A A+ A++

Czy to już pora na wycinanie dyni, widok czarownic i wyobrażanie sobie złowieszczych nietoperzy nad głowami? Tak, dokładnie. Coraz więcej osób (i miast) na dobre przyswoiło sobie tradycję obchodzenia Halloween w stylu podobnym do tego, co widzimy w amerykańskich serialach. A ponieważ jest to święto równie komercyjne co radosne, śmieszne i pozwalające na chwilę oderwać się od codzienności to dobraliśmy do niego także odpowiedni zestaw gier. Wszystkie propozycje znajdują się w różnym spektrum horroru, od niewielkiej dawki niepokoju, po prawdziwą psychozę. Fani błądzenia po ciemnych, zapomnianych zakamarkach znajdą tu na pewno coś dla siebie. Poza tym, po prostu lista dobrych, bardzo różnorodnych gier, które warto znać. I to nie tylko ze względu na fabułę, bo wirtualne horrory wypełnione są także wartką akcją i świetnymi postaciami. Coraz częściej możemy też spotkać tytuły w takich klimatach stawiające na tryb multiplayer. Na pewno każdy więc znajdzie tu coś dla siebie, nawet osoby, które lubią się bać, ale „tylko troszkę”.

  Xbox Game Pass – największe perełki w usłudze Microsoftu

10. Outlast 1 & 2

Dwie części Outlast wrzućmy do jednego worka, bo to wzorowe straszaki, które doskonale operują klimatem zaszczucia i niebezpieczeństwa. Czy jest to robione ze smakiem? To zależy. Ale działa! W pewien sposób jest to najlepsze przeniesienie idei filmowego horroru  do gry, przy której można się wielokrotnie bać, być zaskakiwanym i przeżywać chwile, które naprawdę trudno zapomnieć nawet lata później. Obie odsłony Outlast są po prostu bezlitosne dla naszych nerwów i atakują nas z niemal perfekcyjną precyzją. Poleganie przez bohatera na cyfrowej kamerze, która ma tryb „nocnej wizji” i przez którą bardzo często musimy obserwować rzeczywistość, to bardzo prosty, ale też bardzo skuteczny trik. Są to gry dla ludzi, którzy naprawdę dużo już widzieli w gatunku, i teraz chcą zobaczyć jeszcze więcej.

9. Hellblade: Senua’s Sacrifice

Psychologiczne podejście do horroru zwykle działa o wiele lepiej niż zwykłe epatowanie przemocą. W Hellblade dzięki niesamowitemu wykorzystaniu dźwięku przestrzennego (musicie grać w słuchawkach!) możemy nie tylko zatopić się w niepokojącym świecie, ale i poczuć chorobę psychiczną bohaterki, chcącej odzyskać z rąk śmierci swego ukochanego. Senua przekroczy na swej drodze wszystkie bariery poczytalności i wszelkie granice komfortu, jakie można sobie wyobrazić. To ezoteryczny, celtycki dreszczowiec, polany sosem z nordyckiej mitologii, wrzucony w ramiona obłędu – gra zbyt wyjątkowa, by ją sobie odpuścić. Nawet jeżeli nie jest typowym straszakiem, to nie spodziewam się, by była dla kogokolwiek lekkim przeżyciem.

8. Ghostwire: Tokyo

Opuszczone Tokio przejęte przez duchy? Chodzenie po neonowych ulicach, by napotkać zagubione dusze? Brzmi jak świetna propozycja w czasie Halloween. I choć Ghostwire: Tokyo to przede wszystkim gra akcji, nastawiona na efektowne czary i poruszanie się po wirtualnym mieście, to nie można jej też odmówić spirytualistycznego posmaku. Jest tu dużo ludowych strachów i przesądów z drugiego końca świata, podanych w nowoczesny sposób, który śmiało można polecić każdemu, kto przy bardziej hardkorowych horrorach odpada już podczas pierwszej ciemnej, obślizgłej sceny w opuszczonej szopie. Studio Tango Gameworks zrobiło „horror light”, który wypada zauważać i doceniać.

7. GTFO

Drużynowa zabawa w horrorowym stylu? Obecnie GTFO to świetny wybór, by przeżyć coś wymagającego i związanego z eksterminacją hord potwornych stworzeń dążących w naszym kierunku. Jest tu dużo z Left 4 Dead i PayDay, ale z jeszcze większym naciskiem na niebezpieczeństwo i wyczuwalny klimat dreszczowca. Oczywiście w grze multiplayerowej, o przedzieraniu się przez fale przeciwników można tylko do pewnego stopnia zbudować klimat zaszczucia, ale GTFO się to wyjątkowo udaje. Na wspólne granie w czasie Halloween nada się to idealnie, tym bardziej że akcja jest tu naprawdę intensywna i o wiele bardziej rozbudowana i angażująca niż tylko proste “chodzenie i strzelanie”.

6. Soma

Walking simy, czyli „symulatory chodzenia” doskonale zadomowiły się w stylistyce horroru. Soma bierze to wszystko w swe ręce i dodaje od siebie dodatkową dawkę psychozy. Od samego początku czujemy, że nie możemy w tej grze niczemu ufać i że tajemnica, do której odkrycia dążymy jest związana także, z bardziej filozoficznymi pytaniami, które satysfakcjonująco ujawniają się w trudnym do zapomnienia finale przygody. Kwestie świadomości, istnienia duszy i pojęcia tego czym jest prawda, ścigają nas tu na równi z rosnącym klimatem zaszczucia. Soma wygląda bardzo niepozornie i na pewno nie jest najbardziej dynamiczną grą na świecie, ale siła opowiedzianej tu historii to coś, czemu dorównać może naprawdę niewiele tytułów.

5. Resident Evil Remake 2

W zalewie remake’ów i przeróżnych gier z cyklu Resident Evil, szczególne uznanie należy się odnowionej drugiej części serii. Opanowane epidemią zombie Raccoon City to miejsce ikoniczne, w którym rozgrywa się pełen wartkiej akcji, przygodowy, emocjonujący horror z epicką, przygłupią ale urzekającą fabułą. Leon i Claire to kultowe postacie dla całej branży gier, a wspaniale odnowione Resident Evil 2 po prostu olśniewa reżyserią i oprawą, w której dosłownie wszystko wygląda świetnie, łącznie z krążeniem po wielkim posterunku policji i uciekaniem przed Tyrantem – wielkim potworem, który ma za zadanie zabić każdego, kogo spotka na swej drodze. Nie znać RE2 to jak w ogóle nie znać gier, nieważne czy przepada się za dreszczowcami czy nie. 

4. Dead by Daylight

Lata rozwijania Dead by Deadlight sprawiły prawdziwe cuda. Początkowo kanciasta, niezbyt dobrze zbalansowana gra jest teraz jednym z najlepszych przykładów dobrze zrobionego asymetrycznego multiplayera w branży. I do tego wszystko jest w klimacie horroru! Jeden z graczy jest potworem żądnym mordu, pozostała czwórka to jego zwierzyna, na którą poluje. Jako bezbronna drużyna trzeba się skradać, współpracować i uruchamiać kolejne mechanizmy, dzięki którym można wygrać rundę, w widoku TPP. Jako zabójca musimy złapać wszystkich graczy, polując na nich w widoku FPP i… powiesić ich na haku. Ta ciągła zabawa w kotka i myszkę to sadystyczny i pełen napięć Tom & Jerry w krwawej wersji. Ale jak to bywa z grami multiplayer – śmiechu i pamiętnych akcji nigdy tu nie brakuje i jeżeli tylko DbD na dobre wam przypasuje to macie czym się bawić przez wiele miesięcy.

3. Pathologic 2

Małe miasto, epidemia, survival horror – połączenie tych trzech rzeczy to o wiele za mało, by opowiedzieć czym jest Pathologic 2. Mamy tu bowiem do czynienia z doskonałym psychologicznym, wchodzącym pod skórę tytułem, w którym makabra, fatalizm i zagrożenie bez przerwy siedzą nam na ramieniu. Spora dawka nieliniowości i wyborów moralnych, tworzą mały symulator życia mieszkańca przeklętego miasteczka. Starając się odkryć wielką tajemnicę, która unosi się nad tym wszystkim, ujrzymy sceny, których nie da się wyrzucić z pamięci. W Pathologic 2 wszystko jest na serio, można tu naprawdę źle pokierować swoją postacią i doprowadzić do nieodwracalnych zdarzeń. To gęsty i niepokojący tytuł, ale też przede wszystkim znakomita, mądra gra wideo. Do tego piekielnie niedoceniana.

2. Silent Hill 2

Mimo iż zestawienie było robione tak, by znalazły się w nim gry współczesne i łatwo dostępne w dystrybucji cyfrowej, to jednak nie można tak po prostu przemilczeć w nim Silent Hill 2. Ten „staroć” to wciąż najlepsza i najstraszniejsza gra, z jaką można spędzić czas. Genialna muzyka, genialny scenariusz i umiejętność budowy najgęstszego klimatu w historii robią z SH2 grę niepowtarzalną. Prawdziwy strach, jaki towarzyszy przemierzaniu tego miasta, do którego sprowadził naszego bohatera list od zmarłej żony, jest nieporównywalny z niczym innym. Ten paranoidalny czyściec pełen zepsucia i zaszczucia to coś, na co fani gatunku powinni rzucać się jak dzik w żołędzie. To definicja gatunku i wszystko, co w nim najlepsze i najbardziej przerażające.

1. Resident Evil 7

Wielki powrót Resident Evil 7 do korzeni. Z części na część seria coraz mocniej skręcała w kierunku akcji i strzelaniny, by w RE7 znów postawić na niepokojącą atmosferę i straszenie. I jakie to jest straszenie! W tej grze niemożliwe nie istnieje. Capcom poszedł totalnie na całość, wlewając do jednego garnka wszystkie najsmaczniejsze horrorowe motywy. Duchy, mutanty, psioniczne dziewczynki, kanibale, pasożyty, opuszczony dom na bagnach, makabra, dźwięki przeszywające ciszę niczym nóż… to wszystko składa się na jeden tytuł, który doskonale podsumowuje cały gatunek, nie tracąc przy tym tempa i spójności. Niesamowita robota i dowód na to co potrafi osiągnąć doskonale prowadzony, wiedzący, co chce zrobić zespół od tytułów AAA. Kocham gry mniejsze i niezależne, ale one nie są w stanie zrobić połowy rzeczy, które z takim wdziękiem wyszły w RE7. Masterclass.





Obserwuj nas w Google News

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSensacyjne wieści z Hiszpanii. Barcelona ma plan na odzyskanie Messiego
Następny artykułNie zgadniecie, z kim Smaszcz bawiła się tej nocy. Są zdjęcia