A A+ A++

Zaczynał na szkolnych dyskotekach. Później jednak Grzegorz Rusinowski grał nawet dla kilkutysięcznej publiki.

Dj Grysik, czy dj Reeche, bo pod takimi pseudonimami prowadził imprezy, debiutował jeszcze jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 5 w Dębicy. To podczas szkolnych dyskotek zdecydował, że jego miejsce jest właśnie po tej stronie sprzętu grającego. Później, trochę dzięki swojemu samozaparciu, a trochę znajomościom, trafił do kawiarni Morsy w Domu Kultury Mors, gdzie uczył się od pracujących tam didżejów.

– Był rok 1997 kiedy zagrałem tam pierwszą imprezę. Miałem 15 lat! A co się wtedy grało? Jak to co? Coco Jamboo! – śmieje się Grzegorz i podkreśla, że na początku muzykę puszczał tam nawet z kaset magnetofonowych.

– To były inne czasy. Dziewczyny już od dziewiętnastej stały pod klubem, żeby wejść – zauważa.

W Morsach rezydował 2-3 lata, do czasu, kiedy na Fabrycznej otwarty został klub Bufalo i to tam zaczęli chodzić ludzie, więc Morsy zakończyły działalność. Imprezy prowadził też w mieleckim Papilonie, sędziszowskim Red Planet i dębickiej Agrafce.

– Bywało, że do Agrafki, która miała pomieścić 70 osób, wchodziło ich ponad 200 – wspomina.

Wtedy zaczął występować też na imprezach plenerowych. Duża w tym zasługa Dominika Hałgasa, który pracował w Radiu Max. Dj Reeche grał na Rynku w Tarnowie, czy w Przemyślu na Sylwestrze w 2000 roku. Przy jego muzyce bawiło się wtedy nawet kilka tysięcy ludzi.

Aż w końcu przyszedł rok 2004 i Reeche poznał Freejaya, czyli Wojciecha Koryckiego, który też prowadził imprezy, tyle że poza Dębicą. To wtedy wpadli na pomysł organizacji imprez pod znakiem Euro House Night, które zyskały później niesamowitą popularność.

– W klubie Meduza odbywały się dyskoteki i koncerty, a my męczyliśmy Pawła Szczerbińskiego, właściciela Meduzy, żeby wprowadzić jeszcze klubowe granie – opowiada.

Szczególnie że jego kolega wrócił wtedy z Hiszpanii i przywiózł masę płyt z muzyką house i latino. Takie utwory mieli zresztą okazję grać podczas imprez, na które za prosił ich wspomniany wcześniej Dominik Hałgas. W pięć dni zagrali cztery imprezy: dwie w klubie w Kołobrzegu na pierwszej edycji Sunrise Festival, jedną w Toruniu i jedną w rzeszowskiej Akademii.

Pod szyldem Euro House Night przez 10 lat zorganizowali około 80 imprez, w Planecie, Meduzie, pubie Champion, Papilonie i Club Kozak. W 2009 i 2010 roku dołożyli do tego dwie edycje EHN Air Festival w Straszęcinie, gdzie zagrały takie gwiazdy jak Carla Roca, Alan White, czy Hardy Hard.

W tym czasie Reeche prowadził imprezy w klubie Planeta, a także kilkakrotnie w Klubie 139 w Tarnowie. To tam zdobył wyróżnienie na DJ Mitingu, w którym brała udział czołówka polskich didżejów.

Kiedy Paweł Szczerbiński założył Agencję Artystyczną Arena, Grzegorz Rusinowski zaczął coraz częściej grać na imprezach plenerowych, jak choćby Czad Fesitwal, ale też prowadził imprezy po koncertach organizowanych przez Arenę. Wtedy właśnie miał okazję poznać czołówkę polskiej sceny muzycznej.

Dziś sam żartuje, że jest już didżejem emerytem. Szczególnie że ostatnio wrócił tam, gdzie zaczynał i poprowadził szkolną dyskotekę w SP nr 5. Tyle tylko, że tym razem w klasie swojego syna Jasia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУ Франції видали підручник з української мови за унікальною методикою
Następny artykułTrzy dzielnice wybrały swoje rady