A A+ A++

Rankiem, 30 listopada, Łódź stała w korku. Al. Włókniarzy pełna była porzuconych samochodów, a głęboki śnieg zalegał na większości ulic. Za drogi w Łodzi odpowiadał wówczas Dariusz Joński.

Ówczesne władze Łodzi zaręczały, że służby miasta gotowe są na zimę. Wobec zapowiadanych przez meteorologów obfitych opadów śniegu, Maciej Winsche, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu mówił o specjalnej taktyce odśnieżania polegającej na poruszaniu się pługosolarek w kolumnach. Łodzianie mieli jeździć po w pełni odśnieżonych i czarnych ulicach. 

29 listopada 2010 roku śnieg zaczął padać od wczesnych godzin porannych.

Jednodniowy atak zimy. Drogi w Łodzi nieprzejezdne

Po kilkunastu godzinach opadów zalegające na nawierzchni błoto pośniegowe i lód na drogach skutecznie uniemożliwiły płynną jazdę. Pomimo tego, że od godziny 9 rano pługi regularnie odśnieżały ulice, w pewnym momencie całe miasto stanęło w jednym wielkim korku. Powód? Kilka tirów zatarasowało ulicę Zgierską, nie mogąc podjechać na lekko pochylonym i oblodzonym odcinku jezdni.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTak rywalka Igi Świątek spędziła ostatnie tygodnie. Urlop pełen emocji!
Następny artykułPosiedzenie Komisji Rady Miasta