Notowany w przeszłości za porwanie dziecka i rozpowszechnianie materiałów pedofilskich optyk jeździł w sobotę po katowickiej dzielnicy Dąbrówka Mała z zamiarem porwania małej dziewczynki. W pobliżu ulicy Grzegorzka zauważył idącego 11-latka. Chłopczyk miał długie włosy i z tyłu wyglądał jak dziewczynka.
Optyk wyprzedził Sebastiana, po czym gwałtownie nawrócił i na pełnym gazie wjechał na chodnik. Zatrzymał się pół metra przed chłopcem.
– 11-latek był tak zszokowany i sparaliżowany ze strachu, że nie tylko nie zrobił kroku, ale także nawet nie krzyknął. 41-letni mężczyzna siłą wrzucił go do forda mondeo, po czym zablokował drzwi i odjechał – mówi jeden ze śledczych.
Porywacz wywiózł dziecko do mieszkania siostry, gdzie przetrzymywał go przez wiele godzin. Udusił chłopca, gdy ten powiedział, że o wszystkim powie mamie. Ciało owinął folią bąbelkową, wsadził do kartonu i wywiózł na działkę, gdzie buduje dom. Tam chciał je zabetonować pod garażem. Nie zdążył, bo został zatrzymany przez kryminalnych z Katowic.
Nagranie z prywatnego monitoringu pomogło namierzyć porywacza
Policja przez całą noc z soboty na niedzielę analizowała nagrania z monitoringu zarówno z miejskich, jak i prywatnych kamer. Robota była tytaniczna, bo w prywatnych firmach mających kamery skierowane na ulice nikt nie pracował. W dodatku systemy monitoringu są tam obsługiwane przez podnajęte spółki. – Ściągnięcie nagrań wymagało zaangażowania wielu ludzi i tytanicznej pracy – przyznaje jeden z oficerów policji.
I właśnie na nagraniu wydobytym z prywatnego monitoringu kryminalni zauważyli białego forda mondeo. Na filmie było też widać, że w środku auta siedzi dziecko. To doprowadziło policjantów do 41-letniego optyka z Sosnowca. Po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do zabójstwa. Jego poniedziałkowe przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Sosnowcu trwało ponad pięć godzin. Mężczyzna głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji opowiadał śledczym, jak przebiegało porwanie, a potem zabójstwo Sebastiana. Śledczy złożyli we wtorek wniosek o aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące.
Za porwanie dziecka w 2008 r. dostał karę w zawieszeniu
Okazało się, że optyk w 2008 r. porwał sprzed sklepu w Siemianowicach Śląskich małego chłopca. Nie skrzywdził go, lecz zrobił mu nagie zdjęcia. Nie trafił za to jednak do więzienia, bo sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na lat pięć. Ta kara już dawno się mu zatarła. W 2018 r. mężczyzna rozwiódł się z żoną. Z racji tego, że był notowany za znęcanie się, ma zakaz zbliżania się do niej i dzieci.
Po porwaniu i zabójstwie 11-latka katowicka policja wznawia kampanię „Naucz mnie, kiedy mówić nie”. To prewencyjna akcja skierowana przede wszystkim do rodziców i nauczycieli, aby wpajali dzieciom, żeby nie ufali nieznajomym i potrafili im powiedzieć „nie”.
Policja apeluje do rodziców, aby uczyli dzieci, jak mówić “nie”
Katowiccy policjanci apelują do opiekunów dzieci, aby uczyli je nawyków niewsiadania do samochodów obcych ludzi, odmawiali nieznajomym, którzy proponują im pokazanie pieska lub wspólną zabawę, czy też nie brali od przygodnie spotkanych dorosłych zabawek czy słodyczy.
Przed rozpoczęciem kampanii „Naucz mnie, kiedy mówić nie” katowicka policja przeprowadziła eksperyment, podczas którego ubrany po cywilnemu funkcjonariusz na placach zabawa pytał dzieci (za wcześniejszą zgodą ich rodziców), czy pójdą z nim puszczać drona. Te, które się zgodziły, wyprowadzał z placów zabaw.
– Tylko niektóre dzieci odmawiały lub wołały siedzących na ławkach rodziców – przyznają mundurowi. Komenda ostrzega, że funkcjonariusze coraz częściej mają do czynienia z przypadkami przemocy wobec dzieci, a także przestępstw na tle seksualnym. Pedofile wykorzystują ufność dzieci, a także brak umiejętności odmawiania. Komenda przygotowała film z tego eksperymentu, który kończy się zdaniem: Naucz mnie, kiedy mówić nie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS