A A+ A++

“W publikacji zawarto bezpodstawne i niezgodne z prawdą twierdzenia dotyczące Pani Krystyny Pawłowicz. (…) Publikacja zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące życia prywatnego i rodzinnego powódki oraz ukazuje postać Pani Krystyny Pawłowicz w sposób niezgodny z prawdą” – napisał Tomasz Lis.

Drugie przeprosiny w “Newsweeku”

Przeprosiny redaktora naczelnego wydrukowano w najnowszym wydaniu magazynu “Newsweek Polska”. Dotyczą one artykułu zatytułowanego “Bulterierka Prezesa” autorstwa Renaty Kim i Eweliny Lis, który ukazał się ponad pięć lat temu, 18 kwietnia 2016 roku. “Jest psem gończym Kaczyńskiego. On ją spuszcza z łańcucha, ona warczy, szczeka i gryzie. Potem prezes mówi ‘siad’, ‘do budy’. A ona kładzie po sobie uszy i wykonuje polecenie” – brzmiał fragment tego tekstu.

Jak odnotowuje “Press”, przeprosiny w “Newsweeku” pojawiły się już drugi raz. Pierwsze opublikowano w lipcu ub.r., ale według Pawłowicz nie były one wykonaniem wyroku, ponieważ – jak argumentowała profesor – czcionka i wielkość ramki z tekstem przeprosin była za mała.

Pawłowicz upomina Lisa na Twitterze

4 maja Pawłowicz zwróciła się w tej sprawie do Lisa za pośrednictwem mediów społecznościowych. “Od wielu miesięcy czekam na sądownie nakazane panu wyrokiem stosowne, właściwe przeprosiny za oszczerczą publikację sprzed lat” – napisała na Twitterze była posłanka PiS, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego.

Prawomocny wyroku w sprawie naruszenia dóbr osobistych, o co pozwała Lisa Pawłowicz, zapadł w 2019 roku.

Czytaj też:
Burza po wpisie Pawłowicz. Do akcji wkracza RPO

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZmiany w wynagrodzeniach nauczycieli, pensum i awansie zawodowym
Następny artykułO odporności możemy na razie pomarzyć. “Tempo szczepień zbyt wolne. Za mało chętnych”