W centrum Pabianic była dzisiaj mowa o zastraszaniu lewicowych i innych działaczy społecznych, którzy angażują się w działania opozycyjne. To echa zarzutów, jakie postawiono kilka dni temu Michałowi Pietrzakowi, działaczowi Wiosny.
Na czwartkowej konferencji prasowej wyjaśniał on, czego skąd się wzięły i czego dotyczą. Chodziło o przeprowadzoną w połowie lutego zbiórkę podpisów pod projektem ustawy „Legalna Aborcja. Bez Kompromisów” i połączoną z nią konferencję prasową, w następstwie czego Michał Pietrzak prawdopodobnie stanie przed sądem. Za co? Za zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia w czasie, kiedy nie można tego robić i niepoinformowanie o tym odpowiednich organów (pisaliśmy już o tym TUTAJ).
Dzisiaj działacz Wiosny odniósł się do tego m.in. w następujący sposób:
– Aktywiści i działacze tacy jak ja, w mniejszych, większych miejscowościach w całej Polsce, zaczynają być nękani przez policję, a właściwie przez ludzi, którzy tej policji wydają dyspozycje. Mamy głębokie przekonanie, że tak właśnie było tutaj – mówił.
Dodał też, że w ciągu roku odbywają się dziesiątki konferencji prasowych i nikt nigdy nie musiał ich zgłaszać, stąd zdziwienie i pytanie, czy teraz trzeba to robić.
– Uważamy, że jest to forma zastraszania ludzi, żeby nie wychodzili na ulice, nie mówili o swoich poglądach, nie walczyli o swoje prawa. Wygląda na to, że w związku z naszą działalnością, z tym, że o te prawa walczymy będziemy musieli tłumaczyć się przed sądem i udowadniać, że nie jesteśmy winni niczemu złemu – mówił Michał Pietrzak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS