Beata Baran (?36 l.) zginęła w wypadku. – Mama pojechała tylko po truskawki, a już nigdy nie wróci do domu. Nie mogę uwierzyć, że już jej nie zobaczę – mówi 17-letnia Patrycja.
Pani Beata wyjechała z domu we Wrzesinach (gm. Brzeźnica) w piątkowy ranek, 18 czerwca. Wcześniej zjadła z mężem i córką śniadanie, wypiła kawę.
– Miała tylko pojechać po truskawki do Marysina, który słynie z ich upraw – mówi jej córka, Patrycja. – O tym, że zginęła w wypadku, dowiedzieliśmy się z tatą pół godziny później. Nogi się pode mną ugięły, zalałam się łzami.
Straszna śmierć
Zginęła na drodze Dzietrzychowice – Żagań. Z ustaleń policji wynika, że gdy Beata skręcała citroenem w lewo, zjeżdżając na gruntową drogę w Marysinie, uderzył w nią kierowca nissana. Oba auta wypadły na pobocze, dachując.
– Kierujący nissanem 42-letni mężczyzna wyprzedzając zjechał na lewy pas, a następnie uderzył w citroena, którym kobieta skręcała w lewo – informuje sierż. Arkadiusz Szlachetko, oficer prasowy KPP Żagań. – Kobieta poniosła śmierć. Obecnie trudno mówić o winie kogokolwiek. Prokuratura Rejonowa w Żaganiu wszczęła w tej sprawie śledztwo, które wykaże przebieg oraz sprawcę tego wypadku.
– Dachując na poboczu citroen uderzył jeszcze o słup energetyczny. Strażacy musieli wyciąć sprzętem hydraulicznym znaczną część karoserii, aby wydobyć 36-latkę z zakleszczonego pojazdu – dodaje mł. bryg. Paweł Grzymała, rzecznik żagańskiej straży pożarnej. – Niestety, kobieta nie dawała oznak życia. Ratownicy stwierdzili zgon na miejscu.
42-letni kierowca nissana był trzeźwy. On i pasażer trafili do szpitala na badania. Ich obrażenia nie zagrażają życiu.
Ból nie do opisania
Mąż 36-latki, Paweł Baran przyznaje, że trudno będzie mu się pogodzić ze stratą najukochańszej osoby na świecie.
– Byliśmy z Beatą razem 20 cudownych lat. Była miłością mojego życia, wspaniałą matką i zarazem bratnią duszą na dobre i złe – mówi „Regionalnej”. – Ciągle myślę, że ona zaraz wróci do domu. Przecież wyjechała tylko na chwilę, po truskawki…
– Była wspaniałą mamą i zarazem przyjaciółką, której mogłam się zwierzyć ze wszystkich problemów. Zawsze dobrze doradziła, pomogła – dodaje Patrycja. – Była dla nas ogromnym wsparciem. Miała cudowne serce, uwielbiała pomagać ludziom w potrzebie. Udzielała się charytatywnie, pracowała jako opiekunka osób schorowanych i niepełnosprawnych. W wolnych chwilach pielęgnowała swój bajkowy ogród. Kwiaty, krzewy to był jej żywioł. Tęsknimy za nią. Podobnie jak nasz piesek i dwa kotki. Zostały piękne wspomnienia. I ból nie do opisania.
Kochała pomagać
Ciepło wspominają Beatę jej przyjaciółki z projektu „Ryneczek Żagań”, w którym pomagała w organizowaniu akcji charytatywnych.
– Beata była bardzo dobrą i ciepłą osobą, pomagającą każdemu, kto tego potrzebował – wspomina Mariola Jaromieńczuk, w imieniu całej grupy „Ryneczek Żagań”. – Poznałyśmy się kilka miesięcy temu, kiedy zobaczyłam post dodany przez Beatę na grupie Widzialna ręka Żagań z prośbą o pomoc w formie zakupów żywnościowych dla pewnej pani Lucyny. Od razu zareagowałam i skontaktowałam się z nią. Próbowała sama działać, jednak w grupie jest siła i tak zaczęła się nasza wspólna droga. Jest nam bardzo ciężko przyjąć do siebie wiadomość o jej śmierci, że już nie będzie jej wśród nas. Łączymy się w bólu z jej najbliższymi, bo to naprawdę wielka starta. To była kobieta anioł.
Pogrzeb Beaty odbędzie się dziś (piątek, 25 czerwca), na cmentarzu we Wrzesinach. Rodzina, przyjaciele i znajomi pożegnają ją o godz. 12.00.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS