A A+ A++

Władze pierwszoligowego Górnika Łęczna w połowie grudnia postanowiły – po niespełna roku – niespodziewanie zwolnić z funkcji trenera Ireneusza Mamrota. Była to o tyle sensacja, że zespół poniósł wtedy dopiero pierwszą porażkę w sezonie. – Zarząd klubu razem ze swoim doradcą Arkadiuszem Onyszko podjął taką decyzję i muszę ją zaakceptować – powiedział w rozmowie z Goal.pl. Jak się okazuje, ten ruch był już wcześniej planowany.

Zobacz wideo
Tak Polak pokazał się na mistrzostwach świata. Wielu miało pretensje

Arkadiusz Onyszko potajemnym doradcą władz Górnika Łęczna. Czy to on zwolnił Mamrota?

Portal Weszło opublikował obszerny tekst, w którym zdradził, że za tę decyzję odpowiedzialny był przede wszystkim Onyszko, który – mimo że nie jest zatrudniony w klubie – to pełni w nim funkcję nieformalnego doradcy.

– To nie jest ukrywane. Klub podszedł do tego w ten sposób, bo nie mam jakiejś oficjalnej funkcji, nie podpisuję dokumentów, moja decyzja nie jest wiążąca. Pełnię tylko rolę doradczą od spraw sportowych dla prezesa, czyli gdy coś ważnego w klubie się dzieje, to razem z prezesem, wiceprezesem i dyrektorem sportowym jestem w czwórce, która podejmuje decyzje. Jeśli ktoś się mnie pyta, czy zwalniamy trenera, czy zatrudniamy trenera i jakiego, to ja przy tym rozmowach jestem – przekazał Onyszko.

Rzekomo Onyszko popadł w konflikt z Mamrotem, który ostatecznie skutkował zwolnieniem trenera. Mimo wszystko były bramkarz zaprzecza tym informacjom.

– Nie mogę o nim złego słowa powiedzieć. Prowadził treningi bardzo dobrze, one były piłkarskie, myślę, że zawodnicy byli z tego zadowoleni. Uważamy jednak – prezes, wiceprezes, dyrektor sportowy i ja – że jest potrzebna zmiana. (…) Podjęliśmy kontrowersyjną decyzję, ale nie byliśmy w stanie dłużej w ten sposób grać. Mieliśmy prawo do takiej decyzji. Historia nas oceni w czerwcu – wyjaśnił.

Onyszko został bohaterem “afery śmieciowej”. “Oszukał nas”

49-latek był trenerem bramkarzy Górnika w latach 2013-17, ale później rozstał się z drużyną. Poza pracą w klubie przejął wówczas również funkcję radnego powiatu łęczyńskiego. Stracił jednak posadę w wyniku wybuchu głośnego skandalu. 

– Ludzie z Łęcznej są na niego wściekli, bo nas oszukał. Dlatego klub bał się powiedzieć wprost, że Arkadiusz Onyszko z nimi współpracuje, nigdy tego nie ogłoszono. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, próbowaliśmy się dowiedzieć, co ten człowiek w zasadzie robi, czemu nikt o tym nie mówi. Usłyszeliśmy, że nie ma takiej potrzeby – mówią fani Górnika dla Weszło.

– Wszyscy wiedzą, że to jest człowiek z politycznego nadania. Może chodziło tylko o to, żeby dać mu posadę? On nic nie robi. Jeździ na kopalnię, pije kawkę z prezesami. Przyjedzie dziesięć minut przed treningiem, wyjedzie dziesięć minut po. I to nie zawsze, bo bywa, że nie pojawia się w nim wcale – dodają.

Powstaje zatem pytanie, co było powodem wybuchu skandalu, po którym musiał pożegnać się z mandatem? Onyszko uważa, że jeden z radnych doniósł na niego, że nie widzi go w miejscu zamieszkania. Było jednak zupełnie inaczej, o czym poinformowała “Gazeta Pojezierze”.

“W gminie Milejów zaczęła się rutynowa kontrola ‘deklaracji śmieciowych’. Wykazała, że w gospodarstwie starosty jest zameldowanych więcej osób, niż tych, za które rzeczywiście płaci się za odprowadzanie śmieci” – napisano. Jak się później okazało, Starosta Krzysztof Niewiadomski fikcyjnie zameldował Onyszkę w swoim domu, aby ten mógł kandydować w wyborach samorządowych.

“Osobiście zjawił się w urzędzie gminy i powiedział, że radny Onyszko jest zameldowany, ale u niego nie mieszka. 21 marca 2019 r. starosta skierował do wójta Tomasza Surysia oświadczenie związane z deklaracją o wysokości opłaty śmieciowej. Przyznał w nim wprost, że ‘pod wyżej wymienionym adresem jest zameldowany Arkadiusz Onyszko, ale mieszka w Warszawie i tam odprowadza opłaty za odpady komunalne” – możemy przeczytać.

Tym samym Onyszko startujący z ramienia PiS, który wygrał wybory, zdobywając aż 694 głosy, nie miał prawa kandydować, ponieważ wedle prawa mogą zgłaszać kandydatury wyłącznie mieszkańcy danego powiatu. Burzący się o kilkadziesiąt złotych (9,50 zł miesięcznie) Niewiadomski ujawnił zatem, że były bramkarz u niego nie mieszka, czym wywołał ogromną aferę wśród społeczności.

Niedługo później pozwał również dziennikarza Kamila Kuliga, domagając się przeprosin. Sprawę jednak przegrał i musiał zapłacić 4000 zł za koszty postępowania. Onyszko za to w 2022 roku nieodwracalnie pożegnał się z mandatem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZapytanie na demontaż używanego masztu łączności radiowej
Następny artykułPodchwytliwy QUIZ motoryzacyjny. Zdobędziesz choć 7/10?