A A+ A++

Pascal Vasselon, dyrektor techniczny zespołu fabrycznego japońskiej marki, wyraził tę opinię po przypieczętowaniu przez Toyotę tytułu w klasyfikacji producentów, co miało miejsce minionej niedzieli, gdy sięgnęli po dublet w 6 Hours of Fuji. Pokonali wówczas niespodziewanie trudnego dla nich rywala w postaci Porsche.

Tymczasem oba Ferrari 499P skończyły wyścig ze stratą okrążenia do triumfatorów, na czwartym i piątym miejscu, co było ich najmniej konkurencyjnym występem w WEC 2023.

AF Corse prowadzące program włoskiej marki sugeruje, że spodziewało się takiej różnicy w osiągach.

Vasselon jednak zwrócił uwagę na tempo, jakie Antonio Fuoco był w stanie osiągnąć w samochodzie Ferrari LMH nr 50 podczas ostatnich dwóch godzin wyścigu, kiedy 27-latek wyprzedził Alessandro Pier Guidiego zasiadającego w siostrzanym aucie nr 51, a następnie wypracował przewagę 21 sekund, zajmując ostatecznie czwarte miejsce.

– Jeśli spojrzymy na czasy okrążeń, mówimy o różnicy jednej lub dwóch dziesiątych między producentami – powiedział Vasselon dziennikarzom po wyścigu rozegranym u podnóża góry Fuji. – Przez jakieś 60 procent dystansu, różnica między nami a Porsche wynosiła tylko dwie dziesiąte sekundy.

– Jeśli chodzi o Ferrari, Fuoco był naprawdę konkurencyjny. Pierwsza zmiana w jego wykonaniu była imponująca – kontynuował. – Myślę więc, że w Ferrari mają trochę problem z poziomem niektórych kierowców, ponieważ Fuoco był wyraźnie konkurencyjny. Nasi zawodnicy natomiast są bardziej regularni.

Czytaj również:

Rezultaty przedostatniej rundy tegorocznej kampanii sprawiły, że nadzieje Ferrari na zdobycie tytułu w klasyfikacji kierowców są już tylko matematyczne. Załoga nr 51, Alessandro Pier Guidi, James Calado i Antonio Giovinazzi, jest teraz 31 oczek za liderującą załogą Toyoty nr 8, przy zaledwie 39 punktach do zdobycia podczas finału kampanii w Bahrajnie na początku listopada.

Fuoco i jego koledzy, Nicklas Nielsen i Miguel Molina, są kolejne pięć punktów niżej, na czwartej pozycji.

Kierowca i szef zespołu Toyoty, Kamui Kobayashi, podziela opinię Vasselona, podkreślając potrzebę dostosowania się kierowców do zmieniających się warunków w Fuji po dwóch dniach deszczowych treningów i kwalifikacji również rozegranych w mokrych warunkach.

– To był wyścig, w którym kierowcy musieli wypracować odpowiednią równowagę w kontekście oszczędzania opon, ustawień hamulców i pracy silnika, dostosowując to do własnego stylu jazdy – wyjaśnił Kobayashi, który stanął na najwyższym stopniu podium z kolegami z Toyoty nr 7, Mike’em Conway’em i Jose Mario Lopezem.

– Kluczowe było szybkie zaadaptowanie się do aktualnych warunków. Mamy przewagę dzięki naszemu doświadczeniu, a nasi kierowcy potrafią to zrobić – dodał. – To nie było tak, że Ferrari było wolne przez cały czas. Mieli okresy mocnego tempa, ale momentami nie byli w stanie dostosować się do panujących okoliczności. Natomiast w Toyocie każdy zawodnik to potrafi, co wynika z wieloletniego doświadczenia.

Czytaj również:

 

Vasselon podkreślał, że cała szóstka reprezentantów TGR pokazuje w miarę równy poziom osiągów przez cały sezon. Natomiast zgadza się, że zarówno Kobayashi, jak i Ryo Hirakawa mieli przewagę w Fuji dzięki swojej rozległej wiedzy na temat tego toru, gdzie już w tym sezonie dwukrotnie rywalizowali w serii Super Formuła.

Kobayashi imponował w kwalifikacjach, a następnie w ostatniej fazie wyścigu zdołał poprowadzić skład nr 7 do zwycięstwa z przewagą 39 sekund, wyprzedzając w swojej szarży samochód Brendona Hartleya, kolegi z zespołu.

Z kolei Hirakawa uporał się z Porsche, co pozwoliło Toyocie zanotować dublet. Wyprzedził prototyp prowadzony przez Kevina Estre pod koniec czwartej godziny wyścigu. Wcześniej Japończyka przepuścił go Jose Maria Lopez, po tym jak Argentyńczyk przez ponad godzinę nie mógł znaleźć sposobu na minięcie 963 LMDh.

– Myślę, że to „efekt Kamuiego” – powiedział Vasselon, pytany o tempo auta nr 7 w końcówce zawodów. – Widzieliśmy, że był krok przed innymi kierowcami w kontekście prędkości.

– Wyraźnie było widać, że zawodnicy zaznajomieni z tą areną mieli przewagę. Spójrzmy na Ryo, jak wyprzedzał Estre. Wystarczyły mu na to tylko dwa okrążenia – wskazał. – Jose, który jest absolutnie topowym kierowcą, nie był w stanie tego dokonać. To jest mocno techniczny obiekt, a ci, którzy dobrze go znają, mieli przewagę nad resztą.

Czytaj również:

Video: 6 Hours of Fuji 2023 – Toyota vs. Ferrari

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMocniejsze “Kangury” na tydzień przed ligą mają próbę generalną z koszykarzami ze Szkocji
Następny artykułSkąd biorą się statki widma i inne atmosferyczne miraże?