A A+ A++

Wszystko zaczęło się tekstu w magazynie “Więź”.  W maju 2024 r. na łamach gazety pojawił się artykuł “Czy Ksiądz Biskup mógłby w końcu usłyszeć mój głos? Pytania do abp. Tadeusza Wojdy”. Jego autor, Zbigniew Nosowski opisał historie osób, które zgłosiły się do “Więzi” i opowiedziały o doświadczonych przed kilkoma laty krzywdach, które zostały wyrządzone przez osobę duchowną. Nosowski kierował swój artykuł do abp. Wojdy, który zaniechał wyjaśnienia sprawy, a zdarzenie miało przemknąć bez echa.


Zobacz wideo

Niespełna tydzień po publikacji artykułu grupa 46 osób wykorzystanych seksualnie przed duchownych wystosowała list otwarty do 14 członków Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski (KEP) oraz do wiadomości nuncjusza apostolskiego w Polsce. Autorzy listu przedstawili osiem konkretnych postulatów ważnych z perspektywy osób skrzywdzonych przez Kościół. 

Pierwszym z nich jest postulat “zawieszenie abp. Tadeusza Wojdy w pełnieniu obowiązków przewodniczącego KEP do czasu wyjaśnienia zarzucanych mu zaniedbań”, a „w przypadku potwierdzenia stawianych mu zarzutów – usunięcie go z funkcji przewodniczącego”. Inicjatorami listu są Tośka Szewczyk, Jakub Pankowiak i Robert Fidura, który był gościem Wojciecha Muzala w “Pierwszym Programie”  TOK FM. 

Posłuchaj całej audycji:

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Przestępstwa seksualne w kościele katolickim. Abp. Wojda ponosi “pełną odpowiedzialność” 

– Istnieją duże wątpliwości względem procesu kanonicznego abp. Wojdy. Mogło dojść do zaniedbań. Właściwa praktyk powinna być jedna. Na czas trwania postępowania wyjaśniającego, które w przypadku arcybiskupa powinno przyjść przez Stolicę Apostolską, duchowny nie powinien pełnić funkcji – mówił Robert Fidura, działacz społeczny na rzecz osób wykorzystanych seksualnie i były członek rady fundacji św. Józefa. Jak wyjaśnił, postulat, by abp. Wojda wycofał się z życia diecezji i czekał na rozstrzygnięcie Watykanu, jest więc całkiem logiczny.  – Jeżeli oskarżenia i zaniedbania się potwierdzą, to jedyną drogą wydaje się nam złożenie przez arcybiskupa dymisji i odejście – tłumaczył gość Wojciecha Muzala. 

Jako metropolita gdański abp. Wojda powinien rozpatrywać sprawy nadużyć jako miejscowy ordynariusz.  Fidura podkreśla, że zgodnie z prawem kanonicznym biskup diecezji pełni jednocześnie władzę ustawodawczą, wykonawczą, sądowniczą, a także jednoosobowo odpowiada za wszystko, co dzieje się w diecezji. To również on wyznacza duchownych asesorów, którzy zajmują się m.in. sprawami nadużyć seksualnych.

– Te są jego decyzje i stąd jego pełna odpowiedzialność za wszystkie wydarzenia, do których tam dojdzie – podkreślił Fidura. 

Prowadzący audycję zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie doszło do takiej sytuacji, że pod adresem osoby zajmującej najważniejsze stanowisko w polskim kościele, czyli przewodniczącego KEP, padają oskarżenia zatajania i ukrywania przestępstw seksualnych. Dodatkowo, oprócz inicjatorów listu, wszystkie osoby, które się pod nim podpisały, są ofiarami przemocy seksualnej ze strony duchownych.

– Jest to nieakceptowalne, ale to nie dotyczy wyłącznie abp. Wojdy a każdego biskupa, w każdej diecezji, bo to oni mają moralny obowiązek chronienia swoich wiernych. Trudno więc wyobrazić sobie człowieka, który sam jest współwinny jakiegoś przestępstwa, a ma dalej pełnić obowiązki i nauczać, co jest dobre i  właściwe. Tak się nie da. Każda przyzwoita osoba powinna wyrazić w takiej sytuacji sprzeciw i powiedzieć: “odejdź” – wyjaśniał gość TOK FM.

Abp. Wojda oskarżony o ukrywanie przestępstw seksualnych. Kościół jako “zamknięta twierdza”

Prowadzący przytoczył oświadczenie rzecznika KEP z 20 maja. Napisano w nim jedynie, że członkowie Rady Stałej otrzymali wspomniany list. Dodano, że w najbliższym czasie zostanie ustalony termin spotkania, na którym zostaną omówione “aktualne spraw Kościoła w Polsce, a rada podejmie także zawarte w liście kwestie”. 

Powołując się na wcześniejsze doniesienia o nadużyciach w Kościele Katolickim, Muzal zapytał swojego gościa, czy ich inicjatywa ma szansę zmienić paradygmat Kościoła jako “zamkniętej twierdzy” i czy będzie w stanie zmierzyć się z popełnionymi błędami.

– Oprócz tego lakonicznego oświadczenia rzecznika nie otrzymaliśmy żadnej innej reakcji i nikt się z nami nie skontaktował. Trudno mi więc powiedzieć, czy nasz listy wywoła jakąś refleksję. Ta sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem, ale systemowym błędem całego prawa kanonicznego, a osoba, która nas skrzywdziła, ma prawo wglądu w akta, a nawet odwołania się. My jesteśmy świadkami, którzy mogą jedynie złożyć swoje zeznania. Nie mamy możliwości wglądu w te akta, nie wiemy, co sprawca powiedział czy zrobił, nie możemy się odwołać i nawet nie wiemy, jaki wyrok w sprawie zapadł. W mojej ocenie krzywdę ponoszą nie tylko ofiary, ale cały Kościół jako wspólnota – podsumował Fidura.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWniosek o aresztowanie przywódców Izraela. Joe Biden: Odrzucamy go
Następny artykułZłoty wciąż mocny względem dolara i euro