A A+ A++

Okazało się, że trudno jest ustalić, jak było naprawdę. W trakcie śledztwa w niejasnych okolicznościach uszkodzeniu uległy nagrania z monitoringu. Tymczasem wszyscy oficerowie BOR konsekwentnie zapewniali, że kolumna rządowa jechała prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych.

Były oficer BOR Piotr Piątek powiedział „GW”, że kolumna nie miała włączonych sygnał dźwiękowych, ale on i jego koledzy za wiedzą przełożonych porozumieli się, by składać fałszywe zeznania.

Oficer BOR musiał mówić to, co reszta

Cztery lata temu Piotr Piątek był jednym z oficerów, którzy jechali w kolumnie ówczesnej premier Beaty Szydło, gdy doszło do zderzenia z Fiatem Seicento prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. – Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji – twierdzi w rozmowie z „Wyborczą” Piątek. Według niego mogło chodzić o względy wizerunkowe. – Żeby ludzie nie widzieli, że władza „się wozi i panoszy” – dodaje.

Świadkowie wypadku potwierdzali, że jadąca przez Oświęcim kolumna z Szydło miała włączone tylko sygnały świetlne. Prokuratura o spowodowanie wypadku oskarżyła jednak Sebastiana Kościelnika, bo opierała się na zeznaniach funkcjonariuszy BOR. Oni twierdzili, że włączone były też sygnały dźwiękowe, co miało jednoznacznie świadczyć o tym, że kolumna jest uprzywilejowana. – Ja sobie zdawałem sprawę, że chcąc dalej pracować i awansować musiałem mówić to, co reszta – relacjonuje Piątek „GW”. Jak twierdzi, taką wersję przekazał im dowódca zmiany. – On zarządził, jak mamy jechać i jak mamy mówić… To nie było mówione wprost. Raczej „Piotrek, wiesz jak było”, „wiesz, jak będzie dobrze dla nas”, „wiesz, jak mówi” – dodaje.

Nowe fakty – lepiej późno niż wcale

Sąd pierwszej instancji w Oświęcimiu uznał, że Sebastian Kościelnik nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego. Wskazał jednak także na możliwy brak sygnałów dźwiękowych kolumny BOR. Sąd umorzył warunkowo postępowanie przeciwko młodemu kierowcy seicento na rok próby.

Obecnie przed sądem odwoławczym w Krakowie toczy się postępowanie apelacyjne. Obrońca oskarżonego po ujawnionych przez byłego funkcjonariusza informacjach, uważa, że mogą mieć one fundamentalne znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia procesu. – (…) Nowe fakty mogą zdecydować, czy odpowiedzialność za spowodowanie wypadku ciąży na Sebastianie, czy na Sebastianie i kierowcy BOR, prowadzącym audi wiozące Beatę Szydło – zaznacza adwokat.

Po opublikowaniu testu przez „GW” głos zabrał też Sebastian Kościelnik. Napisał na Twitterze: „Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale”.

Czytaj też: Prokuratura Ziobry chce ścigać Bogdana Borusewicza. Za własną nieudolność

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZero gwiazdek dla Renault Zoe w teście zderzeniowym EuroNCAP
Następny artykułRząd modyfikuje przepisy epidemiczne