Zakopane, jako jedyne miasto w historii starające się o organizację MŚ, cztery razy z rzędu dostało kosza od FIS-u. Teraz ma być inaczej. Są obiekty, jest renoma. Za sześć lat światowa czołówka narciarstwa klasycznego ma przyjechać pod Tatry.
Dawid Góra 18 Lutego 2021, 19:50
Ostatnie mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Zakopanem organizowano 59 lat temu! Rozpoczęły się 18 stycznia 1962 roku. Wcześniej zimowa stolica Polski organizowała prestiżowe zawody w 1929 oraz 1939 r.
Potem Zakopane starało się o mistrzostwa w 2011, 2013, 2015 oraz 2017 r. Bezskutecznie. Ostatnim razem w głosowaniu delegatów miasto nie otrzymało nawet jednego punktu. Trzy dostał Oberstdorf, pięć Planica, a siedem ówczesny zwycięzca – Lahti.
– Zakopane ma teraz największe szanse ze wszystkich lat, kiedy się starało. Wreszcie jest trasa biegowa z prawdziwego zdarzenia. Na pewno są jakieś niewielkie usprawnienia do wykonania, ale powinno się to dać wykonać bez większego problemu. Trasa może okazać się za krótka, ale i tak na świecie są tendencje do skracania tras ze względu na telewizje, którym łatwiej wtedy obsługiwać zawody – tłumaczy Edward Przybyła.
ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Dawid Kubacki: Nieprzespane noce? Mam złote dziecko
Były międzynarodowy sędzia FIS, trener skoków narciarskich i mieszkaniec Kościeliska przypomina, że kiedy Zakopane zgłaszało swoje kandydatury, praktycznie w ogóle nie miało tras biegowych. Albo były zbyt wąskie, bez homologacji.
– Teraz trasa jest inaczej poprowadzona. Jestem przekonany, że sami biegacze będą wiedzieć, jak puścić trasę, żeby dostać MŚ – sądzi Przybyła.
Problem może stanowić dojazd do Zakopanego. Zakopianka jest sukcesywnie rozbudowywana, ale nawet teraz olbrzymią część trasy pokonuje się jednym pasem. W czasie urlopowym czy dużych wydarzeń sportowych tworzą się tam potężne korki.
– Widziałem gorsze dojazdy w miejscowościach, które dostawały organizację MŚ. Wiadomo, że Zakopianka jest trudna, ale z drugiej strony nie możemy się spodziewać, że przyjedzie do nas nagle pół miliona ludzi. Na samą Wielką Krokiew zmieści się przecież 25-26 tysięcy – odpowiada Przybyła.
I dodaje, że jest zwolennikiem MŚ w Zakopanem. Udało się przed wojną, może udać się i teraz.
– Region zyska na reklamie. Polska zresztą też. Do tej pory dostajemy bardzo wysokie noty od FIS-u za organizację Pucharu Świata w Zakopanem. Do tego jesteśmy na topie w skokach, biegaczki zaczynają pokazywać się ze znakomitej strony. Dziewczyny do tego czasu będą wytrawnymi zawodniczkami – cieszy się trener.
I przestrzega, aby nie porównywać pomysłu MŚ w Zakopanem z tym dotyczącym igrzysk olimpijskich w Krakowie. Według pierwotnego planu stolica Małopolski miała być ich areną w 2022 r.
– To była głupota. Narciarstwo klasyczne to trzy dyscypliny, a na tyle sportów, ile jest podczas igrzysk, na pewno nie byliśmy przygotowani. Ani strukturalnie, ani finansowo. Myślę, że wtedy przed wyborami ktoś chciał się pokazać z dobrej strony i dlatego wpadł na ten pomysł. MŚ w Zakopanem to zupełnie inna bajka – podsumowuje Przybyła.
Kamil Stoch uspokoił kibiców. Świetny skok w prologu. Odrodzenie Markusa Eisenbichlera >>
Dieta skoczków to nie przelewki. Była dietetyk PZN, Magdalena Wieczorek odkrywa karty >>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS