Zaskoczeniem drugiej połowy minionego sezonu była niepewna sytuacja, związana z przyszłością Lewisa Hamiltona. Rozmowy o nowym kontrakcie – obowiązujący wtedy wygasał wraz z końcem 2020 roku – nieustannie przekładano. Ostatecznie, dopiero w lutym bieżącego roku poinformowano o… jedynie rocznej umowie, wiążącej siedmiokrotnego mistrza świata z Mercedesem.
Powyższe rozstrzygnięcie wzbudziło falę spekulacji. Jedni uważają, że roczny kontrakt był inicjatywą Hamiltona, inni z kolei sądzą, iż to Mercedes nie chciał zaoferować więcej. Niemniej, tak krótkie zobowiązanie może być sygnałem, że kariera Brytyjczyka w F1 dobiega końca.
– Nie wydaje mi się, aby to był koniec – odparł jednak Hamilton. – W ciągu najbliższych miesięcy dowiem się, czy jestem gotowy powiedzieć „stop”, czy nie. Nie sądzę, bym był gotowy, ale nigdy nie wiadomo.
– Wybór przed którym stoję nie ma za bardzo nic wspólnego z tym czy wygramy mistrzostwo, czy nie. Nie rezygnuję, gdy robi się trudniej. Chciałem rocznej umowy. Powiedziałem również Toto [Wolffowi, szefowi zespołu], że dobrze by było, gdybyśmy razem pracowali nad przyszłością, a rozmowy powinniśmy zacząć znacznie wcześniej niż w styczniu, tuż przed sesją testową.
– Pozostaję w pełni zaangażowany w ten sport. Jest on również najlepszy w działaniach, które podejmuje. Jestem dumny z F1, która zdaje sobie sprawę, iż ma idealną platformę do pracy na rzecz lepszego świata. Ponadto kocham to, co robię. Sądzę, że przyjechałem [do Bahrajnu] bardziej podekscytowany, niż ostatnimi czasy. Powiedziałem do „Bono” [inżyniera wyścigowego Petera Bonningtona]: „Nie mogę doczekać się startu”.
– W taki czy inny sposób, przed nami wielka bitwa. A to zawsze kochałem – podsumował Lewis Hamilton.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS