A A+ A++


Zobacz wideo

Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w ubiegły czwartek w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania w sprawie znanego rapera Maty i jego znajomego, oskarżonych o posiadanie narkotyków. Postanowienie sądu jest prawomocne. Przypomnijmy, że Mata oraz jego o trzy lata starszy kolega zostali zatrzymani pod koniec stycznia ubiegłego roku. Policja podała, że podczas legitymowania obaj mężczyźni dobrowolnie z kieszeni odzieży wyciągnęli woreczki z zawartością suszu koloru brunatno-zielonego o zapachu charakterystycznym dla marihuany. “Stróże prawa zatrzymali mężczyzn i zabezpieczyli ujawnioną substancję. Badania narkotesterem potwierdziły, że zabezpieczony susz roślinny to marihuana” – przekazano. 

Kilka tygodni po zatrzymaniu, raper zapowiedział walkę o zmianę obecnych przepisów. – W związku z tą sytuacją chcę nagłośnić temat marihuany w Polsce i rozpocząć walkę o depenalizację tego narkotyku, ponieważ uważam, że jest ważny szczególnie w naszej społeczności artystycznej. Jest od wielu lat inspiracją dla muzyków – powiedział podczas przemówienia wygłoszonego na plebiscycie Bestsellery Empiku 2021. Postulat depenalizacji Mata przedstawiał nawet w kwietniu na forum ONZ.

Częściową legalizację marihuany jeszcze w tym roku chcą wprowadzić Niemcy. Zgodnie z planami rządu przedstawionymi w kwietniu, uprawa i dystrybucja narkotyku ma być możliwa początkowo w specjalnych stowarzyszeniach, tzw. Cannabisklubs – pisze portal tygodnika “Spiegel”. Dozwolona ma być również prywatna uprawa do trzech roślin, zaś posiadanie maksymalnie 25 gramów marihuany nie będzie karalne. Na podobną politykę zdecydowały się wcześniej także inne kraje w Europie. Za posiadanie niewielkiej ilości marihuany nie odpowiemy chociażby w Holandii czy w Czechach.

“Za dużo jaram”, czyli o negatywnych skutkach palenia

Osławiona “trawka” czy “zioło” to najpopularniejszy narkotyk w Polsce (zaraz po alkoholu i nikotynie). Jak przekonują jej liczni zwolennicy, ma być mniej szkodliwa niż alkohol. Czy rzeczywiście tak jest? – Nie lubię takiego wartościowania, uważam, że jest niebezpieczne. Te używki i ich konsekwencje są po prostu inne – odpowiada w rozmowie z tokfm.pl dr Maria Banaszak, specjalistka terapii uzależnień związana z Stowarzyszeniem Monar, prowadząca w mediach społecznościowych profil “Pani od narkotyków”.

To ona, wraz z Michałem “Matą” Matczakiem, stworzyła projekt “Mixtape 420”, czyli nagranie rozmowy, w której znany raper wcielił się w rolę pacjenta i opowiedział o swoim uzależnieniu od marihuany. – Za dużo jaram, trochę się gubię w tym wszystkim, zaczyna mi to sprawiać problemy w codziennym życiu. Myślałem, że mam nad tym kontrolę – mówił terapeutce artysta. Jak dodał, “wstaję rano i jaram wiadro, a wieczorem kontakt ze mną jest ograniczony”. Młody raper przyznał, że chciałby ograniczyć palenie. – Zacząłem to traktować jako coś, co mnie zmula – powiedział.

Chodzi nie o to, aby karać, a edukować i przełamać czarno-biały dyskurs wokół tego narkotyku. – Zaczęliśmy wręcz wyznawać marihuanę. Nie można udawać, że narkotyk nie jest narkotykiem i nie ma żadnych związanych z tym konsekwencji – mówi dr Banaszak.

Bo, jak podkreśla terapeutka, marihuana wbrew pozorom uzależnia – nie tylko psychicznie, również fizycznie. – Sama się tego dowiedziałam z badań dopiero kilka lat temu. Więc już kolejny mit obalony – wskazuje. I dodaje, utknęliśmy w wyobrażeniach jeśli chodzi o marihuanę w latach 90. Tymczasem marihuana, która jest dzisiaj na rynku, nie przypomina w niczym tamtej. – W tamtych czasach poziom THC w konopiach dostępnych na rynku wynosił mniej więcej 3-4 procent. W tej chwili 20 to jest norma. Więc zwielokrotniła się zawartość tej substancji psychoaktywnej – zaznacza ekspertka.

“Życie takiej osoby będzie parować pomału razem z tym dymem”

Ekspertka ostrzega, że w gabinetach psychoterapeutów coraz częściej zdarzają się pacjenci uzależnieni właśnie od marihuany. Bo regularny palacz “trochę się mówiąc kolokwialnie, zwiesza, robi się obojętny”. – A praca z taką osobą, której jest generalnie wszystko jedno, nie jest prosta – zapewnia terapeutka. – U osoby, która od dłuższego czasu pali duże ilości, pojawiają się zmiany w procesach poznawczych oraz motywacyjnych. Zachodzą one jednak bardzo powoli, zazwyczaj niepostrzeżenie, więc ludzie przez długi czas w ogóle nie wiążą tego ze swoim paleniem. Bo nie jest tak, że funkcjonujemy normalnie, jednego dnia zapalimy i od tego momentu wszystko się zmienia. Tempa procesu uzależniania się czy siły objawów odstawiennych, nie można porównać do tych doświadczanych np. w przypadku uzależnienia od opiatów. To są drobne, stopniowe zmiany, które rozwijają się na przestrzeni wielu miesięcy, a czasem nawet lat – mówi dr Banaszak.

Terapeutka uzależnień podkreśla, że choć marihuana na krótką metę potrafi podnosić nastrój i działa przeciwdepresyjnie, to palona regularnie, szczególnie w większych ilościach, może powodować pojawianie się lub pogłębianie chociażby stanów depresyjnych oraz prowadzić do rozwinięcia się syndromu amotywacyjnego. – Od pewnego momentu regularni palacze zaczynają doświadczać problemów z zapamiętywaniem i koncentracją. Jest im dużo trudniej utrzymać uwagę, przypomnieć sobie, co mieli zrobić i dlaczego. I trochę się robi tak, że wyzwaniem na najbliższy tydzień robi się wycieczka na pocztę – mówi. – Zdarza się, że w konsekwencji nadużywania przetworów konopi, w szczególności jeśli łączone są z alkoholem, dochodzi do rozwinięcia stanów psychotycznych i lękowych. Jednym z fizycznych objawów odstawiennych są natomiast problemy z zasypianiem oraz bóle głowy – dodaje.

Jak zaznacza, to paradoks, że wiele osób pali, aby stać się bardziej kreatywnymi. I na krótką metę, marihuana faktycznie potrafi tak działać, a od pewnego momentu możliwości “zaczynają wyparowywać” i często to ich życie zaczyna stać w miejscu. – Owszem, to nie będzie heroinista, który doświadczając głodu substancji będzie się zwijał w męczarniach, czy alkoholik w stanie delirium. Ale świat będzie szedł do przodu, a życie osoby uzależnionej od marihuany będzie zastygać. Parować pomału razem z tym dymem – opisuje dr Banaszak.

I dodaje, że “gdyby fizyczne aspekty uzależniania były największym problemem, to nie uzależnialibyśmy się od takich rzeczy jak chociażby gry hazardowe czy pornografia, które też potrafią wywrócić życie”. – Więc nie mówmy, że niebezpieczne są tylko opiaty czy alkohol, ewentualnie syntetyczne stymulanty jak mefedron, a cała reszta to „lekka” i niewinna zabawa – apeluje ekspertka.

*Dr Maria Banaszak to certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień łącząca wieloletnią praktykę kliniczną oraz pracę naukową w zakresie przeciwdziałania uzależnieniom. Zawodowo od 20 lat związana ze Stowarzyszeniem Monar. Współautorka książki “Hajland. Jak ćpają nasze dzieci” oraz projektu „Mixtape 420 Matczak x Banaszak”. Popularyzatorka nauki. W internecie znana jako: @pani_od_narkotykow.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułГенштаб озвучил ситуацию на фронте за сутки
Następny artykułКурс валют на 22 травня: скільки коштують долар, євро та злотий