Facelifting popularnego nie tylko w Polsce japońskiego kompaktowego SUV-a drugiej generacji, czyli Nissana Qashqai, nie jest czymś co rzuca się w oczy, gdy pojazd ten minie nas na ulicy. Jednak zmian nie brakuje, ale dotyczą nie tyle stylistyki nadwozia, co techniki kryjącej się we wnętrzu, pod maską i w pokładowych systemach elektronicznych. Skoro mowa o technice, nie dziwcie się, że musieliśmy to sprawdzić.
W skrócie
- Funkcjonalne wnętrze
- Elastyczna jednostka napędowa
- Niskie zużycie paliwa (pod warunkiem spokojnej jazdy)
- Prosty w obsłudze system multimedialny
- Brak systemu ProPilot w testowym egzemplarzu (mimo wersji Tekna+)
- Z jednej strony skóra nappa, z drugiej twarde plastiki tu i ówdzie
Lubiany przez konsumentów model kompaktowego SUV-a z Japonii w swojej najnowszej wersji nie rozczaruje fanów. Pytanie jednak, czy przekona kogoś, kto z modelem tej marki nie miał wcześniej do czynienia. Z jednej strony auto nie wywołuje efektu “wow”, ale z drugiej trudno mu cokolwiek zarzucić. Nissan Qashqai to funkcjonalne wnętrze, oszczędny i jednocześnie dynamiczny silnik, świetnie działająca skrzynia biegów DCT, intuicyjne i proste w obsłudze multimedia. Szkoda że w użyczonym nam egzemplarzu zabrakło systemu ProPilot, dobra wiadomość jest taka, że kupując wersję Tekna+ otrzymacie go gratis.
W chwili pojawienia się pierwszej generacji Nissana Qashqai w 2007 roku, pojazd ten był zaledwie jednym z kilku ówczesnych miejskich SUV-ów, czy też crossoverów jakie wtedy były dostępne na rynku. Auto z miejsca stało się rynkowym szlagierem. Dziś, gdy patrzymy na dane statystyczne sprzedaży aut nowych za ubiegły rok (2018), widać, że Qashqai wciąż jest ulubieńcem konsumentów. Do rąk nabywców w całym 2018 roku trafiło 8533 egzemplarzy tego pojazdu i choć w ogólnym rankingu popularności … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS