Śledczy badali m.in. poziom karboksyhemoglobiny we krwi. Ofiary nie miały żadnych śladów, które mogłyby świadczyć, że coś innego przyczyniło się od ich śmierci – wynika z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM.
Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Przesłuchano już kilkanaście osób, w tym właściciela ośrodka sportowego, w którym doszło do tragedii.
Mężczyzna miał nie wiedzieć, że w szatni klubu w sylwestrową noc będzie odbywała się impreza. Miało w niej uczestniczyć 11 osób. Dwóch 19-latków i 18-latek zostali najdłużej. Nastolatkowie byli członkami miejscowego klubu piłkarskiego.
Rano, kiedy nie wrócili do domów, ojciec jednego z nich wybrał się do klubu, by sprawdzić, co się stało. To on znalazł w szatni nieprzytomnych chłopców.
Mężczyzna zawiadomił służby, ale próby reanimacji nastolatków nie powiodły się.
W budynku miał być włączony agregat prądotwórczy, który spowodował śmiertelne nagromadzenie tlenku węgla.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS