularne. Sukcesy Rafała Majki czy Michała Kwiatkowskiego są inspiracją dla wielu rowerzystów. Jazda na szosie przynosi nie tylko wiele korzyści, ale również dostarcza niezapomnianych wrażeń. Kluczem do udanego wypadu na ,,szosówkę” jest zaplanowanie odpowiedniej trasy. Nie musimy wcale pokonywać setek kilometrów żeby zobaczyć malownicze szosy poprowadzone przez piękne górskie szczyty. Czechy to wyjątkowy kraj, w którym jest mnóstwo terenów do jazdy na rowerze. Miłośnicy szosy powinni czuć się tutaj jak w raju, wiele kilometrów świetnej jakości asfaltów motywuje do pokonywania wielu kilometrów. Dojazd i zakwaterowanieW zależności od tego gdzie mieszkacie i jakie macie plany na czas w tym rejonie możecie wybrać kilka opcji zakwaterowania. Jeśli planujecie zabrać ze sobą rower górski oraz szosowy to dobrym pomysłem jest zakwaterowanie gdzieś w okolicy Głuchołaz. Noclegi tam są dość tanie i bez problemu znajdziecie coś odpowiedniego dla siebie. Dzięki temu będziecie mieli możliwość przejechania Kopy Biskupiej na rowerze górskim, ale również jej okolic na ,,szosówce”. Miejscowość ta położona jest tuż przy granicy z Czechami więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby odwiedzić naszych południowych sąsiadów. Miejscowość ta jest bardzo dobrym punktem startowym do kilku wypraw nie tylko górskich, ale również szosowych. Jeśli jednak chcecie połączyć swój wyjazd z dobrym wypoczynkiem to ciekawą opcją jest zatrzymanie się w Nysie. Jest ona położona 20 kilometrów od granicy i oferuje wspaniałe jezioro nad którym będziecie mogli się zregenerować. Startując z tego miejsca można przejechać kilka naprawdę wyjątkowych tras szosowych i pokonać przy okazji całkiem spory dystans. Również z tego miejsca nie jest daleko do naszych południowych sąsiadów więc warto zastanowić się nad taką możliwością. Niezależnie od tego gdzie się zakwaterujemy nasza przygoda z czeskimi szosami właśnie się rozpoczyna. Droga na Rejviz     Pierwszym miejscem na naszej mapie, do którego będziemy musieli się udać są Zlate Hory. To małe miasteczko znajduje się nieopodal granicy i tutaj mamy do wyboru kilka tras. Jak wiadomo głównym punktem naszej wyprawy jest góra Rejviz i bezpośrednie dostać się tam możemy główną drogą. Jest ona bardzo dobrze oznaczona i czytając znaki bez problemu dostaniemy się na miejsce. Od Zlatych Hor zaczyna się podjazd który nie jest bardzo stromy, ale wymaga trochę wysiłku. Niezależnie od kondycji powinniście dać sobie tutaj radę, droga nie jest oblegana przez samochody, dlatego w spokoju można pokonywać dalsze kilometry. Wspinaczka na szczyt odbywa się dość szybko i już po kilkunastu minutach za naszymi plecami ukazuje się całkiem niezły widok. Na trasie nie zabraknie ostrych zakrętów i momentów w których noga będzie zmuszona do większego wysiłku. Na jedynym z zakrętów będzie można się zatrzymać aby na chwilę odsapnąć przed dalszą jazdą. Szczyt powinniście osiągnąć po jakiś 40 minutach, tabliczka z nazwą Rejviz zasygnalizuje, że dotarliśmy na miejsce. Zanim powiemy kilka słów o szczycie warto wspomnieć, że asfalt prowadzący na górę jest niemal idealny. Jak widać na zdjęciach dziur raczej tutaj nie ma, a droga jest idealnie wyprofilowana. Idealna kondycja też nie jest wymogiem koniecznym, spokojnym tempem bez problemu dostaniecie się na górę. Sczyt to wysokość około 778 m n.p.m, ciekawostką jest fakt, że miejscowość która się tam znajduje jest najwyżej położoną w okolicy. Bez problemu znajdziemy tutaj sklepy, restauracje czy pensjonaty. Wioska ma swój niepowtarzalny klimat i warto się tutaj zatrzymać przynajmniej na chwilę. Jak wiadomo pokonywanie podjazdów wiąże się później ze zjazdami, a ten ze szczytu jest naprawdę wyjątkowy. Początkowo będziemy musieli pokonać płaski odcinek, który jest swego rodzaju rozjazdem po wcześniejszym podjeździe. Z każdą minutą jedzie się coraz szybciej i trasa robi się coraz ciekawsza. Jeśli chodzi o asfalt to miejscami znajdują się na nim jakieś niewielkie mankamenty, ale nie są na tyle duże żeby wymagały hamowania czy omijania. Prędkość jaką możemy rozwinąć jest raczej kwestią indywidualną, ale bez większego dokręcania 50 km/h jest normą. Skarpa która widoczna jest podczas zjazdu zwiększa adrenalinę i uatrakcyjnia zdecydowanie zjazd. Prawdziwą wisienką na torcie są mocne zakręty na których można naprawdę fajnie się wyłożyć, po prostu bajka! Trzeba uważać jednak na samochody, nie jest ich dużo, jednak jak wiadomo ostrożność przede wszystkim. Cały zjazd trwa niestety chwilę, ale naprawdę dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń. Na dole wyjeżdżamy w miejscowości Jesenik i jedziemy w dalszą drogę po Czechach. (czytaj dalej)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł10 prostych, ale bardzo ważnych rad dla każdego rodzica od Janusza Korczaka
Następny artykułCo by było, gdyby…?