A A+ A++

Liczba wyświetleń: 2432

TP SA czyli gospodarność w pigułce. Kiedyś telekomunikacja była jedna. W 2000 r. Kulczyk i France Telecom kupili Telekomunikację Polską płacąc 18,6 mld zł za 35% akcji. Po 4 latach Kulczyk odsprzedał udziały firmie France Telecom.

Dlatego 13 grudnia Jaruzelski mógł nam zrobić najpierw ciszę nocną w telefonach a później „rozmowy kontrolowane”. Po 1989 roku wszystko miało zmienić się na lepsze. Wszystko, co państwowe oddawano za przysłowiową złotówkę, firmy zagraniczne zwalniano z podatków, a państwo miało żyć z tego, co obywatel zapłaci. Nie wyszło. Eksperyment Balcerowicza skończył się kompletną klapą i dużym bezrobociem, ale winnych do dziś brak.

Modelowym przykładem tej samobójczej polityki była prywatyzacja TP SA.

Ten genialny proces zaczął rząd Cimoszewicza (TW „Carex”) już w 1997 roku. Polegał on na sprzedaży 15-20% akcji spółki oraz podniesienia kapitału akcyjnego w trybie oferty publicznej. W 1999 roku Sejm zatwierdził zniesienie wymogu posiadania przez Skarb Państwa 51% akcji. Kluczowy był 4 lipca 2000 roku, kiedy to Rada Ministrów, podczas tajnego posiedzenia wyraziła zgodę na sprzedaż 35% akcji TP S.A. konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding.

Wszyscy w TP SA wiedzieli, że Kulczyk gra z Francuzami, ale nikt nie wierzył w całkowitą sprzedaż infrastruktury, bo firma miała zbyt duże powiązania z obronnością kraju. W 2005 roku France Telecom wykupił Kulczyka, a w 2010 roku Tusk sprzedał Francuzom 4,15% akcji, kończąc ostatecznie TP SA jako polską firmę Pakiet kontrolny miał już France Telecom. Niemożliwe stało się faktem!

Nie sprzedano tylko firmy.

Sprzedano całą infrastrukturę TP SA. Emitery, centrale, kable, maszty – to wszystko przeszło w ręce obcego kapitału. Tu trzeba przyznać, że wybitną rolę w tym procesie odegrał szef UOP generał Gromosław Czempiński. To on i jego podwładni dawali argumenty politykom na to, że sprzedaż TP SA nie wpłynie na polskie zdolności obronne. Później prasa opisywała kłótnie Czempińskiego z Kulczykiem o zapłatę milionowej prowizji „za pomoc”.

To, że po czasie okazało się, że infrastruktura cywilna była połączona z wojskową, nie martwiło nikogo. Nikogo też nie martwiło, że państwo polskie w oparciu o TP SA w 1993 roku rozpoczęło projekt o wartości ponad miliarda złotych, polegający na budowie stanowisk kierowania państwem w czasie bezpośredniego zagrożenia militarnego. Chodziło o sieci łączności i punkty dowodzenia na czas wojny. Jako przykład można podać obiekt 09120 ze stanowiskami dla prezydenta RP, premiera i organów administracji rządowej.

Był on tak tajny, że ówczesny szef MON Bronisław Komorowski twierdzi do dziś, że nic o nim nie wiedział.

„Zaniedbania” WSI i MON pod kierownictwem Bronisława Komorowskiego, sprawiły, że Polska nie posiada systemu kierowania państwem i jego obronnością na czas zagrożeń lub wojny. Pomysł zorganizowania Wojsk Obrony Terytorialnej ministra Macierewicza ma o tyle sens, o ile uda się w wypadku kryzysu przeprowadzić mobilizację. To z kolei zależy od komunikacji, a ta nie jest w rękach polskiego państwa.

Ktoś może powiedzieć, że nasze sieci są w rękach Francuzów a Francja to NATO, czyli nie jest tak źle. To nie do końca prawda. Co się stało z byłą TP SA w rękach francuskich? Oczywiście wdrożono plan restrukturyzacji. Nowinek technicznych nie było, czego dowodem jest fakt, że Netia lub Plus, które zaczynały dużo później, wcale nie są gorsze od Orange, który od początku korzystał z zaplecza TP SA. Oczywiście cięto koszty, a to wiązało się z redukcją zatrudnienia.

Kluczowe punkty były też przenoszone do tańszych krajów, gdzie Francuzi posiadają też swoje filie.

I tak Centrum Zarządzania Siecią przeniesiono do Rumunii, czyli jakiś pan w tym kraju, może nacisnąć guzik i wyłączyć sieć w jakimś mieście w Polsce. I co wtedy? Jednocześnie u nas wdrożono plan redukcji zatrudnienia. Z ponad 18 tysięcy pracowników miało pozostać jedynie 15 tysięcy. Cel ten osiągnięto pod koniec 2016 roku.

Obecnie francuski właściciel podjął tajne negocjacje ze związkami zawodowymi mające na celu dalszą redukcję zatrudnienia w Polsce. Tym razem celem jest redukcja ilości pracowników o jedną trzecią, czyli z 15 tysięcy ma pozostać 10 tysięcy ludzi. Wiadomo, że personelu technicznego nikt nie zastąpi, bo ten musi być na miejscu.

Za to wszelkie stanowiska zarządzania są zagrożone, bo w ramach globalizacji można je zawsze gdzieś przenieść. I tak na przykładzie TP SA można zobaczyć jak postępuje stopniowa kolonizacja Polski za przyzwoleniem politycznych elit.

Autorstwo: M
Źródło: Anty-News.waw.pl

TAGI: Jan Kulczyk, Orange, Prywatyzacja, Telekomunikacja Polska

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZ wieży widokowej na Holicy można oglądać Jezioro Solińskie i Bieszczady, a przy inwersji także Tatry. Nowa atrakcja turystyczna koło Ustrzyk Dolnych
Następny artykułMichałowice na rowerze