A A+ A++

Pierwsze targi polsko-ukraińskie w Rybniku spotkały się z szerokim odzewem wśród uchodźców z Ukrainy. Przyszli dzisiaj tłumnie do „Okrąglaka” przy ul. Wysokiej. Ludzi było tak dużo, że wielu z nich musiało czekać na swoją kolej przed budynkiem. To odpowiedź urzędu miasta na potrzeby przybyłych do Rybnika Ukraińców.

Wiadomo, z czym będziemy się borykać. Ukraińców w Rybniku jest już kilka tysięcy i myślę, że pozostanie tu około 1500 osób. Muszą znaleźć pracę, by się utrzymać. Musieliśmy wykonać pierwszy krok. Patrząc lata wstecz, mamy dzisiaj bardzo szeroką ofertę pracy. Kiedyś nie były tak bardzo zróżnicowane – mówił nam wiceprezydent Piotr Masłowski.

Zobacz także

Współorganizatorem targów pracy był Powiatowy Urząd Pracy w Rybniku. Anna Michalak, dyrektor PUP przyznaje, że spodziewała się tak dużego zainteresowania.

To zrozumiałe, szczególnie w tak trudnej sytuacji. Przed organizacją targów pracy wielu pracodawców zgłaszało się do nas, nie czekali podpisywali z nami umowy na zatrudnienie Ukraińców – zauważyła Anna Michalak.

Dyrektor zauważyła również to, że w Rybniku zorganizowano prawdopodobnie pierwsze polsko-ukraińskie targi pracy w całym województwie śląskim.

Nie słyszałam wcześniej o takiej inicjatywie. Na pewno każdy urząd pracy skupia się na pomocy, ale wyzwania podjęliśmy się jako pierwsi – dodała nasza rozmówczyni.

Dla Ukraińców przygotowano ponad 400 ofert pracy od 40 wystawców z Rybnika i regionu.

To naprawdę różne zajęcia – pracodawcy szukają osób w gastronomii na stanowiska kelnerów, kucharzy, poprzez pokojówki, opiekunki osób starszych, fryzjerki, ogrodników, krawcowe, pracowników ogólnobudowlanych – wymieniła Anna Michalak.

Targi poświęcone były też Polakom, tu przede wszystkim poszukiwani byli elektrycy, ślusarze, czy inżynierowie.

Z frekwencji zadowolony był Piotr Masłowski.

Widziałem głównie panie, są zainteresowane pracą i to dobrze. To oznacza, że chcą pracować, chcą coś robić. To, co słyszymy w mediach lub złośliwych komentarzach, że przyjechali „wisieć” na naszym systemie – nie jest prawdą. To jest szansa dla firm, by wykorzystać napływ ludzi i się rozwijać – zauważył.

Udało nam się porozmawiać (dzięki pomocy tłumacza Mykhailo Solovienko) z paniami szukającymi zatrudnienia.

W Ukrainie pracowałam w sklepie z meblami. Tutaj chciałabym pracować w kuchni, interesuje mnie też ogrodnictwo. Przejdę całe targi i zobaczę, czy natknę się na interesujące oferty – powiedziała nam Oksana, pochodząca z miasta Oczaków w obwodzie Mikołajewskim.

Ukrainka zatrzymała się u swojej rodziny w Rybniku. Jej dzieci uczęszczają do szkoły. Cała trójka uczy się też języka polskiego.

Wiktoria z kolei pochodzi z obwodu Sumskiego. Przed wybuchem wojny była farmaceutką.

Od 17 marca jestem z córką w Rybniku. Szukam pracy – obojętnie jakiej – oznajmiła.

Kobieta znalazła schronienie u swoich znajomych w Rybniku. Wychowuje córkę.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Niedźwiadki” z Modernkids na przedświątecznych warsztatach w bibliotece
Następny artykułLudwik Dorn nie żyje. Były wicepremier miał 67 lat