A A+ A++

Bezpretensjonalny Slayton był w stosunku do astronautów lekko nadopiekuńczy, a dobrym humorem przykrywał własne rozczarowanie, że nie jest mu dane być na ich miejscu. Osiem lat wcześniej wada serca wykluczyła go z programu kosmicznego. Dopiero sześć lat później Slayton poleci w kosmos w ramach programu Sojuz-Apollo.

Była 4.15 rano. Trzy godziny później wszyscy mieli dać się zamknąć w metalowej skorupie na szczycie 111-metrowej rakiety Saturn V. 385 tysięcy kilometrów dalej był cel ich podróży. Księżyc.

Niedziela, 21 maja 1961 roku, Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki.

– Świadomość przewagi Związku Radzieckiego, którą osiągnął dzięki potężnym silnikom rakietowym, i pewność, że będzie on nadal wykorzystywał tę przewagę, by osiągnąć jeszcze bardziej spektakularne sukcesy, nie zwalnia nas od obowiązku podjęcia nowych własnych wysiłków – prezydent John F. Kennedy wziął głęboki oddech. – Wierzę, że nasz naród powinien zaangażować się w osiągnięcie celu, którym jest lądowanie człowieka na Księżycu i jego bezpieczny powrót na Ziemię jeszcze przed końcem tej dekady. Księżyca nie zdobędzie tylko jeden człowiek. Jeżeli podejmiemy tę decyzję, będzie to cały naród. Wszyscy musimy pracować, by go tam wysłać.

Niedziela, 20 lipca 1969 roku, godzina 16.18. Księżyc.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKasa na ambulans
Następny artykułPolska rakieta leci na granicę kosmosu. Czy firma z Gdyni zapisze się w historii?