Choć sugeruje to nazwa nowej inicjatywy Miejskiego Ośrodka Kultury Turystyki i Sportu, wcale nie filmy były najważniejszą częścią festiwalu. Na pierwszy plan wysuwają się spotkania z fascynującymi ludźmi, dla których podróżowanie jest sposobem na życie
PRZEMEK SKOCZEK
W weekend 9-10 lipca
Otwock był przez chwilę oknem na świat, przez które zaglądały setki uczestników festiwalu, także przyjezdnych. Przyciągnął ich ciekawy program (pięć filmów dla dzieci i dorosłych), ale przede wszystkim nazwiska gości.
A ci byli wyborni, na czele z Krzysztofem Wielickim. Ten wybitny himalaista, pierwszy człowiek na Ziemi, który wszedł zimą na Mount Everest (wraz z Leszkiem Cichym), i piąty, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, z pasją i wielkim humorem opowiadał o swoich podróżach, przygodach i przyjaciołach, z którymi się wspinał. Tych, którzy wciąż są z nami, i tych, którzy zostali na ośmiotysięcznikach na zawsze, jak Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz czy Andrzej Czok. Bawił, wzruszał, ciekawił. To był wyborny wieczór, po którym ustawił się długa kolejka po książkę mistrza i autografy.
Festiwal miał też innych kapitalnych gości. Zygmunta Berdychowskiego – himalaistę, zdobywcę Korony Ziemi, inicjatora Forum Ekonomicznego, największej konferencji polityczno-gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej, i założyciela Festiwalu Biegowego. Świetnie wypadły też spotkania z młodym pokoleniem wagabundów: Olą i Karolem Lewandowskimi, którzy podróżują „Busem przez świat” oraz z Karoliną i Mario z „Our Little Adventures”. Obie pary prowadzą popularne blogi i miały mnóstwo do opowiedzenia o swoich fascynujących wyjazdach. Publiczność chłonęła te inspirujące historie i z pewnością zrodzi się z nich niejedna wyprawa.
Dopełnieniem festiwalowych atrakcji były kapitalne warsztaty plastyczne dla dzieci, których uczestnicy mogli m.in. zrobić własne dzienniki podróży. Czy tak rodzi się przyszła pasja? Z pewnością u niektórych tak. A to dopiero początek, ponieważ MOKTiS potwierdził, że Otwocki Festiwal Filmów Podróżniczych wróci za rok.
Zastanawialiście się, co znaczy słowo „wapi” w nazwie otwockiego festiwalu? Ja tak. W języku suahili oznacza ono „dokąd”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS