A A+ A++

Magdalena Abakanowicz zaczęła swoją karierę artystyczną bardzo kobieco, bo zajęła się tkactwem. Tworzyła gigantyczne, abstrakcyjne tkaniny, które niczego nie wyrażały wprost, ale zawsze podsuwały sugestię naprowadzającą na skojarzenia z kobiecą biologicznością.

Najczęściej te formy kojarzą się z falistymi liniami waginy, czasem z wypływem krwistej czerwieni. Są to ciężkie obiekty, przytłaczające swoją fizycznością, brutalne w szorstkości oraz celowej niedoskonałości faktury. Gdyby nie zdjęcia z pracowni, ukazujące Abakanowicz pochyloną nad „hektarami” tkaniny, trudno byłoby uwierzyć, że zostały ręcznie wydziergane przez szczupłą kobietę.

Magdalena Abakanowicz w 1973 roku


Magdalena Abakanowicz w 1973 roku

Fot.: Jakub Grelowski / PAP

Zasada „dzieło większe od artysty” reguluje całą twórczość Magdaleny Abakanowicz. U innych artystów takie podejście pojawia się najczęściej dopiero wtedy, kiedy odnoszą sukces i mogą sobie pozwolić na kosztowne instalacje realizowane przez asystentów. Abakanowicz ta zasada towarzyszyła od początku; nie jako możliwość, ale jako konieczność. Delikatność sugestii znaczeniowych nagłaśniała ogromem dzieła.

Ludzka postać Abakanowicz

Doświadczenie z szorstką tkaniną okazało się wielką lekcją faktury. Dzięki niej artystka rozpoznała subtelne znaczenia wynikające z nerwowości i niedoskonałości powierzchni. Zostały ono wygrane przez rzeźbiarkę na wiele sposobów w jej realizacjach z bezgłowymi figurami. Ten okres twórczości Abakanowicz należy uznać za najważniejszy. Dzięki tym pracom – pożądanym na całym świecie i realizowanym w formie instalacji permanentnych w przestrzeni publicznej – stała się sławna.

Figura ludzka to czuły i delikatny instrument. Można na nim wygrać rzeczy wielkie, ale również można zafałszować prawdę o rzeczach podstawowych.

Operowanie uproszczoną figurą ludzką wymaga od artysty wielkiego słuchu psychologicznego i kontrolowania delikatnej granicy, poza którą znaczenia zaprzeczają swoim intencjom. Grając postacią człowieka, trzeba z wyczuciem uwolnić ekspresję, symbolikę ruchu i nerwicę faktury. Bardzo niewielu artystów to potrafi. Abakanowicz opanowała ten instrument do perfekcji.

Wszystkie jej postaci na pierwszy rzut oka są takie same, ale po chwili widać, że różnią się między sobą. Ustawione w grupie mówią jednym głosem. Słowa nie są rozpoznawalne, ale można dosłyszeć sugestię przekazu. Wynika z niego niepokój zagubienia własnej inności w tłumie. Wynika z niego wspólny ciężar życia. Wynika z niego niemożność ucieczki od innych. Prawie wszystkie postaci Abakanowicz nie mają głów. Zupełnie jakby artystka odmawiała im możliwości namysłu nad swoim losem. Prawie każda postać sprawia wrażenie obarczonej jakimś ciężarem. Zupełnie jakby właśnie na tym polegało życie.

Desa Unicum 2019


Desa Unicum 2019

Fot.: Jaap Arriens / Zuma

Poza tkaninami i grupami figur, w twórczości Magdaleny Abakanowicz pojawiają się prace inspirowane naturą. Są to stosy ogromnych ziemniaków, suche konary uzbrojone w szpiczaste nakładki, miękkie, nadpęknięte kamienie. Te prace mogą być kojarzone z ekologicznym napomnieniem o wszechobecności człowieka w naturze. Ale mogą też wynikać z fascynacji formą, która odpowiednio przez artystę zmaterializowana zaczyna „mnóstwo znaczyć”.

Dzieło otwarte

Roman Ingarden utworzył termin „konkretyzacja”. Dzięki niemu wypuścił na swobodę prawo do interpretacji. Każdy czytelnik, czy odbiorca mógł odtąd konkretyzować dzieło według własnych przeczuć i skojarzeń. Tym samym każdy na bazie cudzego dzieła mógł stać się twórcą „własnego” utworu.

Oznaczało to koniec osławionego „co poeta miał na myśli?”. Utworzenie tego terminu było prawdziwym przełomem w podejściu do dzieła. Zalecało odkrywanie siebie i swoich emocji w cudzej twórczości.

Czytaj też: Alfabet sztuki współczesnej. ,,Kapłan i król” kontra artyści

Sztuka otwiera się na konkretyzacje na różne sposoby. Są dzieła, które tak jasno wyrażają swoje intencje, że mogą być odbierane niemal jednoznacznie. Ale dzieła Abakanowicz są jak pierwsze zdania niedokończonych opowieści. Podsuwają inspiracje, nastroje, sugestie, dramaty, ale treść i przebieg narracji jaka z nich wynika zależy od patrzącego. Jej sztuka jest otwarta na wielość konkretyzacji i tu każdy może poczuć się artystą.

Autorka jest dyrektorką MOCAKu i Bunkra Sztuki w Krakowie.

Czytaj też:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTokio 2020. Iga Świątek już wie, kiedy zagra z Paulą Badosą
Następny artykułMucha: Nie zagłosujemy za uchyleniem immunitetu prezesowi NIK