Puszcza Karpacka to las od wieków porastający Karpaty. Duża część to wyjątkowe kompleksy leśne, pełne starych drzew i rzadkich gatunków roślin. To wyjątkowa w skali Polski przestrzeń, która dodatkowo spowalniając spływ wody do rzek, pełni ważną rolę w walce z kryzysem klimatycznym i jego skutkami, głównie powodziami i suszą.
Jednak z powodu silnej eksploatacji, większość jej naturalnych fragmentów została zniszczona. W ich miejsce zaczęto prowadzić monokultury świerkowe. Trwająca wycinka puszczy nie tylko niszczy istniejący ekosystem, ale pogłębia także problem suszy.
Od lat trwają walki o objęcie puszczy szczególną ochroną. Wniosek o utworzenie parku narodowego na terenie Pogórza Przemyskiego został utworzony jeszcze w 1982 roku. Mimo że był wielokrotnie ponawiany, do utworzenia parku narodowego nigdy nie doszło.
– Najcenniejsze przyrodniczo miejsca w Polsce, które przetrwały do tej pory, dotrwały do naszych czasów z powodu myślistwa czy łowiectwa. Myśląc choćby o Puszczy Białowieskiej, musimy wiedzieć, że była ona najpierw łowiskiem królów, potem carów, a za kłusowanie obcinano ręce. Dlatego nie prowadzono tam żadnej gospodarki – mówi Piotr Klub z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.
Reforma Lasów Państwowych, dwie dekady wycinki
Podobnie było na terenie Puszczy Karpackiej, która z powodu trudnej dostępności do XIX i początków XX wieku eksploatacja tych terenów była niewielka. Teren był miejscem polowań elity myśliwskiej. Z czasem, gdy możliwości techniczne były większe, sytuacja się zmieniła. W latach 80. i 90. gospodarka wkroczyła na te tereny. Silna eksploatacja zaczęła się ok. dwie dekady temu.
Zdaniem Kluba, ochrona zasobów leśnych dzisiaj w ogromnej mierze zależy od postawy społecznej i świadomości, że to dziedzictwo, które należy chronić.
– Lasy Państwowe to instytucja, która wymaga gruntownych zmian i przemiany sposobu myślenia. Niemniej, wszystko, co robią, jest zgodne z obowiązującym prawem. Tyle że wycinki, plany urządzania lasu, sposób działania LP dzisiaj jest absolutnie nie do przyjęcia, choćby ze względu na brak prowadzenia konsultacji społecznych – stwierdza.
Fundacja od lat walczy o poszerzenie terenu Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Niestety, bezskutecznie. Piotr Klub stwierdza, że Lasy Państwowe, mimo różnych osiągnięć w zakresie ochrony przyrody, pozostają “czarnym graczem” w tworzeniu obszarów chronionych. Choćby w przypadku właśnie Bieszczadzkiego PN, gdzie najpierw protestowały przeciwko jego powstaniu, a następnie przeciwko jego powiększaniu.
Zagrożenie dla zwierząt
W Polsce żaden obszar występowania wilków czy niedźwiedzi nie chroni tych zwierząt w pełni. Wilki z powodu niewystarczającej przestrzeni chronionej, schodzą w doliny, gdzie stają się ofiarami łowiectwa.
– Gdyby powiększono teren parku narodowego przynajmniej o tyle, o ile postulujemy, ten problem w dużej mierze udałoby się naprawić – dodaje Klub.
Z jednego procenta obszarów chronionych, które występują na terenie Polski, jedynie 23 proc. to obszary ściśle chronione. Cała reszta pozostaje pod jakąś formą wpływu człowieka.
Klub zwraca też uwagę na problem ogromnych dysproporcji w pensjach pracowników Lasów Państwowych i Parków Narodowych, gdzie te drugie są znacznie niższe. To powoduje szereg problemów w ochronie przyrody.
– Eksperci wskazują tu na bardzo proste rozwiązanie. Pieniądze wypracowane na użytkowaniu przyrody, czyli przez Lasy Państwowe, zamiast zostawiać na ich własność, powinny być wpłacane do budżetu państwa i dzielone na te sektory, które zajmują się szeroko pojętym zarządzaniem przyrody. Nie chodzi o to, żeby pracownicy LP byli na tym stratni, ale żeby pracownicy parków zarabiali tyle samo – opowiada Klub.
Cała rozmowa dostępna na stronie Audioteki.
Na stronie Chrońmylasy.pl można podpisać petycję Greenpeace do ministra rolnictwa i leśnictwa o pilne objęcie ochroną najstarszych, naturalnych lub cennych przyrodniczo lasów Polski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS