A A+ A++

W kościele i przed nim mnóstwo młodych ludzi – rodzina, przyjaciele, znajomi – takich jak on, z planami na życie, z marzeniami. Niestety, zły los chciał, że Marcina spotkała straszna tragedia. W niedzielę (9 czerwca) podczas Dni Sosnowca został pobity przez grupę 16-latków. Pobicie to za słabe słowo, mężczyzna został skatowany, a kilka dni później potwierdzono jego zgon. Serce Marcina już bije w innym ciele, zostało przeszczepione.

Dzisiaj w parafii pw. NMP Matki Kościoła w Jastrzębiu-Zdroju odbyło się ostatnie pożegnanie Marcina. Uroczystość pogrzebowa rozpoczęła się od nadania pośmiertnie stopnia młodszego chorążego.

Zobacz także

Dyrektor generalny Służby Więziennej nadaje pośmiertnie kapralowi Mizia Marcin, syn Jacka stopień młodszego chorążego Służby Więziennej. Rozkaz podpisał płk. Andrzej Pecka – usłyszeliśmy na początku Mszy Świętej.

Podczas homilii ksiądz Piotr Kontny, wikariusz parafii pw. Wszystkich Świętych w Szerokiej, a zarazem kapelan Zakładu Karnego w Jastrzębiu-Zdroju w poruszających słowach zwrócił się do zgromadzonych. Nawiązał też do tego, jak doszło do zabójstwa, do tego, że nikt nie zareagował na to, co działo się, gdy obok było tysiące ludzi.

[…]Przepełniona bólem rodzina, narzeczono tragicznie zmarłego Marcina, funkcjonariusze, funkcjonariusze, przyjaciele, parafianie, uczestnicy. Ewangelia, którą słyszeliśmy mówi o rozdartej zasłonie przybytku. Ta rozdarta zasłona najświętszego miejsca, symbolizuje rozdarte serca wielu z was. Szczególnie najbliższych młodszego chorążego Marcina Mizi. Jego tragiczna śmierć wstrząsnęła nie tylko nami obecnymi, ale całą Polską. W bestialski sposób zostało przerwane życie tego, kto był zawsze pomocny, uśmiechnięty, kto to życie kochał i jak nie mieć wtedy rozdartego serca, gdy musimy żegnać kogoś, kto doszedł do pełni swoich możliwości, rozwijał talenty, był pełny pasji, grał w piłkę, żył sportem. Widział w nim wielką wartość dla siebie i chciał to wpajać innym. Kochał narzeczoną, planowali ślub. Traktował swoje życie serio. I chociaż słońce świeci, to dla niego to słońce ziemi zgasło – tak zaśpiewamy pod koniec mszy. Ale i dla nas w jakiś sposób zgasło, bo to Marcin był tak jak słońce, potrafił rozświetlić życie.

Nie sposób opisać słowami potwornego bólu i pustki, straty, a z pewnością i ogromu gniewu, który rodzi się w sercach. Bezprawie, nienawiść i grzech, ale też obojętność i brak zaangażowania doprowadziło do tak wielkiej tragedii. Bestialskie czyny domagają się ukarania. One krzyczą o sprawiedliwość. To między innymi po to są zakłady karne, aby ci którzy dopuścili się zbrodni zostali ukarani. I dziś musimy też napiętnować obojętność na krzywdę i brak reakcji, boimy się zareagować, jesteśmy obojętni na przekleństwa w pracy, w sklepie, wulgarne zachowania, ale też wtedy, gdy innemu dzieje się krzywda. Marcin taki nie był. Każdy kto decyduje się pracować za kratami, mierzy się z oceanem ciemności, grzechu i pogardy człowieka. Wiedzą to wszyscy funkcjonariusze i funkcjonaruszki SW, którzy na co dzień mają do czynienia z tymi, którzy dopuścili się zbrodni. Wiedział to Marcin, a mimo to zdecydował się pracować z tymi, w których poprawę wierzył. Okazuje się, że był taki nie tylko w pracy, ale też poza nią. Potrafił wstawić się za innym, którego nie znał i stanąć w jego obronie i tym sposobem przerwać niejako spiralę nienawiści. Zapłacił za to najwyższą cenę, ale właśnie w tym stał się doskonały. Żegnamy dziś człowieka, który kochał drugiego bardziej niż siebie.

Serce Marcina żyje w kimś innym

Narządy Marcina uratowały życie innym osobom. Jego serce bije już w innym człowieku. O tym także mówił ksiądz podczas dzisiejszego kazania.

Jak wiemy, chciał by jego organy mogły uratować komuś życie, więc do końca był darem. Jak wiemy, jego serce już żyje w kimś innym, podarował całego siebie. On po prostu taki był. I to jego tragiczne, przedwczesne i straszne odejście o którym słyszeliśmy w wierszu, jest jednocześnie krzykiem w naszą stronę, byśmy umieli być dla innych darem, tak jak on nim był. Byśmy się nie zagubili w chęci odwetu, byśmy potrafili stawać w obronie krzywdzonych. I próbujemy to zrobić dzisiaj, jesteśmy tu. Chcemy przez to okazać solidarność i bliskość rodzinie i przyjaciołom. Tak jak Józef z Arymatei staramy się okazać szacunek temu, który w bohaterski sposób przeciwstawił się złu i nienawiści, ale wierząc w sprawiedliwość, o niej mówi dzisiejsze pierwsze czytanie. […] Marcin był sprawiedliwy, miał zasady i ich się trzymał jako mężczyzna i sportowiec. W tym świecie, gdzie już powoli nic się nie liczy i wszystko wolno, Marcin pokazał, że jest coś takiego jak honor i męstwo, jak godność człowieka i, że są wartości, za które warto oddać życie. Jesteśmy w tej swiatyni w większości jako ludzie wiary. Wiemy, że nasze życie się zmienia, ale nie kończy. I dlatego wierzymy, że on już jest z Jezusem. […] Modlitwa nie przywróci nam Marcina. Będzie po nim smutno i pusto, bo zabraknie nam jego. Z tym przyjdzie się nam mierzyć jeszcze długo – mówił drżącym głosem ks. Piotr Kontny.

„W ciszy go odnajdziemy”

Na zakończenie mszy świętej w poruszająych słowach pożegnała Marcina Mizię narzeczona.

Tylko Ty dajesz mi w tym momencie siłę, żeby tu stać. To nie tak miało być, mieliśmy wziąć ślub, mieliśmy być rodzicami i wspólnie podróżować po całym świecie. Los chciał inaczej, to nie Bóg, to los. Tak mówiła mi siostra: „w ciszy odnajdziesz Marcina” i ja mówię do was dzisiaj w ciszy go odnajdziemy. Kocham Cię, kiedy na mnie patrzyłeś znikał mi cały świat. Takiego Cię zapamiętam na zawsze – mówiła narzeczona zmarłego.

W pogrzebie wzięli udział przedstawiciele Służby Więziennej z całego województwa, były poczty sztandarowe i asysta honorowa. Nie zabrakło też piłkarzy, przedstawiciele klubów sportowych, samorządowców. Po uroczystości w kościele, zgromadzeni udali się na cmentarz komunalny.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe przepisy: Pracownik ma do tego prawo raz w roku. Szef musi odpowiedzieć
Następny artykułNiemowlę pod wpływem narkotyków, a rodzice oskarżają się nawzajem