Urodził się Grassmann, Hermann Günther, w Szczecinie, dawno, dawno temu. Konkretnie 15-go kwietnia 1809 roku, zatem ponad 200 lat temu. Urodził się w domu przy ulicy Grodzkiej (kiedyś ulica Mnisia, Mönchestrasse).
Tak ta jego ulica wyglądała w roku 1910
Ojciec był nauczycielem, i syn nauczycielem został.
Tak wyglądała szkoła, w której potem uczył. A uczył tam wielu przedmiotów: religii, biologii, łaciny, matematyki, fizyki, chemii. 18-30 godzin tygodniowo.
Choć najpierw bardzo chciał być mnichem. Dopóki się nie zakochał. A jak już się zakochał, to tak na całego i do końca życia.
A zakochał się w matematyce. Matematyka też go pokochała, odsłoniła mu swoje tajemnice i wdzięki, jak mało komu.
Więc gdzie tu tragedia? Szczęśliwa i odwzajemniona miłość – sczęście to, a nie tragedia.
Jednak taki właśnie jest tytuł artykułu wybitnego Bourbakisty, francuskiego matematyka Jeana Dieudonné: “The Tragedy of Grassmann” ( do ściągnięcia tutaj). Tragedia polegała na tym, że Grassmann wyprzedził swój czas. Miast “robić w matematyce”, tak jak to robili inni wielcy, on poszedł swoją drogą. Miast siedzieć bezpiecznie w dwóch czy trzech wymiarach, on nie znał umiaru, i zaczął wędrować w dowolnej ich (wymiarów) liczbie. Stworzył podstawy algebry liniowej, dziś mamy po nim przestrzenie wektorowe, algebry zewnętrzne i rozmaitości Grassmanna. Jednak za życia Grassmann zrozumienia nie doczekał. Grassmann zmarł 26 Września 1877. Dopiero rok później William Kingdon Clifford pisał:
Until recently I was unacquainted with the Ausdehnungslehre, . . . . I may, perhaps, therefore be permitted to express my profound admiration of that extraordinary work, and my conviction that its principles will exercise a vast influence upon the future of mathematical science.
Aż do ostaniego czasu nie znałem Ausdehnungslehre [tytuł książki Grassmanna] …. Pozwolę sobie zatem wyrazić mój głęboki zchwyt i uznanie dla tego nadzwyczajnego dzieła. Jestem przekonany, że wyłożone tam zasady wywrą szeroki wpływ na przyszłość matematyki
(William Kingdon Clifford, 1878)
I tak się stało. Moja ostatnia praca (aktualnie jet ponoć w recenzjach), o czym wspominałem w notce “Cierpienia młodego algebraika”, to odkrywanie nowych zakątków w krainie pełnej algebr Clifforda i algebr Grassmanna. Mam zamiar pomóc Czytelnikowi poznać smak owoców z drzew tej krainy – w przyszłych notkach,
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS