W ostatnich dniach gęstnieje ruch ciężarówek przez polsko-słowackie przejście w Barwinku. Przewoźnicy tłumaczą wzrost popularności ruchem na Ukrainę. Ciężarówki jadą przez przejście w Użhorodzie na Ukrainę, choć nadkładają tylko po stornie polskiej ponad 200 km.
Zmuszają je do objazdu duże kolejki na granicy polsko-ukraińskiej, na której na trzech przejściach: w Korczowej, Hrebenne i Dorohusku trwa od 6 listopada blokada, zorganizowana przez polskich przewoźników. Kierowcy czekają po kilka dni na przekroczenie granicy, ponieważ blokujący przepuszczają co godzinę na Korczowej 15 samochodów plandekowych i dodatkowo cysterny, zaś w Hrebenne i Dorohusku po 4 ciężarówki.
Czytaj więcej
Od poniedziałku blokada obejmie także dojazd do terminala w Medyce. – Ona nic nie da, ponieważ i tak wszyscy stoją w kolejkach. Cały Przemyśl jest zakorkowany, kierowcy nie mają gdzie załatwić potrzeb fizjologicznych – wskazuje przewodniczący Podkarpackiego Stowarzyszenia Przewoźników Tadeusz Furmanek.
Z kolei polscy przewoźnicy czekają po ukraińskiej stronie granicy po kilkanaście dni i faktycznie są zakładnikami tej sytuacji. Administratorzy elektronicznej kolejki odsuwają termin przejazdu przez granicę i przedsiębiorcy obawiają się, że ukraińskie służby będą kazały płacić po blisko 5 tys. euro kary za pobyt na Ukrainie przekraczający 20 dni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS