Olimpijski debiut wspinaczki daleki jest od ideału. Środowisko zgodnie krytykowało formułę zawodów, porównując ją do sytuacji, w której lekkoatletyczni sprinterzy oraz maratończycy musieliby rywalizować ze sobą.
Zwykle bowiem albo ktoś się specjalizuje w czasówkach (sprinterska trasa, której pokonanie zajmuje mężczyznom około sześciu, a kobietom osiem sekund), albo w boulderingu (wspinanie na małej ściance bez liny, krótkie siłowe problemy) i prowadzeniu (wspinanie z liną, najbardziej tradycyjne, wygrywa ten, kto dojdzie wyżej w limicie czasu).
Chcąc wejść do olimpijskiej rodziny Międzynarodowa Federacja Wspinaczki Sportowej (IFSC) musiała jednak iść na kompromis. Jej cierpliwość już jednak została wynagrodzona. Za trzy lata podczas igrzysk w Paryżu rywalizacja w sprincie będzie toczyć się oddzielnie. Na kombinację złożą się tylko bouldering i prowadzenie.
W stolicy Japonii do walki o medale przystąpi po 20 kobiet i mężczyzn; wśród nich Aleksandra Mirosław. Polka faworytką nie będzie, bo specjalizuje się w sprincie, w którym dwukrotnie (2018 i 2019) była mistrzynią świata. Na dobry wynik ma jednak szanse.
Podczas MŚ 2019 w japońskiej Hachioji, które były kwalifikacjami do igrzysk, Mirosław w kombinacji zajęła czwarte miejsce.
Igrzyska w Tokio rozpoczną się 23 lipca. Oprócz wspinaczki zadebiutują jeszcze trzy dyscypliny sportu: karate, jazda na deskorolce i surfing. Do programu wrócą natomiast baseball i jego kobieca odmiana – softball. W kilku innych pojawią się nowe konkurencje, jak np. koszykówka 3×3.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS