– Ta historia ciągnie się za mną do dzisiaj – mówi magazynowi “11 Freunde” o aferze ze szmuglowaniem papierosów z 2002 roku Tomasz Hajto. – Nie miałem z tym nic wspólnego. Kupiłem tanio 40 kartonów papierosów od mojego sąsiada, Polaka. Wiedziałem tylko, że je ma i sprzedaje. Nie miałem pojęcia, że ściga i podsłuchuje go policja – wyjaśnia były piłkarz.
Hajto o szmuglowaniu papierosów: Zapłaciłem 1200 euro grzywny
Papierosy rozdał swoim znajomym. – Poprosiłem, żeby dostarczył mi papierosy na parking przed obiektem treningowym i tam je porozdawałem tym, którzy zarabiali niedużo. Wieczorem przyjechała policja i przeszukała mój dom. Myśleli, że mam ich mnóstwo, ale przecież wszystko wydałem. Musiałem tylko zapłacić grzywnę za to, że je kupiłem – 1200 euro dla organu celnego – powiedział Hajto.
Przez całe zamieszanie Hajto stanął później przed prokuratorem, który żądał od niego o wiele większej kwoty – ponad 40 tysięcy euro. – Twierdził, że doskonale wiedziałem, co się działo. Z tego względu zapłaciłem dużą karę. Teraz mogę się śmiać, że tylko dwóch Polaków pojawiło się w Tagesschau [niemiecki dziennik informacyjny stacji ARD] przed Angelą Merkel. Ja i papież – stwierdził.
W wywiadzie były zawodnik Schalke i reprezentacji Polski przypomniał także swój śmieszny dialog z Manuelem Neuerem. – Przypomniał mi go, gdy przeprowadzałem z nim wywiad po jednym z niedawnych meczów Bayernu w Lidze Mistrzów. Mówił: “Tomku, pamiętasz jak na mnie kiedyś nawrzeszczałeś? Podawałem piłki na meczu i musiałem to robić bardzo wolno, bo podszedłeś do mnie i krzyczałeś: Daj mi, k*rwa, tę piłkę!” – wspominał Polak.
Przeczytaj także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS