– Bardzo lubiłam ten sklep z gospodarstwem domowym MokPolu. Co prawda wyglądał jak w PRL-u, ale można było kupić w nim wszystko: od chemii po słoiki do przetworów. Nie chcę jeździć po takie rzeczy do marketów, zakupy robię lokalnie, nawet jeżeli jest trochę drożej. Na bazarku przy Racławickiej oglądam produkty, wybieram, porozmawiam ze sprzedawcą, który coś mi doradzi. Raczej nie będę klientką tej aplikacji – opowiada Teresa Staniszewska, mieszkanka Mokotowa.
Sklepy w Warszawie. Dark store, gdzie towar pakują roboty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS