A A+ A++

Kibice nie zostawiają suchej nitki na żużlowcach Apatora po niedzielnej porażce z mocno osłabioną Spartą Wrocław w półfinale PGE Ekstraligi. Cała Polska śmieje się z Torunia niczym po niesławnym finale z 2013 r.

Sparta to najlepsza ekipa rundy zasadniczej żużlowej ekstraligi. Przed dwoma tygodniami w pierwszym meczu półfinałowym Apator zremisował na Motoarenie z wrocławianami 45:45.

Przed rewanżem nikt nie dawał torunianom szans, ale los uśmiechnął się do Apatora. Jak się potem okazało, nawet trzy razy.

Najpierw kontuzji nabawił się jeden z liderów Sparty, trzykrotny mistrz świata Tai Woffinden, i nie mógł wystąpić w niedzielnym meczu we Wrocławiu. Ale nawet bez niego gospodarze rozpoczęli to spotkanie od bardzo mocnego uderzenia: po pięciu wyścigach prowadzili z torunianami aż 21:9. Gdy nikt nie dawał już Apatorowi żadnych szans, kontuzji w niezwykłych okolicznościach doznał kolejny lider Sparty, Maciej Janowski. Przed startem do szóstego biegu miał awarię motocykla – żużlowiec wystrzelił wysoko w górę i groźnie upadł na tor. Kapitan wrocławian został przewieziony do szpitala. Z kolei w 10. wyścigu jeszcze bardziej niebezpieczny upadek miał Charles Wright, zastępujący w niedzielę Woffindena – na pełnej szybkości uderzył w bandę okalającą tor. Również jego odwieziono do szpitala. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojciech Szczęsny: – Zawód i dużo wstydu
Następny artykułKulesza: – Walczymy do końca, choć nie wszystko zależy od nas