A A+ A++

fot. A.S.O./Billy Ceusters

Jonas Vingegaard nie ma poczucia, że jest wyraźnie gorszy od Tadeja Pogacara i liczy, że w trzecim tygodniu uda mu się skutecznie przeprowadzić atak na pozycję lidera Tour de France.

Duńczyk w niedzielę finiszował drugi na Plateau de Beille, 1:08 za Słoweńcem. Obaj zawodnicy pokonali pirenejską wspinaczkę wyraźnie szybciej niż Marco Pantani, który od 1998 roku pozostawała rekordzistą tego odcinka.

Pogacar podczas konferencji prasowej potwierdził, że nigdy nie generował takiej mocy jak w finale niedzielnego etapu. Vingegaard miał takie same wrażenia.

To prawda, że wczoraj wspinałem się najlepiej w karierze. Ale kiedy ktoś jest lepszy, trzeba się z tym pogodzić. A on jest w tym punkcie lepszy. Mam nadzieję, że uda się to zmienić w ostatnim tygodniu

– powiedział prostolinijnie.

Pogacar pokonał odcinek 15,8 kilometra w 39 minut i 41 sekund, o 3:39 szybciej niż Marco Pantani w 1998 roku. Vingegaard potrzebował 40 minut i 49 sekund, co i tak było wynikiem o wiele lepszym niż dawny rekord.

Jestem bardzo dumny z tego, jak pojechałem. To był występ mojego życia, nie mogę być tym zawiedziony. Tadej był lepszy, zasłużył na wygraną. Nie tracę wiary, musimy próbować i wierzyć w to, że to się może udać.

Lider Visma | Lease a Bike nie ma konkretnego przepisu na sukces, a przynajmniej nie ma takiego, o którym rozmawiałby z mediami. Plan wygrania Touru póki co zdaje się opierać o nadzieję: nadzieję na gorszy dzień rywala i nadzieję na to, że w kluczowych momentach organizm Duńczyka zareaguje jeszcze lepiej niż dotychczas.

On nie jest dużo lepszy ode mnie. W przyszłości, może nawet podczas tego Touru, jeśli się troszkę poprawię, możemy być na podobnym poziomie

– ocenił na koniec spotkania z mediami.

Uważam, że możemy coś zdziałać. Nie poddam się bez walki. Wygrałem już Tour de France dwa razy, nie przyjechałem tu po drugie miejsce. Zrobię, co będę mógł, żeby wygrać. On wygląda bardzo dobrze, ale widzieliśmy w przeszłości, że miewał gorsze dni i może będzie miał taki w trzecim tygodniu.

Duńczyk po piętnastu etapach ma 3:09 straty do Pogacara i 2:10 przewagi nad trzecim Remco Evenepoelem.

Remco też jest bardzo mocny, pokazał to wczoraj i poprzedniego dnia. Wolałbym atakować Tadeja, a nie oglądać się za siebie

– zapewnił.

Vingegaard będzie miał cztery okazje do ataku: na 17. etapie na podjeździe do Superdévoluy, na etapie 18. na mniejszych wspinaczkach w rejonie Gap, a następnie w Alpach: na piątkowym odcinku z metą w Isola 2000 i sobotniej przeprawie w okolicach Nicei. Kolejność na podium ustawi finałowa jazda na czas w Nicei.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGwałtowne burze przejdą nad regionem. Ulewny deszcz i wiatr do 100 km/h. Synoptycy wydali ostrzeżenie drugiego stopnia
Następny artykułForum Oświaty Samorządowej z udziałem Małopolskiej Kurator Oświaty dr Gabrieli Olszowskiej i I Małopolskiego Wicekuratora Oświaty Artura Paska