Kto przezornie zaopatrzył się w opał w ubiegłym roku może czuć się jakby trafił w totka. Cena węgla, która przez lata w maju spadała, właśnie znowu poszła do góry, olej opałowy kosztuje ponad 6 zł za litr, gaz podrożał prawie dwukrotnie a drewno, które również podrożało, trudno kupić.
Cena węgla od miesięcy rośnie a po nałożeniu embarga na import tego surowca z Rosji coraz trudniej będzie go kupić. Ciepłownie, które korzystały z rosyjskiego węgla, muszą ściągać go z innych źródeł, a te się kurczą. Składy opału w regionie także mają ograniczone ilości i ograniczony sortyment.
– W ofercie mamy orzech i kostkę po 2700 i 2800 zł za tonę, ale już nie cały plac, tylko tyle, ile sami jesteśmy w stanie dostać, bo trudno go kupić – dowiedzieliśmy się w składzie opału Szumiło przy ul. Hrubieszowskiej w Chełmie. – Przez ostatnie 20 lat w maju cena węgla spadała. A teraz rośnie z każdą dostawą.
Podobnie mówi właściciel składu opału Borys. – Ekogroszek mam po 2500 zł a orzech po 2600 zł. Ale mam też ekogroszek workowany oryginalnie w kopalni na Śląsku po 3600 zł za tonę – mówi. – Przez embargo na węgiel z Rosji ceny są wywindowane. Nie wiadomo co robić – brać teraz czy czekać?
Właściciele domów, którzy ogrzewają je węglem szukają tańszych rozwiązań. Niewielką ulgę może przynieść węgiel z Bogdanki. Spółka sprzedaje groszek po ok. 1300 zł osobom indywidualnym. Ale wprowadzono limit. Maksymalnie można kupić pięć ton w ciągu roku, ale tylko trzy tony jednorazowo. Problematyczny jest jednak sam zakup węgla, bo ustawia się po niego długa kolejka.
– Jest to związane z produkcją, ale czas oczekiwania wynosi około dwóch dni – przyznał nam przed tygodniem Marcin Kujawiak, główny specjalista ds. komunikacji korporacyjnej w LW Bogdanka.
– Słyszałem, że niektórzy czekali nawet tydzień a to przecież dodatkowe koszty wynajmu transportu czy pilnowania kolejki – mówili nam z kolei Czytelnicy.
Lepiej nie mają właściciele domów ogrzewanych gazem. Ten w instalacjach z zewnętrzną butlą podskoczył niemal dwukrotnie, do ponad 4 zł za litr – przy ok. 2,4 zł na początku 2021 roku. Gigantyczne koszty generuje ogrzewanie olejem opałowym, który kosztuje teraz ponad 6 zł za litr. Na chwilę „ustabilizowała” się cena pelletu, który podskoczył do 1800 zł za tonę.
Problem jest też z najtańszym opałem, tj. drewnem. Jego cena wzrosła w tym roku o około 10 proc., ale i tak nie sposób go kupić. – W leśnictwach nie ma opału od ręki. Powstają listy kolejkowe. Na parę metrów trzeba czekać miesiącami. Dlaczego tak trudno kupić drewno, którym przecież pali coraz mniej osób? – dziwią się ludzie. – Kiedyś na wsi każdy dom miał piec na drewno i nie było kłopotu z kupieniem opału. Dzisiaj, w większości domów są piece na pellet, ekogroszek, pompy ciepła, gaz a drewna brakuje.
Kłopotu z kupieniem drewna (i to czasami po niższej cenie niż odbiorcy detaliczni) nie mają firmy, które handlują opałem. Potem wystawiają pocięte i połupane metry jako drewno kominkowe albo opałowe, ale już w kilkakrotnie wyższej cenie. Coraz częściej słychać opinie, że Lasy Państwowe, tak jak kopalnia w Bogdance, powinny umożliwić tym, którzy ogrzewają domy drewnem, zakup określonej ilości kubików w ciągu roku. Co na to Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie? Czekamy na odpowiedź. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS